Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, Badalamann napisał(a):

Nikomu nic nie odbiera, a tylko poprawia poziom życia milionów nisko zarabiających. Także same plusy.

To po prostu normalizacja do poziomu zachodniego, po czasach biedy.

 

Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów.

A w najmłodszych rocznikach idzie bardzo mało dzieci, wiadomo że będzie zamykanie podstawówek.

Choć to inny temat niż pisaliśmy wcześniej.

 

 

Wiesz, że rozwiązanie jest banalnie proste, choć nie rozwiązuje wszystkich bolączek: zmniejszyć ilość klasy do max 15 osób i viola. Efektywniej pracuje się z mniejszą grupą młodzieży/dzieci. Jasne, pozostaje kwestia logistyczna, tzn. czy wystarczy pomieszczeń w szkołach, aczkolwiek to też jest do "ogarnięcia".  
Z bliskiego  doświadczenia wiem, że nie ma nadmiaru nauczycieli. Jest dużo starych, sfrustrowanych ludzi pracujących w zawodzie a młodzi nie garną sie do pracy w oświacie, bo warunki są fatalne, nie licząc wynagrodzeń, aczkolwiek to też zależy od całej masy zmiennych (kwalifikacji, stopnia wykształcenia/awansu zawodowego, przedmiotu itd.)

  • Upvote 2
Opublikowano

@Kaczkofan Niewykonalne ze względów finansowych. Na ucznia jest określona dotacja. Mniejsze klasy oznaczałyby znacznie niższe wynagrodzenia dla nauczycieli, niższe temperatury zima itd.

Także metodą już jest "łączenie szkół" co w praktyce oznacza zamykanie tych małych, tylko ładnie nazwane.

 

Nie garną się ludzie bo wiadomo że nie będzie pracy w zawodzie, bo będzie mniej uczniów niż jest dzisiaj. Dużo mniej.

A lepsi nie garna się, bo wiedzą że to średnia kasa za użeranie się z młodzieżą. Dodatkowa kasa z korepetycji to tylko dla kilku specjalizacji.

Nadal nauczycieli jest nadmiar, nie brak. Wszyscy widzą ile jest dzieci w ostatnich latach i z czym to się będzie wiązało gdy pójdą do szkół. Mozliwe że obecnie jesteśmy w poziomie minimum, ale może być jeszcze kilka do kilkunastu % mniej mniej.

 

  • Upvote 1
Opublikowano
2 godziny temu, Badalamann napisał(a):

Wręcz powiększa tą klasę średnią.

Już to tłumaczyłem, ale może inaczej, na przykładzie.

Jakieś 15 lat temu posiadanie smartfona to był luksus, na który mogli sobie pozwolić ludzie zamożni. Obecnie jest to w praktyce standard, ponadto coraz więcej dzieci w coraz młodszym wieku ma swojego smartfona. Czy to oznacza że coraz więcej ludzi należy do klasy średniej, że mogą sobie na to pozwolić? Nie. Zmieniła się po prostu technologia, a pewne rzeczy stały się przystępne cenowo.  |tylko żeby ktoś się nie przypierniczył, że smartfon uważam za wyznacznik bogactwa, nie, to tylko przykład zmian, bo mechanizm dotyczy praktycznie wszystkiego. Po prostu przesuwa się granica w której ktoś jest uznawany za biednego. Problem w tym, że ta granica jest coraz bliżej właśnie tego co określamy jako minimum klasy średniej. Dlatego obecny system dąży do zrównania tych granic, czyli do tego, że ci najniżej zarabiający będą jednocześnie granicą przy której obecnie uważa się początek klasy średniej. Co z tego wynika? W praktyce likwidacja klasy średniej i sprowadzenie jej do poziomu tej najniższej. To o czym pisze @blabla123 zwykły pracownik zarabiający niewiele mniej niż kierownik, który ma dużo większą odpowiedzialność. Jeżeli znów nie przesunie się tej granicy, to będziemy świadkami podziału tylko na ludzi bogatych i biednych, bo to co obecnie uważamy za klasę średnią, będzie najniższą, co znajdzie odbicie w cenach. 

Tu kłania się dyskusja o 2 progu podatkowym. Coraz więcej pracujących wchodzi w ten próg. Co będzie jak wszyscy albo te 90% w niego wejdzie, a próg nie zostanie zmieniony? Nie będzie nikogo lub prawie nikogo poniżej? Będzie to oznaczało że 2 próg podatkowy wyznacza granicę biedy, a nie klasę średnią. 

1 godzinę temu, Badalamann napisał(a):

Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów.

Ale wiesz, że to się wyklucza? Skoro jest nadmiar nauczycieli, to by oznaczało, że wcale nie tak łatwo dostać etat w drugiej czy trzeciej szkole, albo uczyć kilku różnych przedmiotów. Skoro są takie sytuacje, znaczy że nie ma pracowników.

  • Upvote 4
Opublikowano
3 godziny temu, blabla123 napisał(a):

I teraz ludzie zamiast się rozwijać wolą się nie wychylać, bo minimalna tak rośnie, że czy się stoi czy się leży 5000 się należy :E 

 

2 godziny temu, blabla123 napisał(a):

Pierwszy przykład z brzegu, a takich zawodów z wymaganym wyższym wykształceniem czyli inwestowaniem w siebie jest masa ale z biegiem czasu ludziom nie będzie się chciało kształcić, bo zarobki będą, już są, marne.

Ale tego @Badalamann nie wytłumaczysz, jest mądrzejszy od profesorów i rzeczywistych danych...

 

https://www.money.pl/gospodarka/polowa-polakow-zarabia-tak-jakby-miala-niskie-kwalifikacje-cos-tu-jest-nie-tak-opinia-7174669733575392a.html

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano

Ale nie macie czego tłumaczyć. Po prostu nie macie racji ;) 

Wasz problem, który tu widze to jakieś przekonanie że pracownik fizyczny ma mało zarabiać i być biedny. 

Zmierzamy w odwrotnym kierunku. Zwalczamy rozwarstwienie ekonomiczne. Po to PiS tak drastycznie podnsił pensję minimalną.

 

Zmierzamy do "zachodu", gdzie za prace fizyczna w tym po zawodowce/technikum i egzaminie zawodowym zarabia sie podobnie jak po studiach. Choc po studiach część awansuje wyżej niż "specjalista" i zarobi jeszcze więcej, ale niekoniecznie dużo więcej.  To właśnie efekt likwidacji rozwarstwienia i dość mocnego "spłaszczenia" dochodów.

Nawet za proste prace, bez egzaminu, np "magazyn" czy w rolnictwie można godnie żyć i z życia korzystać a nie wegetować. 

 

Za tym głosowali Polacy przy wchodzeniu do UE. To było lepsze tam niż u nas. O tym marzono w latach 90.

 

@LeBomB Tak klasa średnia staje się wreszcie bardzo liczna. Już tu tłumaczyłem, wielu ludzi kompletnie myli klasę średnią z podstawą klasy bogatej.

Możesz zobaczyć na oficjalne polskie statystyki.

Zmierzamy do tego by większość pracujących na pełen etat łapało się do klasy średniej. Choć tu statystyki są zakłamywane przez pracujących któzy "uciekli" na działalność. Tak średnia jak mediana powinny być wyższe.

 

P.S. Po raz kolejny. Nikt nam nie odbiera poziomu zycia, tylko do niego dołącza. Mimo wzrostu wynagrodzeń złotówka do Euro się trzyma od lat na podobnym poziomie. Całkowicie nie sprawdził się obawy, że po cyklu dużych podwyzek minimalnej przez PiS dojdzie do jakiegoś załamania gospodarczego, upadku złotówki itd.

 

 

  • Haha 1
Opublikowano

kiedyś ciuchy, buty takich firm jak nike, adidas, puma były uważane za coś lepszego od no name ze sklepu. 
Teraz to mało kto zwraca na tu uwagę.

Młodzi żeby pokazać że mają coś lepszego kupują Balenciaga. 
Społeczeństwo jest bogatsze.

Opublikowano

Dalej są "markowe" i nie każdego na to stać. Ale włąśnie na tyle osób jest w klasie średniej, że dużo większa częśc młodzieży, niż dwadzieścia lat temu, ma takie ubrania.

Nadal jest jednak wiele osób mających nie adidasa/wranglery a dresy czy dzinsy z tańszych galerii, Lidla czy "targu". 

Opublikowano

Myślę że się mylisz bo szmatki czy buty takiego adidasa często są porównywalne cenowo z marketowymi. 

buty 100-150zł.  Na stronie adidasa jest tego pełno.

https://www.pepper.pl/search?q=adidas

 

normalnie w sklepie stacjonarnym często promocje typu drugi produkt za pół ceny. Jest duża konkurencja a wszystko robione w Azji. Nawet Balenciaga buty za 3k zł są made in China  ale za znaczek się płaci :D

Opublikowano (edytowane)
35 minut temu, Badalamann napisał(a):

Zmierzamy do "zachodu", gdzie za prace fizyczna w tym po zawodowce/technikum i egzaminie zawodowym zarabia sie podobnie jak po studiach. Choc po studiach część awansuje wyżej niż "specjalista" i zarobi jeszcze więcej, ale niekoniecznie dużo więcej.  To właśnie efekt likwidacji rozwarstwienia i dość mocnego "spłaszczenia" dochodów.

Ale jakich studiach bo to ma znaczenie. Co ci ze studiów jakichś humanistycznych, albo nawet jakichś związanych z ekonomią jak po ich skończeniu masz tylko papierek, a dana osoba nadaję się najwyżej na asystenta w ogarnianiu papierków w biurze i ma zero ambicji bo przecież skończyła studia więc samo wszystko powinno przyjść :E. Studia na większości kierunków tych badziewnych kierunków ci nic nie dadzą oprócz papierka na który tylko dana osoba traci 5 lat życia bo będziesz dalej zarabiał mało. 

 

A taki po zawodówce/technikum, elektryk, spawacz, praca na wysokościach wiatraki, nawet dobry glazurnik czy kamienie jak szybko podłapie i będzie dobry w tym co robi to będzie zarabiał po kilku latach 10 czy 20k na łapę jak nabierze doświadczenia :E Bo takich ludzi brakuję na rynku pracy i AI ich nie zastąpi.

 

Jeśli chodzi o takie Lidle to ludzie tam pracujący to podziw, tam robisz w etacie przecież przynajmniej jak byś robił 1.5 etatu, a czasami może i pod dwa :E Taki zapierdziel, kasa jest trochę większa bo inaczej nikt by nie przyszedł i nie pracował w takim kołchozie :E 

Edytowane przez lukadd
Opublikowano
1 godzinę temu, Badalamann napisał(a):

Zmierzamy do tego by większość pracujących na pełen etat łapało się do klasy średniej.

:hahaha:

 

"Przypomnijmy: w 2005 r. nominalne wynagrodzenie minimalne wynosiło w Polsce 849 zł miesięcznie, w 2015 r. – 1750 zł miesięcznie, a w 2025 r. wynosi 4666 zł. W ciągu ostatnich 10 lat nominalnie wzrosło więc o prawie 170 proc. Uwzględniając wzrost cen dóbr i usług konsumpcyjnych, realnie płaca minimalna wzrosła o 61 proc."

 

Czyli to obecne 4666 zł to by było 2817,50 zł w roku 2015.

 

Nie wiem ile masz lat ale przed rokiem 1995 byłbyś wniebowzięty bo byś zarabiał w milionach i pewnie twierdził, że wszyscy są w klasie wyższej...

 

Swoją drogą niezła ta klasa średnia, którą nie stać nawet na kupno mieszkania w Polsce na kredyt...

8 godzin temu, LeBomB napisał(a):

Bogaci będą mieli więcej, biedni jeszcze mniej. "Klasa średnia" będzie się cieszyła że zapiernicza za "miskę ryżu" bo jest "klasą średnią"...

 

Osoby, które postrzegają "klasę średnią" przez wartość nominalną a nie siłę nabywczą z pewnością tak będą na to patrzeć.

  • Upvote 2
Opublikowano

image.png.b19b4ce9acf4aa98a25155357789c293.png

 

 

Cytat

Gdybyśmy mieli Trybunał Konstytucyjny to orzekłby natychmiast, że jest to niezgodne z Konstytucją. Nie można różnicować praw obywatela ze względu na to czy ktoś mieszkał za granicą (w dodatku od jakiego czasu miałoby się to liczyć? miesiąc wystarczy? rok?).

No ale nie mamy.

W ogóle rozważanie sytuacji w której - de facto - polscy obywatele traktowani byliby w Polsce przez własne państwo gorzej niż obywatele innego kraju jest...tu brak wystarczająco obraźliwych słów.

https://www.skyscrapercity.com/threads/polityka-polityczny-hyde-park-dla-poljaków-z-Полськi-Поlьскі-posted-from-vpn-nl.2410635/post-195685041

 

 

Cytat

Ten rząd to jest jakaś jedna wielka porażka i zawód. Teraz z perspektywy mogę powiedzieć, że serio trudno tutaj zauważyć większą różnicę od PiS. Unia dobra póki jest anty-PiS, ale jak już TSUE walnie coś so jest niewygodne, to unia zła. Nie ruszyli swoich postulatów, tematy odwrócenia syfu zrobionego przez PiS nie istnieją. Na wybory za dwa lata wezmę sobie popkorn bo nawet skrajna prawica we Francji nie myśli o ucięciu praw jakie w Polsce najbardziej "liberalne" środowiska nie mogą przepchnąć.

https://www.skyscrapercity.com/threads/polityka-polityczny-hyde-park-dla-poljaków-z-Полськi-Поlьскі-posted-from-vpn-nl.2410635/post-195684645

 

 

 

Cytat

Gorąco w Sądzie Najwyższym. Przyjęto kontrowersyjną uchwałę

W środę w Sądzie Najwyższym doszło do przyjęcia uchwały, która może zmienić polski porządek prawny. W dokumencie stwierdzono, że Polska nie dała europejskim sądom ani instytucjom Unii Europejskiej prawa do ustalania zasad dotyczących działania polskich sądów czy zatwierdzania polskich przepisów w tym zakresie.

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/uchwala-przyjeta-rewolucyjne-orzeczenie-w-sadzie-najwyzszym/1tb6ykt

 

 

 

Opublikowano

@Kris194 Nieruchomości w Polsce są bardzo drogie, ale klasę średnią stać na zakup mieszkania czy budowę domu. Przeciez buduje się od lat dużo mieszkań oraz domów. Tzn ludzie mają zdolnośc kredytową i kupują nieruchomośći. I to tak, że wywindowano ceny do bardzo wysokiego w skali UE poziomu.

 

Opublikowano
3 godziny temu, Badalamann napisał(a):

Ale nie macie czego tłumaczyć. Po prostu nie macie racji ;) 

Wasz problem, który tu widze to jakieś przekonanie że pracownik fizyczny ma mało zarabiać i być biedny. 

Zmierzamy w odwrotnym kierunku. Zwalczamy rozwarstwienie ekonomiczne. Po to PiS tak drastycznie podnsił pensję minimalną.

xD Nie. To nie jest nasz problem, tylko realizm, że są i muszą być pracownicy, którzy będą zarabiali mniej, a mniej wcale nie oznacza że biednie. 

Odpowiedz mi na proste pytanie. Co się stanie, gdyby najniższa pensja dla wszystkich wynosiła 10 tys. zł. Czy to będzie oznaczało że nie będzie biedy i rozwarstwienia społecznego? Co się stanie wtedy z cenami i zarobkami wszystkich?

 

3 godziny temu, Badalamann napisał(a):

Zmierzamy do "zachodu", gdzie za prace fizyczna w tym po zawodowce/technikum i egzaminie zawodowym zarabia sie podobnie jak po studiach. Choc po studiach część awansuje wyżej niż "specjalista" i zarobi jeszcze więcej, ale niekoniecznie dużo więcej.  To właśnie efekt likwidacji rozwarstwienia i dość mocnego "spłaszczenia" dochodów.

Nawet za proste prace, bez egzaminu, np "magazyn" czy w rolnictwie można godnie żyć i z życia korzystać a nie wegetowa

I dlatego ponad 21% Niemców jest zagrożonych ubóstwem, mimo iż ten próg ubóstwa to 1300 euro miesięcznie netto.

We Francji 15%, próg podobny.

Z resztą, tu masz tabelę procentową

https://www.destatis.de/Europa/EN/Topic/Key-indicators/SocialIssuesLivingConditions.html?

 

Wspomnę tylko, że u nas ten próg dochodowy jest 2 razy niższy niż te 1300 Euro, bo wynosi około 600 Euro.

Wytłumacz zatem dlaczego tak się dzieje mimo iż zarabiają więcej? Co więcej, to progi dochodowe ustala się na poziomi 60% średniej krajowej.

 

Zatem wracam do pierwszego pytania.  Co się stanie, gdyby najniższa pensja dla wszystkich wynosiła 10 tys. zł. Czy to będzie oznaczało że nie będzie biedy i rozwarstwienia społecznego? Co się stanie wtedy z cenami i zarobkami wszytkich?

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, LeBomB napisał(a):

Już to tłumaczyłem, ale może inaczej, na przykładzie.

Jakieś 15 lat temu posiadanie smartfona to był luksus, na który mogli sobie pozwolić ludzie zamożni. Obecnie jest to w praktyce standard, ponadto coraz więcej dzieci w coraz młodszym wieku ma swojego smartfona. Czy to oznacza że coraz więcej ludzi należy do klasy średniej, że mogą sobie na to pozwolić? Nie. Zmieniła się po prostu technologia, a pewne rzeczy stały się przystępne cenowo.  |tylko żeby ktoś się nie przypierniczył, że smartfon uważam za wyznacznik bogactwa, nie, to tylko przykład zmian, bo mechanizm dotyczy praktycznie wszystkiego. Po prostu przesuwa się granica w której ktoś jest uznawany za biednego. Problem w tym, że ta granica jest coraz bliżej właśnie tego co określamy jako minimum klasy średniej. Dlatego obecny system dąży do zrównania tych granic, czyli do tego, że ci najniżej zarabiający będą jednocześnie granicą przy której obecnie uważa się początek klasy średniej. Co z tego wynika? W praktyce likwidacja klasy średniej i sprowadzenie jej do poziomu tej najniższej. To o czym pisze @blabla123 zwykły pracownik zarabiający niewiele mniej niż kierownik, który ma dużo większą odpowiedzialność. Jeżeli znów nie przesunie się tej granicy, to będziemy świadkami podziału tylko na ludzi bogatych i biednych, bo to co obecnie uważamy za klasę średnią, będzie najniższą, co znajdzie odbicie w cenach. 

Tu kłania się dyskusja o 2 progu podatkowym. Coraz więcej pracujących wchodzi w ten próg. Co będzie jak wszyscy albo te 90% w niego wejdzie, a próg nie zostanie zmieniony? Nie będzie nikogo lub prawie nikogo poniżej? Będzie to oznaczało że 2 próg podatkowy wyznacza granicę biedy, a nie klasę średnią. 

Ale wiesz, że to się wyklucza? Skoro jest nadmiar nauczycieli, to by oznaczało, że wcale nie tak łatwo dostać etat w drugiej czy trzeciej szkole, albo uczyć kilku różnych przedmiotów. Skoro są takie sytuacje, znaczy że nie ma pracowników.

Pytanie, czy jest potrzebny podziała na bogatych (tu nie ma co komentować), klasę średnią która może sobie pozwolić prawie na wszystko ale bez luksusów, oraz klasę niższą szorującą na najtańszych produktach i jedzeniu. Czy może lepie klasa bogatych i cała reszta która może żyć całkiem dobrze (z marginalnymi wyjątkami oczywiście). 

 

Edit: Kiedy chodziłem jeszcze do podstawówki nadal był ten podział. Kiedy był konflikt między uczniami, to kto miał rację decydował status społeczny a karany był uczeń z gorszym. Uczniowie byli podzielenie, w sposób naturalny, instynktowny, na grupy według statusu. Czy powinniśmy do tego wrócić?

Edytowane przez Suchy211
Opublikowano

@LeBomB Nie wiem skąd wziąłęś dziś minimalną na poziomie 10 000. To twój hohoł, więc sam sobie zmyślaj co by wóczas miało być.

 

Ja opisałem fakty. Jak pisowcy zaczynali duże podwyżki minimlanej, to wieszczono katastrofę gospodarczą, załamanie złotówki, gospodarki, gigantyczne bezrobocie itd.

Nic z tego nie nastąpiło, za to znacznie zmniejszono rozwarstwienie. A minimalna nadal rośnie, choć wolniej.

  • Haha 1
Opublikowano
4 godziny temu, Badalamann napisał(a):

Mimo wzrostu wynagrodzeń złotówka do Euro się trzyma od lat na podobnym poziomie. Całkowicie nie sprawdził się obawy, że po cyklu dużych podwyzek minimalnej przez PiS dojdzie do jakiegoś załamania gospodarczego, upadku złotówki itd.

Jeszcze do tego. Zmieniła się siła nabywcza. Co z tego, że kurs złotówki do euro masz ten sam, jak za tyle samo złotówek czy euro kupisz mniej? 

Piszesz, że klasę średnią stać na zakup mieszkania czy budowę domu. Tak, wcześniej też było stać. Tu nic się nie zmieniło i ceny oraz zdolność kredytowa ucieka tym, którzy zarabiają więcej goniąc niby klasę średnią. 

 

@Suchy211 Podział i tak jest umowny i nie o to konkretnie chodzi. Tylko chodzi po prostu o to, że jak zrównasz wszystkich do tych np. 10 tys. zł miesięcznie to co się zmieni w stanie posiadania? Nic póki te pieniądze będziesz wydawał tylko w Polsce. Jak wszyscy zaczną zarabiać 10 tys. zł, to wyprzedzą pewne zarobki wyłącznie względem innych rynków i to tych nieczułych na naszą inflację, bo nasz rynek wystrzeli inflacją, co doprowadzi i tak do utrzymania albo spadku siły nabywczej tych 10 tysięcy zł. Prościej mówiąc i tak za te pieniądze kupisz tyle samo.  W takim wyimaginowanym układzie jakakolwiek wartość najniższej krajowej sprowadza się do tego, że to dalej będzie najniższa, która w odniesieniu do cen, nie sprawi wzbogacenia się. Była już próbka przy sztucznym podnoszeniu najniższej krajowej. Co z tego że wzrosła 100 czy nawet jak ktoś tu wspomniał 170%, jak za masę podstawowych produktów płacisz też znacznie więcej?

Litr mleka 2015 to cena około 2,5 zł, teraz 5 zł. 

Litr benzyny 4,50, teraz 6 zł. 

Chleb 4 zł, teraz ten sam chleb, bez pogorszenia jakości prawie 8 zł.

Tak można wymieniać wszystko, bo albo zdrożało, albo spadła jakość lub zmniejszono ilość w opakowaniu.

 

Trzeba mieć na uwadze, że nie wszystkie pensje rosną proporcjonalnie. Gdy będzie sztuczne podnoszenie najniższej krajowej, to zacznie ona gonić zarobki i to też się dzieje. Coraz więcej ludzi ma mniejszy "odstęp" od najniższej krajowej. W momencie gdy ich pensja się zrówna z najniższą krajową, wtedy trafiają do tych najmniej zarabiających. Czy to jest ok? No raczej nie.

 

@Badalamann Napisałem

Cytat

Co się stanie, gdyby najniższa pensja dla wszystkich wynosiła 10 tys. zł.

GDYBY - słowo klucz wyraźnie zwracające uwagę na przykład, rozważanie. Kwota wzięta ot tak, by pokazać tylko mechanizm.

Minimalna zawsze będzie rosnąć, ale właściwy wzrost jest wtedy gdy jest kreowany przez gospodarkę, a nie polityków. 

Bezrobocia nie było, ale jaką mieliśmy inflację? 

Unikasz w tym momencie odpowiedzi na kluczowe pytanie, które załatwia sprawę, bo czepiłeś się kwoty. Możesz równie dobrze wziąć średnią czy medianę i postawić to samo pytanie. Co będzie gdy wszyscy zarabiający poniżej obecnej średniej czy mediany zaczną ją zarabiać. Co się stanie z cenami w Polsce, co się stanie z pozostałymi płacami?

 

  • Upvote 3
Opublikowano

@LeBomBale też nikt nie mówi o daniu absolutnie wszystkim absolutnie tyle samo. Ja bym raczej obstawiał na przypięciu minimalnej do średniej na podobnym poziomie jak kraje zachodnie. Może trochę niższym, bo jednak jesteśmy w tyle. 

A co do tej siły nabywczej. Jeśli ceny produktów podstawowych wzrosna o 70% a w tym czasie minimalna o 100% to nadal jest to win. 

No ale jest jeszcze kwestia wydajności względem poziomu płac. Dla mnie to by było argumentem za nie śrubowanie płac. Brak adekwatnego wzrostu wydajności. 

Ale ale ale, czy kasjerka w berlinie jest jakoś specjalnie wydajniejsza od kasjerki w Nysie? To jest cały szereg zmiennych. 

Uwiążmy zatem najniższą krajową na stałym poziomie 2000 zł. Czy to oznacza że inflacja produktów podstawowych zniknie? Nic takiego się nie wydarzy. 

Ważne aby ogólny poziom wynagrodzeń nie rósł szybciej niż wydajność produkcji dóbr i usług (pewnie trzeba by tu wpiąć jeszcze bilanse handlowe i inne rzeczy), ale w ujęciu ilościowym nie wartościowym. 

Płace powinny być spłaszczone na tyle ile to możliwe. Jednocześnie nie na tyle, aby wysoko wykwalifikowani nie zarabiali odpowiednio więcej (to znaczy na tyle więcej aby warto było podnosić kwalifikacje). Przy czym uwga! Dyplom nie decyduje o wysokich kwalifikacjach, tylko faktyczne umiejętności, choćby człowiek był po podstawówce. Teraz tak jest. Nawet robotnik wykwalifikowany zarabia dużo więcej niż niewykwalifikowany. Jeśli jest to zaburzone, to przez inne czynniki, jak brak narybku, albo niechęć wykonywania pewnych prac z konieczności na przykład chodzenia ufajdolonym w gównie od rana do wieczora.  

28 minut temu, LeBomB napisał(a):

Trzeba mieć na uwadze, że nie wszystkie pensje rosną proporcjonalnie. Gdy będzie sztuczne podnoszenie najniższej krajowej, to zacznie ona gonić zarobki i to też się dzieje. Coraz więcej ludzi ma mniejszy "odstęp" od najniższej krajowej. W momencie gdy ich pensja się zrówna z najniższą krajową, wtedy trafiają do tych najmniej zarabiających. Czy to jest ok? No raczej nie.

Jeżeli ktoś czuje się więcej wart, powinien pójść po podwyżkę. Jeśli jej nie dostanie, to znaczy że jego wypłata jak dotąd i tak była przeszacowana, a jak nie była to dostanie więcej u innego pracodawcy.

Co to w ogóle za argument że najniższa krajowa dogania pensję kogoś kto z bliżej nieokreślonego powodu nie dostaje podwyżek. Nie ma podwyżki, to się po nią idzie, a w drugim kroku szuka lepiej płatnej pracy. Jeśli dotychczas wykonywana praca była wartościowa, to na stanowisko przyjdzie ktoś od razu z żądaniem adekwatnego wynagrodzenia. 

33 minuty temu, LeBomB napisał(a):

GDYBY - słowo klucz wyraźnie zwracające uwagę na przykład, rozważanie. Kwota wzięta ot tak, by pokazać tylko mechanizm.

Minimalna zawsze będzie rosnąć, ale właściwy wzrost jest wtedy gdy jest kreowany przez gospodarkę, a nie polityków. 

Bezrobocia nie było, ale jaką mieliśmy inflację? 

połowicznie się zgadzam, połowicznie się nie zgadzam. Najniższą zarabiają najsłabsi. Obiecuję ci, że gdyby dziś każdy pracodawca poszedł do swoich najgorzej opłacanych pracowników i powiedział im, że od dzisiaj będą pracować za jedzenie, odzież roboczą i ewentualnie za łóżko po dachem w jakiejś hali, to co najmniej 20% z nich jutro by normalnie ale ze spuszczoną głową przyszła do pracy. 

To jest tylko połowicznie prawda, że przy braku płacy minimalnej będzie ona rosła w sposób naturalny adekwatnie do rozwoju. Dowodem są Niemcy do momentu jak jej nie mieli. Owszem była pewna płaca która w sposób naturalny utrzymywała się na pewnym solidnym poziomie. Było też jednak sporo ludzi wykorzystywanych i opłacanych grubo poniżej. 

Opublikowano
50 minut temu, Badalamann napisał(a):

Ja opisałem fakty. Jak pisowcy zaczynali duże podwyżki minimlanej, to wieszczono katastrofę gospodarczą, załamanie złotówki, gospodarki, gigantyczne bezrobocie itd.

Nic z tego nie nastąpiło, za to znacznie zmniejszono rozwarstwienie.

Tak się nic nie stało, że podwyżka minimalnej o prawie 170% to tak naprawdę 61% a ustawowe czynsze były tak o połowę niższe 10 lat temu a wszyscy co mieli oszczędności na koncie to już w ogóle dostali po tyłku bo ich wartość dosłownie runęła w dół przez nadmierną inflację. Jak tak policzysz wszystkie koszty to wcale nie ma aż takiej przepaści między tym co było w 2015 a teraz. Ludziom na minimalnej z pewnością obecnie żyje się lepiej ale nie jest to 2x lepiej.

  • Upvote 1
Opublikowano
39 minut temu, Suchy211 napisał(a):

Co to w ogóle za argument że najniższa krajowa dogania pensję kogoś kto z bliżej nieokreślonego powodu nie dostaje podwyżek.

Bo podwyżki powinny być kierowane inflacją. Jeżeli minimalne wynagrodzenie rosło sztucznie, prędzej niż inflacja, wtedy mamy sytuację o której pisałem, czyli wzrost innych płac nie nadąża za wzrostem minimalnej. 

W nieco ponad rok najniższa krajowa wzrosła od 2600 do 3600 zł. To był wzrost o 40%. W której pracy dostajesz taką podwyżkę? Zatem ci co wtedy zarabiali ponad 3000 zł zostali po prostu wchłonięci przez najniższą. Czyli był sobie jakiś pracownik zarabiający 2600 zł i jego jakiś tam przełożony zarabiający 3600. Jak myślisz, czy kierownik dostał 40% podwyżki? Nie. Dobił może do 4000 zł, co zostało potem znów wchłonięte, przez kolejne podwyżki najniższej krajowej, bo potem znów w rok skoczyła o kolejne 20% na 4300. 

Każda tak wymuszona podwyżka płac, to wyższe koszty zatrudnienia, które czymś trzeba pokryć. Czym? Wzrostem cen oferowanych produktów lub usług, bo ilość można śrubować, ale do czasu.

 

  • Upvote 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Czy to prawda, że ta gra ma słabo zbalansowane poziomy trudności? Za 2 dni rozpoczynam grę i nie wiem czy wybrać poziom normalny czy któryś z trudniejszych poziomów trudności. Jak to wygląda w tej grze? 
    • Ale soulsy nie mają poziomie trudności, i one nie są trudne 🙂 także porównywać całkowicie dwie różne gry, różne gatunki jest całkowicie bez sensu i dalej nie zrozumiałe takie porównanie jest dla mnie(Yoda mode hehe)
    • Panowie: @Keller, @adashi, @huudyy i inni ja bym tak oficjalnie jednak nie deklarował tego co piszecie (chyba, że wszyscy macie E) bowiem:   Art.  687. Ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny (Dz.U. 2025 poz. 825) Kto w czasie mobilizacji lub wojny będąc powołany do czynnej służby wojskowej nie zgłasza się do tej służby w określonym terminie i miejscu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.   Za to grozi MINIMUM 3 lata więzienia, jakby ktoś czytał co drugie zdanie i nie ogarnął, że na czas nie krótszy  Ja nawet nie wiem czy w czasie wojny mimo, że jesteśmy w UE sejm nie mógłby przywrócić kary śmierci za to (Ai wypluwa coś takiego). Bo sprytnie ustawodawca dał przepis bez górnej granicy co jest w całym polskim systemie prawnym niespotykane. Bo nawet za morderstwo jest górna granica. Ale załóżmy, że "najwyżej" dożywocie. Ten cytowany przepis z art 687 wszedł w życie we wrześniu (wcześniej chyba nie było aż tak surowej kary) więc chyba władze widzą co się święci...   I teraz news dla wszystkich planujących ucieczkę w UE - władze UE, podobnie jak to czyni obecnie Polska w stosunku do Ukraińców z chęcią pomogą Polsce odesłać dezerterów  A jak stworzy się rząd na emigracji, dezerterzy z pewnością też będą ścigani. Myślę, że tak samo w USA. Na pewno wszędzie gdzie obowiązuje ENKA i czerwona nota interpolu to się nie ukryjecie...  Więc planujcie z głową: Azję, Afrykę i jak hitlerowcy: Argentynę, Brazylię, Peru i inne kraje Ameryki Płd....    I na bank, Polska upomni się o wszystkich obywateli polskich mieszkających obecnie za granicą. Więc może zrzeknijcie się obywatelstwa polskiego? Skoro nie chcecie bronić kraju... A ci którzy mają tylko kwalifikację albo i nie i nigdy nie byli w komisji wojskowej również będą wezwani bo MON w czasie mobilizacji będzie patrzył WYŁĄCZNIE na roczniki... A ponieważ obecnie świat to globalna wioska to w ciągu paru kliknięć będzie można was namierzyć w całej UE...  Spokojni mogą być wyłącznie obywatele z kategorią E. Dodam jeszcze, że formacja Żandarmerii Wojskowej ma się bardzo dobrze  Jest dobrze wyposażona i wynagradzana - dronów nie mamy, obrony przeciwko nim też. Za to żandarmeria wojskowa ma wszystko  Zresztą wtedy łapałyby dezerterów wszystkie możliwe służby - bo w czasie wojny dezercja jest nawet gorsza od morderstwa....  
    • Bo podwyżki powinny być kierowane inflacją. Jeżeli minimalne wynagrodzenie rosło sztucznie, prędzej niż inflacja, wtedy mamy sytuację o której pisałem, czyli wzrost innych płac nie nadąża za wzrostem minimalnej.  W nieco ponad rok najniższa krajowa wzrosła od 2600 do 3600 zł. To był wzrost o 40%. W której pracy dostajesz taką podwyżkę? Zatem ci co wtedy zarabiali ponad 3000 zł zostali po prostu wchłonięci przez najniższą. Czyli był sobie jakiś pracownik zarabiający 2600 zł i jego jakiś tam przełożony zarabiający 3600. Jak myślisz, czy kierownik dostał 40% podwyżki? Nie. Dobił może do 4000 zł, co zostało potem znów wchłonięte, przez kolejne podwyżki najniższej krajowej, bo potem znów w rok skoczyła o kolejne 20% na 4300.  Każda tak wymuszona podwyżka płac, to wyższe koszty zatrudnienia, które czymś trzeba pokryć. Czym? Wzrostem cen oferowanych produktów lub usług, bo ilość można śrubować, ale do czasu.  
    • Diablo w końcu dostanie prawdziwego przeciwnika, a jakiegoś (ł)Owcę, Barbarę czy Czarodziejkę z Księżyca 
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...