Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,2 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Spoko :D 

 

Znaczy jak ktoś potrzebuje PC do gier tylko i wyłącznie to SteamOS będzie super, mniejsze skomplikowanie, mniej do ustawienia, mniej do zepsucia. A jak trzeba to przeglądarkę i jakiś program też się odpali.

Mi to PC na pewno nie zastąpi, jak nie skrzynka to laptop będzie zawsze, ale do giercowania posiadając bogatą bibliotekę gier PC? Czemu nie. 

Opublikowano (edytowane)

Nie minęły nawet dwa dni jak narzekałem tutaj, że jest jakiś popieprzony pęd za japońskim stylem i niemal WSZYSTKO na to przerabiają i wszędzie to samo, jak nie anime to jakieś samuraje i tym podobne. 

No i dziś na gównoportalu trochęgrowym widzę to:

 

 

Jezus marian. Ile lat jeszcze zanim się to mainstreamowi znudzi? 

Teraz po sukcesie Wukonga, nie tylko będzie moda na bieganie z mieczem, ale chyba zaczyna się moda, żeby postacie zamieniać w jakieś ex-maskotki drużyn sportowych,  w zaawansowanym stadium alkoholizmu i zmęczenia życiem ;)

Ale to już niech sobie będzie. Gorzej, że z tymi japońszczyznami. To kolejna gra, która wygląda jakby twórcy w życiu nie obejrzeli sekundy filmu czy TV poza japońskimi filmami o samurajach i tysiącami anime. 

 

To nie musi być zła gra, oczywiście. Może nawet będzie bardziej oryginalna od generycznej kaszany, ale ja widzę japońskie.. e.. "inspriracje" powiedzmy i wysiadam.

Jeszcze tylko brakuje scenki jak postać wyskakuje pod ukosem, tło znika i pojawiają się kreski, przy czym towarzyszy jakiś kretyński wrzask typu aaaaAAAAAAA ;) albo inne "a-dziaaa" (pozdro dla tych co pamiętają ten głupi serial z początku lat 90tych z Arniem ;) )

Edytowane przez VRman
  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, musichunter1x napisał(a):

Włącznie sobie od 6:55, przynajmniej Ci ogrywający to easy i nie rozumiejący fenomenu. ;)

Na dodatek DMC 1 miał jeszcze popisówki dla weteranów, aby chwalić się rozgrywką, niczym przed pozostałymi ludźmi czekającymi w kolejce w salonie arcade.

Ale on wszędzie pokazuje DMC3 a nie DMC1 i do tego właśnie cały czas piję ;)

W porównaniu z późniejszymi DMC (nie licząc dwójki - nikt nie liczy dwójki), pierwsza część jest... inna. Nie ma różnych styli, nie możesz zmieniać broni bez wchodzenia do menu. Walka jest dużo bardziej ograniczona. Nawet ranking na koniec poziomu nie bierze pod uwagę stylu w jakim grasz, byle przejść szybko i nie zaliczyć obrażeń, to dostaniesz "S". Gra jest na szynach i nie możesz powtarzać raz zaliczonych poziomów, żeby poprawić punktację albo szukać sekretów. Niektóre miejscówki są jakby z innej gry i nie pasują do reszty, co zrozumiałe biorąc pod uwagę jak gra powstawała. 

 

Właściwie dopiero w DMC3 Capcom dopieścił formułę, którą kontynuuje we wszystkich kolejnych grach z serii. DMC1 to takie trochę tego trochę tamtego. Mocno się zestarzał. Fundament oczywiście jest i dla konesera to może być ciekawe doświadczenie, ale możesz się też odbić od ściany i niepotrzebnie zniechęcić do nowszych tytułów.

 

Edytowane przez some1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, some1 napisał(a):

Ale on wszędzie pokazuje DMC3 a nie DMC1 i do tego właśnie cały czas piję ;)

Od 6.55 masz kontekst serii, która wywodziła się z doświadczenia w 3 gatunkach + komentarz pod filmem.

 

Mówi, że to DMC 3 był właściwym dopracowaniem serii, bo wcześniej sami nie byli pewni co to jest, stąd DMC 2 po 1.

Na dodatek w komentarzu jest poruszona sprawa różnych projektantów rozgrywki, gdzie w 1 była trochę inna filozofia, która bardziej nadaje się dla klonów, które jednocześnie chcą być soulsami.

Jedynka jest bardziej  arcade, gdzie założeniem było przechodzenie jej nawet za jednym posiedzeniem oraz jest więcej potencjalnej wiedzy na temat rozgrywki do odkrycia.

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano
9 godzin temu, VRman napisał(a):

ezus marian. Ile lat jeszcze zanim się to mainstreamowi znudzi? 

Teraz po sukcesie Wukonga, nie tylko będzie moda na bieganie z mieczem, ale chyba zaczyna się moda, żeby postacie zamieniać w jakieś ex-maskotki drużyn sportowych,  w zaawansowanym stadium alkoholizmu i zmęczenia życiem ;)

Ale to już niech sobie będzie. Gorzej, że z tymi japońszczyznami. To kolejna gra, która wygląda jakby twórcy w życiu nie obejrzeli sekundy filmu czy TV poza japońskimi filmami o samurajach i tysiącami anime. 

 

To nie musi być zła gra, oczywiście. Może nawet będzie bardziej oryginalna od generycznej kaszany, ale ja widzę japońskie.. e.. "inspriracje" powiedzmy i wysiadam.

To jest gra od Chińczyków i postacie nie wzięły się znikąd jak i styl :E 

 

Ich poprzednia gra, swoją drogą bardzo dobra z 2021 roku to był:

 

  • Like 2
  • Thanks 1
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, Harddrinkingman napisał(a):

Chłopaki, chcę nabyć FF7 Remake 

Ratuj swoją duszę i nie kupuj tego. :E

A tak na serio... Remake jest bezguściem z masą zapychaczy, ponieważ często zamieniono atmosferę na zupełnie chybioną, ujęcia są słabe i generyczne oraz muzyka źle dobrana, wręcz psującą dawne sceny. Postacie również są gorzej napisane i zrealizowane w ujęciach, gdzie całość traci wartość artystyczną czy po prostu projektową, chyba że jako przykład czego nie robić. Rozgrywka również nie wspiera narracji, co skutecznie robił oryginał.

Może spisze się jako lekka przygoda typu klikacz, z atmosferą Disneylandu, o głębi kałuży...

 

Parę przykładów, dałbym więcej ale zawalę forum, więc polecam wejść na jego kanał.

-marny projekt rozgrywki, nie wspierający narracji (nie ma tu spoilerów)

 

-kompletna niezgodność misji pobocznych z charakterem i celem postaci, na do dodatek paplanina na poziomie przedszkola (też bez spoilera)

-czasem jest aż tak kiepskie, że aż śmiesznie, niczym dobra parodia :E

(Bez spoilera)

-tutaj porównanie tonu, klimatu i poczucia dobrego smaku , wraz z kompetencją wykonania atmosfery i postaci, przy minimum ujęć (bez spoilerów) WAŻNE

 

 

-fanserwis do potęgi zażenowania,na dodatek ze zrozumieniem zachowania ludzi na poziomie podstawówki 

Tutaj akurat znalazłem coś głupiego odnośnie nagrywanych głosów, a wcześniej nie widziałem.

 

-jeszcze raz, filler niepasujący do postaci i powagi sytuacji(bez spoilera)

 

Oraz tutaj już pełny film, ale będą jakieś spoilery. Polecam, bo można nabrać trochę gustu do dobrych ujęć i projektów, mimo gorszej grafiki.

Jeśli ktoś pamięta lub wie o wybuchu z początku gry to polecam obejrzeć jeszcze porównanie sceny z 3:00. (Bez kontekstu to w sumie nie jest spoiler oraz zachodzi to w prologu.)

 

 

Edytowane przez musichunter1x
Beznadziejne pisze się to na telefonie :E
  • Like 1
  • Upvote 2
Opublikowano

Jako produkcja dla przeciętnego użytkownika, może i tak. Jako remake jednego z najlepszych jerpegów w historii, jest słabiutko. Brakuje ducha oryginału, tej świetnej atmosfery, klasycznego modelu walki. Zmiany fabularne są w większości przypadków niepotrzebne i obniżają ogólną jakość. Rozwadniają też mocno gameplay, czego apogeum mamy w Rebirth. Dla mnie to jedno z największych rozczarowań ostatnich lat, a próbowałem podchodzić do rimejku wielokrotnie, mając w pamięci fantastyczne wspomnienia z klasyczną odsłoną.

  • Upvote 1
Opublikowano
19 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

Jedynka jest bardziej  arcade

Aha, poza klimatami nawiedzonego zamku, arcade jest zaraz obok na liście tego bardzo lubię/preferuję. Za to koneserem walk nie jestem, więc mi wystarczyło, żeby było OK pod kątem głębii. Same walki wyglądały widowiskowo, dawały frajdę, a cała reszta nadrabiała (w moim przypadku) z nawiązką wszystko inne. No dobra, nie cała, kilka rzeczy było nieudanych, ale może przegapiłem nie patrząc na ekran, bo akurat zbierałem szczękę z podłogi (grafa) ;)

2 godziny temu, musichunter1x napisał(a):

Ratuj swoją duszę i nie kupuj tego. :E

A tak na serio... Remake jest bezguściem z masą zapychaczy, ponieważ często zamieniono atmosferę na zupełnie chybioną, ujęcia są słabe i generyczne oraz muzyka źle dobrana, wręcz psującą dawne sceny. Postacie również są gorzej napisane i zrealizowane w ujęciach, gdzie całość traci wartość artystyczną czy po prostu projektową, chyba że jako przykład czego nie robić. Rozgrywka również nie wspiera narracji, co skutecznie robił oryginał.

Może spisze się jako lekka przygoda typu klikacz, z atmosferą Disneylandu, o głębi kałuży...

Eh.. No to może po prostu pokolenia które robiły gry w latach 1985-2005 były lepsze od tych co robią gry teraz. Nie interesuje mnie FFVII kompletnie i nawet nie wiedziałem, że jest tak źle. Widziałem że gra dostawała średnie i dobre oceny. Trochę to dziwne, że to nadal (chyba?) Japońskie studio robiło grę. Oni akurat powinni i jeszcze potrafić i zrozumieć co było dobre w oryginale, a jednak wychodzi na to, że nie wiedzieli/nie umieli.

 

Czytając o tym widzę dokładnie to samo co przy opisie innych remaków czy wznowień. Mam taką samą opinię o Ratchetach wydanych na PS4 i PS5 i o God Of War - większość ludzi chwali, że dobre. Dla mnie to do pierwowzoru nie ma startu, a zmiany z mojego punktu widzenia były katastrofalnie nietrafione. Żeby z TOP5 moich ulubionych współczesnych serii (God of War) zrobić grę, której przez lata nie chce mi się nawet ograć i ukończyć... 

Teraz smaruję dupę cebulą przed premierą Sands of Time, bo że fana serii (1 i 2 w 2D, trylogia na PS2, a nawet jeszcze kilka następnych na x360 mi się podobały, choć były średniakami) rozczarują i będzie konkretny ból dupy, to jest pewne. 

12 godzin temu, lukadd napisał(a):

To jest gra od Chińczyków i postacie nie wzięły się znikąd jak i styl :E 

A jak tak, to jeszcze nie tak źle.  :) Im, mającym swojego pierdolca na punkcie walk i z racji bycia blisko Japonii, to można wybaczyć. 

Opublikowano (edytowane)

@Harddrinkingman i @VRmanskoro już napatoczyłeś się. :E 
Niestety marketing i sentyment przysłania prawdziwy obraz tej gry, gdzie wystarczy by wyglądała ładnie oraz miała "dobre" wykonanie w myśli wysokiego "production value", aby utrzymała się na powierzchni uwagi.

Chyba chcieli zrobić jakąś weselszą odsłonę (widać to we wywiadach, ale już nie pamiętam), ze szczęśliwym zakończeniem na dodatek kopiując dużo marnego humoru, rozpasając zadania poboczne w myśl "więcej = lepiej", na dodatek pewnie wspierając się marnymi pisarzami od konsultantów.
Słowa "Co director  Motomu Toriyama":
"For example, fans these days expect stories and dialogue in games to go beyond stereotypical depictions of gender. Through Andrea’s lines and the lyrics of the backing track, Stand Up, we tried to build in a positive and supportive message for Cloud during his cross-dressing scene."
Na pewno nie pomogła kultura obecnego, japońskiego anime, weebów, hikikomori itp. oraz dziecinnienie ogółu medium gier i filmów. 

1 godzinę temu, VRman napisał(a):

Aha, poza klimatami nawiedzonego zamku, arcade jest zaraz obok na liście tego bardzo lubię/preferuję.

Oj tak, czuć że to miało korzenie w projekcie dawnego Resident Evil. Nawet muzyka w zamku przypomina trochę motyw handlarza z RE4.
Zabrałem się do emulowania DMC1, skoro zacząłem znowu pisać o nim, a RE7 zmęczyło mnie marnym początkiem DLC "not a hero"... Ten labirynt podziemi był taki marny, z wieżyczkami przez które trzeba przebiec i nie można ich nawet uszkodzić, mimo że są zmontowane na taśmie klejącej. :E Niech już wyjdzie ten HL3, bo żenada jest w obecnych grach.
HA TFU, Half Life 2 miał interaktywne wieżyczki i mogliby dać możliwość wykorzystania ich przeciw potworom lub chociaż zdemontować z nich broń i użyć do końca magazynka. 

1 godzinę temu, VRman napisał(a):

Eh.. No to może po prostu pokolenia które robiły gry w latach 1985-2005 były lepsze od tych co robią gry teraz. Nie interesuje mnie FFVII kompletnie i nawet nie wiedziałem, że jest tak źle. 

Pewnie w dawnych latach brali inspiracje z dobrych filmów i może nawet książek, dziś czuć swąd odgrzewanego marvela. Może ktoś inny był odpowiedzialny za ujęcia w grze, a kto inny za szkic historii? 
Poza tym... Korpo rozrosło się, a ton oraz skala produkcji pewnie były już ustalone. W Japonii dochodzi jeszcze silna hierarchia, więc może nikt nie sprzeciwił się pomysłodawcom z demencją, którzy zapomnieli dlaczego FFVII było tak zrobione. :E 
Sam w to nie grałem, ale interesuję się dobrymi projektami i analizuję fenomeny, jak i porażki. Kiedyś próbowałem, ale nie byłem w nastroju i odrzuciły mnie systemy, a obecnie wiem, że sama walka turowa była tam dość kiepska. Obecnie chyba szkoda mi czasu nadrabiać długie jrpg, bo dla narracji i historii wolę już książkę itd.

1 godzinę temu, VRman napisał(a):

 Żeby z TOP5 moich ulubionych współczesnych serii (God of War) zrobić grę, której przez lata nie chce mi się nawet ograć i ukończyć... 

Ah, God of War to "piękny" przypadek.
Mogło to rywalizować z DMC jako przemyślany slasher, ale w zachodnim stylu, a zrobili kolejną miałką filmówkę, a systemy są zaprojektowane pod komfort gracza. Ukończyłem tylko pierwszy reboot na PS4 i było "fajnie", ale takie nijakie, byle tylko przerzuć i zapomnieć... Już dobra muzyka we windzie potrafi zrobić na mnie większe, mniej zapomniane wrażenie. Wkrótce po tym stwierdziłem, że współczesne exy Sony mało mnie interesują.
Komfortowa papka rozrywkowa, mająca być przeżuta i gotowa na zastąpienie kolejną papką, ale przynajmniej na wyższym poziomie trudności ponoć były zachowane jakieś lepsze aspekty projektu walki.

1 godzinę temu, VRman napisał(a):

Teraz smaruję dupę cebulą przed premierą Sands of Time

Fani pamiętający oryginalne retro maja teraz bardzo trudno. Na szczęście mnie ominęły prawie wszystkie starsze gry, bo na konsoli nie grałem do czasu PS4, a wcześniej to głównie strategie i multiplayer.
Teraz projekty RTS są skopane, a dobre nie trafiają w mój gust to chyba przerzucę się właśnie na gry "arcade" oparte na punktacji. Więcej w nich strategii / taktyki oraz balansu, niż w obecnych RTSach. :E 

Edytowane przez musichunter1x
  • Like 1
Opublikowano (edytowane)
8 minut temu, some1 napisał(a):

Po co się mordować z emulacją?

Kupiłem trylogię HD, ale zirytowały mnie pogłoski o kiepskim skyboxie, niewłaściwie zapętlonej muzyce i błędach przy przenoszeniu rzeczy do HD.
Na dodatek brakuje paru efektów wizualnych lub ich aspekty są niepoprawne, ale to już przełknąłbym.
Za pierwszym razem przejdę w emulacji, na ledwo zipiącym monitorze CRT, potem będę grał już we wersje ze Steam.

DMC3 ma już mniej problemów, a tamtejszy klimat jest mniej ważny dla mnie, więc przejdę od razu na Steam.

 

Gdy zaczynałem swoją przygodę z nadrabianiem zaległości to kupiłem oryginalne konsole i przechodziłem serię MGS, szkoda że nie zostawiłem sobie sprzętów i TV CRT, bo będę nadrabiał kolejne produkcje. 

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano (edytowane)

Jeśli chodzi o gry na PS2 to monitor CRT nie wystarczy. Lepiej graj na zwykłym, ale jasnym współczesnym ekranie z shaderem przez retroarch albo shaderglass. Mocy do PS2+shadery powinno wystarczyć, ale nie wiem. Musisz sam sprawdzić.

 

DMC1-3 na nawet na monitorze CRT będą wyglądać źle i nie będzie ukrywania tych braków, pod ukrywanie których developer celował robiąc grę na telewizory. 

 

Dobra, namówiliście mnie. Chyba przejdę znowu DMC1 w tym roku, a potem w końcu może ogram porządnie trójkę. :)

Edytowane przez VRman
Opublikowano (edytowane)

 

 

Kurde, człowiek się nie obejrzy, bo kilka x360 rozpakowywał, wydaje się jakby góra z kilka lat temu, a to już prawie 20 lat (od mojego rozpakowywania, nie premiery ;) ) i teraz to już wielkie wydarzenie godne tytułu na dużym kanale YT.  i:E

 

Microsoft chyba niechcący zrobił naprawdę dwie zajebiste konsolki. X360 to był świetny i tani sprzęt. Co prawda jednorazowy, ale oj tam oj tam. ;)  

 

 

edit: Wam też kursor przeskakuje bez powodu przy pisaniu postów? Nie piszę z laptopa, więc nie wiem jak to wytłumaczyć.

 

Edytowane przez VRman

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...