indexinfio 30 Opublikowano Czwartek o 09:26 Opublikowano Czwartek o 09:26 Cześć, Korzystaliście kiedyś? Jak to w praktyce wygląda?
Winter 636 Opublikowano Czwartek o 09:27 Opublikowano Czwartek o 09:27 Ja jestem od grudnia. Bardzo polecam. Wbiłem 5 platyn na PS5. 2 3
ODIN85 873 Opublikowano Czwartek o 09:43 Opublikowano Czwartek o 09:43 Zależy od lekarza. Każdy bierze inną kwotę w zależności na jak długo chcesz. 1 1
IceMan 23 Opublikowano Czwartek o 16:18 Opublikowano Czwartek o 16:18 No załóżmy że uda się zdobyć takie zwolnienie. Ale jak to wygląda po powrocie do pracy ? 1. Przecież od razu jesteś na czarnej liście pracodawcy 2. Trochę głupio przed współpracownikami, którzy musieli za mnie zap...
Winter 636 Opublikowano Czwartek o 16:21 Opublikowano Czwartek o 16:21 1 minutę temu, IceMan napisał(a): No załóżmy że uda się zdobyć takie zwolnienie. Ale jak to wygląda po powrocie do pracy ? 1. Przecież od razu jesteś na czarnej liście pracodawcy 2. Trochę głupio przed współpracownikami, którzy musieli za mnie zap... Poważnie przejmujesz się, że reszta musiała pracować? Olaboga. Gdyby sytuacja była odwrotna to wierz mi, ale reszta miałaby to całkowicie w dupie, że musisz siedzieć w pracy nawet na nadgodzinach.
Valeri 15 Opublikowano Czwartek o 16:27 Opublikowano Czwartek o 16:27 U mnie w robocie biora L4 i nikt na nikogo nie patrzy Wypalenie zawodowe tzn długość dodatkowego urlopu zależy od zasobności portfela
Áltair 81 Opublikowano Czwartek o 17:44 Opublikowano Czwartek o 17:44 Godzinę temu, IceMan napisał(a): No załóżmy że uda się zdobyć takie zwolnienie. Ale jak to wygląda po powrocie do pracy ? 1. Przecież od razu jesteś na czarnej liście pracodawcy 2. Trochę głupio przed współpracownikami, którzy musieli za mnie zap...
JacekRTX 36 Opublikowano Piątek o 18:04 Opublikowano Piątek o 18:04 Na wypalenie zawodowe najlepsza jest zmiana pracy po długim L4 1
Element Wojny 1 342 Opublikowano Piątek o 20:15 Opublikowano Piątek o 20:15 A czy w Polsce nie ma urlopu sabatycznego/regeneracyjnego?
indexinfio 30 Opublikowano Piątek o 21:59 Autor Opublikowano Piątek o 21:59 Może i jest, ale na pewno firma by mnie na coś takiego nie wysłała. Najprawdopodobniej w tym roku będę zmieniał pracę. Za długo już pracuję w tej firmie i na tym stanowisku. Minimum to zmiana działu jeśli się uda choć lepiej byłoby wypłynąć na mniej znane wody kompletnie zmieniając branżę. Zdecydowanie bardziej ryzykowne, ale jednocześnie ekscytujące i zgodne ze stosunkowo nową częścią moich zainteresowań. Tutaj zarzucili mi brak zaangażowania w pracę. Cóż, znużenie już dawno się wkradło i pewnie bardziej niż kiedyś to widać, ale gdy się poprawiłem i moim zdaniem szło ku jeszcze lepszemu znowu coś im się nie podoba. W tym momencie nie jest to mi na rękę, ale bardzo chętnie sam bym się zwolnił. Zarzutu są częściowo zasadne, ale mocno wyolbrzymione. Niektóre są niezgodne ze stanem faktycznym.
AndrzejTrg 472 Opublikowano Sobota o 06:21 Opublikowano Sobota o 06:21 Abyś się nie zdziwił jak wrócisz i dostaniesz zwolnienie, a okazuje się że bez Ciebie robota lepiej idzie (taki żarcik, bez urazy ) Dlatego jak widzisz przełożonego to trzeba się nawet miotły złapać, aby coś robić Ile lat już pracujesz w tej firmie i co mniej więcej robisz? Ten brak zaangażowania mógłbyś jakoś opisać? Coś na zasadzie dostałeś polecenie od przełożonego i tego nie zrobiłeś? Odmówiłeś zrobienia? Ja robię w jednym zakładzie 15lat co prawda stanowiska mi się zmieniały, nawet po półrocznym l4 dostałem wypowiedzeniem, no ale dzięki niemu trafiłem tam gdzie od początku "marzyło" mi się robić. Może ktoś zapyta czemu tyle w jednej pracy, a temu że kasa ok(choć tutaj to jest pojęcie względne ), się człowiek nie urobi i wsumie atmosfera spoko, no i 10 min z buta do roboty.
Winter 636 Opublikowano Sobota o 07:25 Opublikowano Sobota o 07:25 9 godzin temu, indexinfio napisał(a): Może i jest, ale na pewno firma by mnie na coś takiego nie wysłała. Najprawdopodobniej w tym roku będę zmieniał pracę. Za długo już pracuję w tej firmie i na tym stanowisku. Minimum to zmiana działu jeśli się uda choć lepiej byłoby wypłynąć na mniej znane wody kompletnie zmieniając branżę. Zdecydowanie bardziej ryzykowne, ale jednocześnie ekscytujące i zgodne ze stosunkowo nową częścią moich zainteresowań. Tutaj zarzucili mi brak zaangażowania w pracę. Cóż, znużenie już dawno się wkradło i pewnie bardziej niż kiedyś to widać, ale gdy się poprawiłem i moim zdaniem szło ku jeszcze lepszemu znowu coś im się nie podoba. W tym momencie nie jest to mi na rękę, ale bardzo chętnie sam bym się zwolnił. Zarzutu są częściowo zasadne, ale mocno wyolbrzymione. Niektóre są niezgodne ze stanem faktycznym. No to teraz już będzie na poważnie. Sam zgłosiłem burn-out w grudniu, po roku czasu pracy w obecnej firmie. Mam bardzo odpowiedzialną funkcję i mam pod sobą dość sporo ludzi. Mieliśmy mnóstwo spotkań z górą, tłumaczyliśmy potrzebę zmian itp. W zamian dostawaliśmy nowe obowiązki, oczywiście bez podniesienia pensji. Dostaję białej gorączki, jak muszę wypełniać milion rzeczy i jednocześnie ktoś coś ciągle ode mnie chce, a telefon się nie urywa. No i do tego współpraca głównie z Ukraińcami i Hiszpanami. O ile Ukraińcy jeszcze są OK, o tyle Hiszpanie to takie k* lesery, że głowa mała. Oni są wiecznie na chorobowym, w pracy jak już się pojawią to chyba ciągle gadają o empanadas . Już po pierwszej umowie dostałem propozycję umowy na stałe. No, ale byłem mocno sceptyczny wobec takiego pomysłu, bo wyczaiłem, że przełożona chce przejść ze mną na bardziej prywatne stosunki . W sierpniu w tej samej firmie zaaplikowałem na pozycję na innym dziale. Miałem rozmowę i mnie zaakceptowano. Jak obecna przełożona się o tym dowiedziała to zaczęła się mocna jazda. Tak nawiasem mówiąc kobiety nigdy nie powinny mieć funkcji kierowniczych. Najlepszym rozwiązaniem na wypalenie jest po prostu zmiana pracy i otoczenia. 1
Element Wojny 1 342 Opublikowano Sobota o 07:44 Opublikowano Sobota o 07:44 (edytowane) W mojej ostatniej firmie pracowałem dokładnie 10 lat i 2 miesiące. Ostatnie 2 lata to był horror - nie chciało mi się wstawać do pracy, dosłownie rzygałem na myśl że muszę iść do pracy, miałem dość tych ludzi, tego miejsca, całkowicie pozbawiony energii i zdemotywowany. Oczywiście było to widać, doszło do kilku sytuacji i awantur z kierasem - ostatecznie sytuację "uratował" Covid i odesłanie nas do domu. 8 miesięcy później ogłoszono powrót do pracy, oraz to że muszą zwolnić ileś tam osób - poprosiłem o tzw. dobrowolne zwolnienie w ramach zwolnień grupowych, co zapewnia mi pakiet korzyści, pełną odprawę itd. Oczywiści kieras chciał to zablokować, że jak chcę sobie odejść to mogę sobie odejść sam w dowolnym momencie, ale wykonałem parę telefonów i ostatecznie się udało. Cóż, koleżanka odchodząca ze mną po 15 latach miała wizytę w domu, pakiet prezentów, kwiaty, kartki z podziękowaniami a ja kompletnie nic, ale byłem wolny. I była to najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu. Zrobiłem sobie roczną przerwę zawodową, zacząłem robić sobie certyfikacje branżowe, w międzyczasie więcej czasu spędzałem z dziećmi, a potem znalazłem pracę w której jestem do dziś. Znowu lubię rano wstawać, chodzić do pracy, przebywać z tymi ludźmi. Oczywiście mamy swoje lepsze i gorsze dni, ale jest ok. No i zarabiam dosłownie 2x tyle co w poprzedniej pracy. Czasem warto zaryzykować, a Twój przypadek pokazuje że nie masz nic do stracenia, bo to miejsce w którym obecnie jesteś, po prostu Cię zabija. Przerwij to, zrób to dla siebie. Edytowane Sobota o 07:46 przez Element Wojny
AndrzejTrg 472 Opublikowano Sobota o 08:27 Opublikowano Sobota o 08:27 55 minut temu, Winter napisał(a): No to teraz już będzie na poważnie. Sam zgłosiłem burn-out w grudniu, po roku czasu pracy w obecnej firmie. Mam bardzo odpowiedzialną funkcję i mam pod sobą dość sporo ludzi. Mieliśmy mnóstwo spotkań z górą, tłumaczyliśmy potrzebę zmian itp. W zamian dostawaliśmy nowe obowiązki, oczywiście bez podniesienia pensji.=- Powiem Ci tak, ja u siebie w robocie jestem na niskim szczeblu, ale jak widzę co się zaczęło dziać jak przejął nas holding... to jest normalnie nie do pomyślenia, zastąpili ludzi z pojęciem i doświadczeniem , typowymi zielonymi koperkami, którzy mają takie pomysły że ręce opadają, ale jak powiesz że to się na wuj godzi to z miejsca lecisz za bramę. Mistrzowie albo się zwolnili albo poszli na stanowiska fizyczne, wyżej to już praktycznie mają "samych swoich" . Najważniejsze to mówić że się da zrobić, ale jak nie wyjdzie no to trudno
Winter 636 Opublikowano Sobota o 08:39 Opublikowano Sobota o 08:39 5 minut temu, AndrzejTrg napisał(a): Powiem Ci tak, ja u siebie w robocie jestem na niskim szczeblu, ale jak widzę co się zaczęło dziać jak przejął nas holding... to jest normalnie nie do pomyślenia, zastąpili ludzi z pojęciem i doświadczeniem , typowymi zielonymi koperkami, którzy mają takie pomysły że ręce opadają, ale jak powiesz że to się na wuj godzi to z miejsca lecisz za bramę. Mistrzowie albo się zwolnili albo poszli na stanowiska fizyczne, wyżej to już praktycznie mają "samych swoich" . Najważniejsze to mówić że się da zrobić, ale jak nie wyjdzie no to trudno To jeszcze mało widziałeś. Pracuję w wielkim korpo, firma jest 5 największą firmą na świecie w swoim sektorze. Mimo to prowadzi strasznie dziwną politykę. Zamiast trzymać ludzi z prawdziwego zdarzenia na funkcjach to upodobali sobie wprowadzanie DEI. Mam 18 lat doświadczenia zawodowego, liczne szkolenia, liczne certyfikaty, a mimo to na funkcje nade mną potrafią brać Holendra, który zaledwie skończył studia. Robią mu półroczne szkolenie i et voila, wielki szef. Do tego dochodzi niesamowity nepotyzm - na tym samym dziale Hiszpan pracuje ze swoją siostrą i ze swoją dziewczyną i nikt nie widzi w tym problem, choć jest ich przełożonym. W sumie miałbym to wszystko generalnie w doooopie, ale wojna zaczęła się, jak zaczęli ingerować w moje życie prywatne. W pracy pytania o moje życie prywatne, rodzinę i partnerkę życiową. To nie były takie pytania dla podtrzymania rozmowy. Nie chcę mieć bliższych kontaktów z kimkolwiek w pracy, bo wiem jak to się zawsze kończy. Szczególnie, że z powodu funkcji już wystarczająco ludzi wchodzi mi w dooopę. W poniedziałek wracam do pracy, ale już rozglądam się za inną pracą. Spróbuję się z nimi dogadać, żeby rozwiązać umowę za porozumieniem stron. 1
AndrzejTrg 472 Opublikowano Sobota o 08:47 Opublikowano Sobota o 08:47 Właśnie najbardziej nie rozumiem tej polityki z zatrudnianiem na wyższe stanowiska ludzi naprawdę bez pojęcia i doświadczenia... i dlatego dużo firm teraz kończy jak kończy... i to w każdej branży. Nie no, ale w życie prywatne ingerowanie to jest już czyste chamstwo... kiedyś dawno temu, przełożony z którym nie miałem dobrych relacji, spytał się mnie dlaczego na nadliczbówki nie przychodzę, a po 8h ledwo co nogami poruszałem, to mu powiedziałem że ktoś się jego kobietą musi zająć jak On jest w robocie... rok bez premii ale warto było 1
Winter 636 Opublikowano Sobota o 09:10 Opublikowano Sobota o 09:10 17 minut temu, AndrzejTrg napisał(a): Właśnie najbardziej nie rozumiem tej polityki z zatrudnianiem na wyższe stanowiska ludzi naprawdę bez pojęcia i doświadczenia... i dlatego dużo firm teraz kończy jak kończy... i to w każdej branży. Nie no, ale w życie prywatne ingerowanie to jest już czyste chamstwo... kiedyś dawno temu, przełożony z którym nie miałem dobrych relacji, spytał się mnie dlaczego na nadliczbówki nie przychodzę, a po 8h ledwo co nogami poruszałem, to mu powiedziałem że ktoś się jego kobietą musi zająć jak On jest w robocie... rok bez premii ale warto było Organizowali spotkania pracownicze dla średniego i wyższego szczebla. Ja to naturalnie olewałem, bo nie czuję się dobrze w towarzystwie korporobotów. Potem już mnie próbowali siłą przymusić i moja przełożona zapowiedziała, że jeśli będzie musiała to stawi się pod moim mieszkaniem i mam tam być. Wyłączyłem telefon i olałem. Najgorsza jest zjeb... atmosfera w pracy. Kobiety szczególnie się w tym lubują. Dlatego nigdy nie mówię za dużo. Za pracę z Gen Z powinni płacić szkodliwe, słowo daję. Zero pokory, wszystkie rozumy pojedli, olewanie zadań, wiecznie na chorobowym, zero odpowiedzialności. Nie wiem za jakie grzechy, ale wolę pracować jednak z towarzystwem z mojego rocznika i/lub wyższym. Dla mnie wszystko poniżej <30 to urodzone downy. 1
Karister 8 Opublikowano Sobota o 14:09 Opublikowano Sobota o 14:09 (edytowane) Zgadza się, najgorsza jest fatalna atmosfera w pracy. Pytanie, czy choć co trzecia tak twierdząca osoba zastanowi się, czy problem nie leży w pewnym stopniu aby przypadkiem między krzesłem a biurkiem. Przeraża mnie wizja przełożonego, który nie umie pracować ze swoim zespołem, szufladkuje ludzi i obraża ich za plecami na publicznym forum. Wygląda na typową polską pato-menadżerkę, co nie powinna zarządzać nawet kredkami w piórniku. Takie podejście bardzo łatwo wychodzi z człowieka. Potem jedno małe nieporozumienie i tryska jad. Miałem niestety takiego team leadera. Przez lata wszystko cacy. Meczyk w bilarda i pingla w biurze po firmowym sniadanku, lunchyk w restauracjach, zero spiny, podwyżki same wpadały. No cud, miod I orzeszki. Raz wpadły trzy nowe projektu naraz. Jedna rzecz mu się nie spodobała no i się zaczęło. Szczekanie i machanie rękami. Co prawda łatwo się dzień później udało sprawę wyjaśnić i dalej było ok, bo dorośli ludzie potrafią ogarnąć takie tematy, ale czy to jest przykład dobrego przełożonego? IMHO nie, skoro pomimo lat doświadczenia i współpracy nie radzi sobie z własną frustracją, że roboty jest za dużo, gdy raz na ruski rok coś nie pójdzie po jego myśli. Ja mam w zespole połowę ludzi poniżej trzydziestki i każdy z nich to świetny oraz ogarnięty profesjonalista. W każdym roczniku trafisz na profesjonalistów, jak i roszczeniowych obiboków. Żeby wybierać wśród tych pierwszych trzeba też coś zaoferować ze strony pracodawcy i managmentu. I uwierz, owocowe czwartki to za mało. Trzeba ofertę i rekrutację ułożyć tak, aby nie musieć potem pracować z ludźmi, którzy czują dumę z chwalenia się graniem w gry podczas L4 na wypalenie zawodowe. Oczywiście, może to być zajęcie poprawiające kondycję psychiczną, ale wyczuwam jednak niezdrową satysfakcję tutaj. Wg mnie takie zwolnienie to ostateczność i bardzo mocny sygnał do zmiany. Jednakże cokolwiek by się nie działo w firmie, po prostu bym zmienił bez wyciągania brudów i obrabiania współpracowników w sieci. Też miałem nieprzyjemność pracować z człowiekiem, który do nas trafił, a nie powinien. Pomimo wieloetapowej I dopracowane rekrutacji raz coś poszło nie tak. Trzy razy profesjonalnie i na spokojnie wyjaśniliśmy sobie nasze oraz jego oczekiwania, ale koleś wydawał się robić po prostu na złość, bo mu się projekt, do którego trafił, nie spodobał. Pomimo ogromnego fachu i dobrze wykonywanej pracy rozwalał zespół. Obiektywnie był najmocniejszym członkiem zespołu pod kątem technicznym, ale co z tego? Rozwiązanie umowy i tyle. Bez wycieczek osobistych. Z naszej strony dorzuciliśmy w procesie rekrutacyjnym możliwość godzinnego spotkania z zespołami, w których kandydat mógłby pracować, aby wskazał swoje preferencje. Edytowane Sobota o 14:37 przez Karister
indexinfio 30 Opublikowano Sobota o 21:55 Autor Opublikowano Sobota o 21:55 (edytowane) W dniu 11.01.2025 o 07:21, AndrzejTrg napisał(a): Abyś się nie zdziwił jak wrócisz i dostaniesz zwolnienie, a okazuje się że bez Ciebie robota lepiej idzie (taki żarcik, bez urazy ) Dlatego jak widzisz przełożonego to trzeba się nawet miotły złapać, aby coś robić Ile lat już pracujesz w tej firmie i co mniej więcej robisz? Ten brak zaangażowania mógłbyś jakoś opisać? Coś na zasadzie dostałeś polecenie od przełożonego i tego nie zrobiłeś? Odmówiłeś zrobienia? Ja robię w jednym zakładzie 15lat co prawda stanowiska mi się zmieniały, nawet po półrocznym l4 dostałem wypowiedzeniem, no ale dzięki niemu trafiłem tam gdzie od początku "marzyło" mi się robić. Może ktoś zapyta czemu tyle w jednej pracy, a temu że kasa ok(choć tutaj to jest pojęcie względne ), się człowiek nie urobi i wsumie atmosfera spoko, no i 10 min z buta do roboty. Dział wsparcia klientów od kilkunastu lat. W sumie trafiłem tam przez przypadek. Miałem się zajmować czym innym, ale szef tego działu w przeddzień mojej rozmowy kwalifikacyjnej zastał zabrany do szpitala. Nie mam co do zasady powodu żeby narzekać na współpracowników z działu choć kierownictwo wie o rzeczach, o których sami nie mogli się dowiedzieć. W tych zarzutach nie było informacji na czym dokładnie miałby polegać ten brak zaangażowania. Zanim dostałem karę w postaci braku jednego z przywilejów kierownictwo ze mną na ten temat nie rozmawiało. Niby nic wielkiego, ale z treści informacji, którą otrzymałem wynika, że według nich się nie poprawiłem co z kolei wiąże się z wcześniejszą rozmową, podczas której grozili mi zwolnieniem z pracy jeśli nie będzie lepiej. To wszystko nie wynika z reklamacji jakiegoś klienta tylko z tego, że zdaniem pewnej osoby powinienem określone rzeczy robić trochę inaczej. Dwa razy próbowałem zmienić w przeszłości dział. Raz otrzymałem informację od jednego z przełożonych, że chciałbym zarabiać o kilkaset złotych za dużo i tyle mi nie zapłacą. Uważam, ze obecnie wykazuję większe zaangażowanie według ich kryteriów więc jestem zdziwiony tą karą i coraz bardziej prawdopodobnym zwolnieniem. Zdaje sobie z tego sprawę, że nie ma innego rozwiązania niż zmiana działu, a najlepiej firmy. Obecna praca, zwłaszcza jeżeli danego dnia niewiele się dzieje, coraz bardziej mnie męczy psychicznie, Muszę raportować, że przez większość czasu coś robiłem. Nie mogę tylko być w stanie gotowości. W niektórych okresach jest dużo zajęcia, a w innych nie, ale chyba ktoś wyżej postawiony tego nie rozumie. Są oczywiście działy, w których takich znacznych spadków ilości pracy do wykonania nie ma. Jeśli w pracy czuję się psychicznie zmęczony to to nie przechodzi automatycznie po powrocie do domu. Edytowane wczoraj o 09:44 przez indexinfio
michasm 12 Opublikowano 5 godzin temu Opublikowano 5 godzin temu W wakacje brałem tydzień. Lekarz rodzinny powiedział, że jak będę chciał na dłużej to żebym udał się do specjalisty, ale jak po tygodniu wciąż będę zmęczony i będę miał obniżony nastrój na tyle, że nie będę miał ochoty rozmawiać ze specjalistą to wypisze mi L4 na następny tydzień. Tydzień z domu nie wychodziłem i jak nowo narodzony. Nie osaczałem o następny tydzień. Pracodawcy pewnie w tym samym miesiącu się to zwróciło, bo performance wysoko up. Na L4 poszedłem jak było okienko z pracami. Ustaliłem termin z kolegą, z którym dzielę obowiązki. Nikt w pracy nie miał do mnie pretensji. Na wypalenie to chyba najważniejsze rzeczywiście odpocząć, a nie łapać fuchy czy zapchać sobie kalendarz wyjazdami aktywnymi. Mi zabrakło po prostu pasywnego odpoczynku.
Norrberrto 14 Opublikowano 4 godziny temu Opublikowano 4 godziny temu W większości korpo każde zwolnienie (L4, opieka itd) to brak premii miesięcznej. U mnie za 2 dni chorobowego w roku, to brak premii rocznej, a codzienne raporty czasu pracy potrafią doprowadzić do szewskiej pasji. Szkoda, że mnie nikt o tym nie poinformował jak byłem zatrudniany i tak 3 miechy bez premii chodziłem, aż się zacząłem dopytywać, co jest nie tak. Zawsze jakiś dzień wypadł opieki na dziecko, a tu na koniec miesiąca zonk. Po kilku latach człowiek się przystosował ale jak bym się wybrał na wypalenie zawodowe, to już bym do pracy nie wrócił
michasm 12 Opublikowano 18 minut temu Opublikowano 18 minut temu Ja tam gdzieś mam te premie. Umawiałem się na podstawę i tyle mi styka.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się