Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ten brak przepływu może mieć znaczenie przy 2-3 zakazach, ale nie przy 14.

 

Administracyjna część sądów od wielu lat szwankuje, ale też ta pobłażliwość dla chocby tego wyżej - młodociany z zakazem zanim dostał prawo jazdy, zakaz złamany i dostaje grzywnę, którą zapłacą za niego rodzice. Co to za kara?

 

 

A teraz zestawmy to z np. zakazem jazdy rowerem, za którego naruszenie ktoś dostał 4 miesiące pozbawienia wolności:

image.thumb.png.53fb6c1c3776f0bad8bffc403f19419c.png

 

 

 

Ale może coś się rusza, bo tu jest nadzieja, 6 miesięcy BZ:

image.thumb.png.ca99e75f3947c2ac0630348917d70cad.png

Edytowane przez GordonLameman
Opublikowano

Ja tam staram się nie rozstrzygać czy dany wyrok ma sens czy nie na podstawie tylko orzeczonych kar.

Nie wiadomo za co był zakaz, w jakich okolicznościach złamany.

Owszem w przypadku roweru złamanie zakazu wydaje się błahe, ale nadal to złamanie.

 

Trochę śmieszkując, to wystarczy sobie przypomnieć co się działo jak weszły przepisy o traktowaniu jazdy na % jako przestępstwa i kary więzienia. Wtedy też sporo rowerzystów trafiło za kratki (cóż łatwiej zauważyć, łatwiej złapać).

 

Niestety ale daje się wyczuć, że polityka macza palce. Wystarczy spojrzeć jak ciężko wchodziły odcinkowe pomiary, jak mało ich powstało, ile razy wnioski gmin były odrzucane.

W Gdańsku na leśnym odcinku Słowackiego co i raz są jakieś stłuczki, ktoś wylatuje z zakrętów. Były wnioski o odcinkowy pomiar, ale za każdym razem był odrzucany, między innymi ze względu na to, że zamontowane urządzenia były miejskie, a nie ITD (nie mogli, czy nawet nie próbowali się dogadać).

A polityka niestety ma tutaj znaczenie, bo wkurzony kierowca, to wkurzony wyborca. W 2023 złagodzili przepisy o punktach karnych? Nie miało to uzasadnienia merytorycznego.

Opublikowano
23 godziny temu, Camis napisał(a):

Kolejny as.

 

Podobno jeździł dla firmy kurierskiej... takie firmy nie mają obowiązku sprawdzania, czy osoby które zatrudniają mają prawo jazdy / brak zakazów?

Opublikowano
16 minut temu, krukkpl napisał(a):

Podobno jeździł dla firmy kurierskiej... takie firmy nie mają obowiązku sprawdzania, czy osoby które zatrudniają mają prawo jazdy / brak zakazów?

Jest na to usługa:

https://moj.gov.pl/uslugi/engine/ng/index?xFormsAppName=UprawnieniaKierowcow&xFormsOrigin=EXTERNAL

 

 

Możesz sprawdzić przy zatrudnieniu, ale co będziesz sprawdzać codziennie?

Opublikowano
5 minut temu, GordonLameman napisał(a):

ale co będziesz sprawdzać codziennie?

Tia... i poza tym oni tam sporo podwykonawców zatrudniają a wtedy to pewnie wolna amerykanka... jeździ kto chce.

Opublikowano
8 minut temu, krukkpl napisał(a):

Tia... i poza tym oni tam sporo podwykonawców zatrudniają a wtedy to pewnie wolna amerykanka... jeździ kto chce.

Nie do sprawdzenia przy dzisiejszej młócce w kwestii zatrudnienia :E a ile jest jednoosobowych działalności, gdzie pewnie mają zupełnie na to wywalone.

 

Niemniej jakieś przepisy w tym kontekście powinny powstać. To są jednak w pewnym sensie zawodowi kierowcy, tak jak powinni być taksiarze.

Co do samej sprawy, jak dla mnie skoro recydywa to powinien być przepis, że nie czekamy 100 lat na wyroki - bo sprawa jest jasna - tylko zbiera się specjalnie do tego oddelegowany sąd, orzeka o bezsprzecznej winie bez możliwości apelacji i paka na 25 z koniecznością pracy a za tą pracę rodzina poszkodowanych dostaje rentę/rekompensatę - zwał jak zwał. Surowo? Może. Ale nieuchronność i natychmiastowość kary, oraz jej dotkliwość sprawiałyby że może chociaż procentowi takich zwyrodnialców zapaliłaby się lampka.

 

Swoją drogą dobry cwaniak, pojechał do szwagra żeby się dochlać na amen, to mu nie w ograniźmie na bank wykryje ale daty pierwszego spożycia już nie pokaże :E 

Opublikowano
5 godzin temu, Qrdello napisał(a):

Ale nieuchronność

I jak to chcesz zapewnić?

Jeżeli nie odwalisz niczego na drodze, to nikt nie skontroluje (nie ma do tego podstaw). Przecież nawet tak powszechne rzeczy jak przekroczenie prędkości, czy jazda na czerwonym są praktycznie bezkarne.

5 godzin temu, Qrdello napisał(a):

bez możliwości apelacji

Jedynie jeżeli chcesz budować państwo totalitarne.

Apelacja zawsze musi być, bo nawet jeżeli wina wydaje się bezsporna, to musi być kontrola nad poprawnością procedur. W skrajnych przypadkach ktoś może cię wrabiać. W państwie prawa, prawo do obrony musi istnieć.

 

Przewlekłości spraw nie naprawisz brakiem apelacji. Tu muszą być poprawione procedury (być może uproszczone), uporządkowanie administracji sądowej, tak żeby wszystko sprawniej szło.

Opublikowano
6 godzin temu, Qrdello napisał(a):

Swoją drogą dobry cwaniak, pojechał do szwagra żeby się dochlać na amen, to mu nie w ograniźmie na bank wykryje ale daty pierwszego spożycia już nie pokaże :E 

To stary numer pijusów za kółkiem, normalnie w takich wypadkach robi się kilka pomiarów w odpowiednim odstępie czasu i da się wyliczyć ile mógł mieć w momencie wypadku, nawet jeśli pił później. W tym faktycznie może być trudno ustalić bo tu chyba minęło ponad 24 godziny między wypadkiem a zatrzymaniem. Z tym, że to i tak nie ma znaczenia bo za ucieczkę konsekwencje są takie same jak za spowodowanie pod wpływem.

  • Upvote 1
Opublikowano

Ja to przede wszystkim wyobrażam sobie, że naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów musi zawsze wiązać się z karą wolnościową - choćby na 3 miesiące, a reszta w zawieszeniu. Bez tego system nie zadziała, bo dotkliwość zakazu i kary w zawieszeniu będzie niewielka dla patusów. Normalny człowiek się przejmie, ale patologia nie.

  • Upvote 4
Opublikowano
Godzinę temu, Bono_UG napisał(a):

I jak to chcesz zapewnić?

Jeżeli nie odwalisz niczego na drodze, to nikt nie skontroluje (nie ma do tego podstaw). Przecież nawet tak powszechne rzeczy jak przekroczenie prędkości, czy jazda na czerwonym są praktycznie bezkarne.

 

Jedynie jeżeli chcesz budować państwo totalitarne.

Apelacja zawsze musi być,

Porównujesz potrącenie na pasach do przekroczenia prędkości np. o 10-15km/h poza zabudowanym? W tym pierwszym przypadku ZAWSZE jest przynajmniej jeden świadek, lub ofiara. W tym drugim bardzo rzadko o ile w ogóle. Podobnie jest z czerwonymi światłami. Nikt ad hoc nie zgłasza takich historii, ale próbę najechania na pieszego na przejściu lub najechanie to już chyba wszyscy.

 

I nie, jeżeli ktoś świadomie robi n-ty raz to samo - w dodatku zagrażające innym - to żadna apelacja mu się nie należy.  Apelacja w każdej sytuacji jest przejawem słabości demokracji. Zawsze w każdym przypadku szanowanie praw człowieka, to generowanie besti, naciągnięć i zachowań na granicy stryczka. Najniższy wymiar kary to pudło i przymusowe roboty za miskę ryżu.

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

że naruszenie zakazu prowadzenia pojazdów musi zawsze wiązać się z karą wolnościową - choćby na 3 miesiące, a reszta w zawieszeniu.

Baa, poszedłbym nawet dalej - kontrole trzeźwości poranne - policja łapie kogoś powyżej 0.5 promila to z automatu dostaje 7-14 dni aresztu - takie jebn$% do otrzeźwienia mózgu, aby miał trochę dni na przemyślenia w pace, że kolejny raz to już nie będzie 7-14 dni, tylko miesiące, lub lata.

Edytowane przez kanon7
  • Like 1
  • Upvote 4
Opublikowano

Wyższe, przytłaczające wręcz finansowo kary za wielokrotne zakazy prowadzenia pojazdu, jazdy pod wpływem, piractwo drogowe i tak dalej. Dlaczego tą drogą nikt nie idzie?

 

Co do odwołań, apelacji. No muszą być. Jest jednak poważna wada. Jest to wykorzystywane przez silniejszą stronę finansowo, osobowo i organizacyjnie do zamęczania tej słabszej. Albo odwlekanie wyroku w nieskończoność, lub na tyle długo aby zorganizować ucieczkę od odpowiedzialności (w szerokim rozumieniu). Recydywa powinna być przesłanką do odrzucenia, albo znacznego skrócenia i uproszczenia procedury apelacyjnej.

  • Upvote 1
Opublikowano

Być może dlatego, że przytłaczające kary finansowe tworzą przestępców podatkowych i budują szarą strefę. Nikt sensowny nie zaakceptuje tego, aby pojedyncze wykroczenie czy przestępstwo drastycznie i trwale pogorszyło jego całe życie.

Opublikowano
Cytat

Ministerstwo Cyfryzacji reaguje po tragedii na Woli. Firmy transportowe dostaną nowe narzędzie
Kierowca firmy kurierskiej, który w piątek śmiertelnie potrącił 14-latka na warszawskiej Woli miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów. Minister cyfryzacji zapowiedział, że jeszcze w styczniu udostępni firmom transportowym i pośredniczącym przy przewozie osób możliwość automatycznego weryfikowania uprawnień kierowców.

https://pro.rp.pl/abc-firmy/art41653931-ministerstwo-cyfryzacji-reaguje-po-tragedii-na-woli-firmy-transportowe-dostana-nowe-narzedzie

https://www.farmer.pl/biznes/bedzie-zautomatyzowane-sprawdzanie-uprawnien-do-kierowania-pojazdami,155979.html

 

Opublikowano

Niedawno zostałem zgłoszony przez innego kierowcę, który miał zamontowany wideorejestrator. Jechałem za gościem po zwykłej osiedlowej drodze w mieście. Zatrzymał się tuż przed przejściem dla pieszych, włączył światła awaryjne. Po upewnieniu się, że piesi opuścili przejście, a jego auto nadal stoi w innym celu niż przepuszczenie pieszego ominąłem pojazd. W lusterku wstecznym widziałem, że wypuszczał pasażerów. Wysłał nagranie na policję, która chciała wystawić mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Mandatu nie przyjąłem, poszedł wniosek do sądu. Taki problem, że nie posiadam kamerki, żeby udowodnić swoją wersję. Zauważyłem, że na przejściu jest zamontowana kamera monitoringu miejskiego. Złożyłem wniosek na policji o zabezpieczenie nagrania. Otrzymałem odpowiedź, że pechowo akurat tego dnia mieli awarię... Innych kamer brak. Liczę się z tym, że sąd i tak przychyli się do mojej winy, bo na nagraniu wygląda to jak wygląda, ale czy jest możliwość obrony? W jaki sposób? 1500zł i 15pkt. drogą nie chodzi, a wydaje mi się, że nie popełniłem takiego wykroczenia.

  • Sad 2
Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

Tu jest oczywiste wtargnięcie. 

Co to ma do przepisów? :) 

Ma to, że piesi też muszą czuć odpowiedzialność za siebie, a jeśli tego nie potrafią (bo wtargnięcia nie są wcale aż takie rzadkie, po prostu najczęściej jednak kończą się na niczym) co widać na tym nagraniu, to muszą wiedzieć że jak zostaną przykukani na przechodzeniu w niedozwolony sposób, to możne się to okazać bolesne również wtedy kiedy zostanie to dostrzeżone a nie tylko wtedy jak zostaną rozjechani.  W ogólnym rozrachunku nikt nie jest wstanie zadbać o bezpieczeństwo pieszych niż oni sami. Jeżeli ktoś myśli inaczej to się po prostu myli.

5 godzin temu, Jackyy napisał(a):

Niedawno zostałem zgłoszony przez innego kierowcę, który miał zamontowany wideorejestrator. Jechałem za gościem po zwykłej osiedlowej drodze w mieście. Zatrzymał się tuż przed przejściem dla pieszych, włączył światła awaryjne. Po upewnieniu się, że piesi opuścili przejście, a jego auto nadal stoi w innym celu niż przepuszczenie pieszego ominąłem pojazd. W lusterku wstecznym widziałem, że wypuszczał pasażerów. Wysłał nagranie na policję, która chciała wystawić mandat za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. Mandatu nie przyjąłem, poszedł wniosek do sądu. Taki problem, że nie posiadam kamerki, żeby udowodnić swoją wersję. Zauważyłem, że na przejściu jest zamontowana kamera monitoringu miejskiego. Złożyłem wniosek na policji o zabezpieczenie nagrania. Otrzymałem odpowiedź, że pechowo akurat tego dnia mieli awarię... Innych kamer brak. Liczę się z tym, że sąd i tak przychyli się do mojej winy, bo na nagraniu wygląda to jak wygląda, ale czy jest możliwość obrony? W jaki sposób? 1500zł i 15pkt. drogą nie chodzi, a wydaje mi się, że nie popełniłem takiego wykroczenia.

Być może na nagraniu z kamerki tego gościa da się wywnioskować, że stał na awaryjnych. Jeśli dostałeś mandat a jako dowód było nagranie, to ona nadal gdzieś musi istnieć.

 

@GordonLameman

I jeszcze jedno. Jak myślisz? Konsekwencje poniesie ten pieszy za wtargnięcie na jezdnie? Tylko błagam Cie, nie używaj argumentu że już poniósł, bo to jest element źródła problemu.

Edytowane przez Suchy211
Opublikowano

Jeśli ma 10 lat jak w opisie to żadne, bo winę w sensie prawnym można ponosić od 13 lat :) Ale warto zwrócić uwagę, że wina pieszego (a w zasadzie rodzica) jest tu ze względu na światła. Bez świateł winny by był kierowca (chłopak nie wszedł na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający samochód). 

Opublikowano

@Boldwyn Tylko że wyszedł bezpośrednio pod jadący samochód i to zza przeszkody. Auto jadące 40 km/ha robi jakieś 11 m/s. Czas reakcji przeciętnego kierowcy to ok 1s. Na nagraniu widać, że zdążyła jeszcze wcisnąć hamulec (a te dzieci jak wyskoczyły dalej jak 10m od auta to nie wiele), ale tak naprawdę nie wiele już można było zrobić w tej sytuacji.

Ale co do jednego masz rację. Bez świateł i bez kamerki na 99% to jej przypisano by 100% winy za to zdarzenie.

Opublikowano

@Suchy tak, ale już był na jezdni - to jest właśnie kwestia której wielu kierowców nie rozumie. Przepisy mówią:

Cytat

Zabrania się wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi

A w sytuacji na filmie piesi wchodzili na jezdnię pomiędzy pojazdami stojącymi w korku (na lewym pasie patrząc od strony kierowcy), więc przepisu nie złamali. Jak doszło do potrącenia już byli na przejściu i jezdni i bez świateł mieliby absolutne pierwszeństwo "od zawsze", nawet przed zmianą przepisów o pierwszeństwie przy wchodzeniu - w sumie częsta sytuacja kiedy jeden pas jest zakorkowany i na przejściu bez świateł kierowca w takiej sytuacji ma 100% winy.

  • Upvote 1
Opublikowano

Spoza pojazdu lub przeszkody...

A skąd oni się wyłonili

Do tego piesi też mają obowiązek upewnienia się czy mogą wejść na jedzenie i nawet jeśli to zignoruja, wejdą na przejście i nabiorą pierwszeństwa, to odpowiedzialność za nie upewnienie się i tak powinna być poniesioną.

 

 

Jesteś żywym dowodem na to, że pieszych też trzeba się obarczyć odpowiedzialnością.  Zdajesz sobie sprawę, że właśnie napisałeś, że kierowca jest winny nawet jak nie ma realnej szansy odpowiednio zareagować?

 

Zresztą jeżeli to ty masz rację w tej sytuacji, to znaczy że prawo jest źle skonstruowane, bo wymaga określonego zachowania w warunkach je uniemożliwiających.  Nie miał szansy ich zobaczyć, ale miał obowiązek złamać prawa fizyki (gdyby nie było świateł). Dobre sobie.

  • Like 1
Opublikowano
12 godzin temu, Suchy211 napisał(a):

Ma to, że piesi też muszą czuć odpowiedzialność za siebie, a jeśli tego nie potrafią (bo wtargnięcia nie są wcale aż takie rzadkie, po prostu najczęściej jednak kończą się na niczym) co widać na tym nagraniu, to muszą wiedzieć że jak zostaną przykukani na przechodzeniu w niedozwolony sposób, to możne się to okazać bolesne również wtedy kiedy zostanie to dostrzeżone a nie tylko wtedy jak zostaną rozjechani.  W ogólnym rozrachunku nikt nie jest wstanie zadbać o bezpieczeństwo pieszych niż oni sami. Jeżeli ktoś myśli inaczej to się po prostu myli.

A kierowcy mają być odpowiedzialni za swój pojazd, śledzenie otoczenia oraz przestrzeganie przepisów.

 

Zdecydowanie częściej niż nieprawidłowe przechodzenie przez jezdnię obserwuję zbyt szybką jazdę w mieście/zabudowanym. Nie na dwupasmówkach, bo na to bimbam. Ale tam gdzie są przejścia dla pieszych, szkoły, kościoły, sklepy czy domy.

Za każdym razem jak wyjadę na drogę to w moim miasteczku widzę wściekłość i frustrację jakiegoś kierowcy za mną (czasem nawet TIRA!), który nie może rozumieć dlaczego jadę 50 km/h przez to miasto. I chciałby wyprzedzić, bo podjeżdża mi pod zderzak. Z tym trzeba walczyć.

 

 

12 godzin temu, Suchy211 napisał(a):

 

@GordonLameman

I jeszcze jedno. Jak myślisz? Konsekwencje poniesie ten pieszy za wtargnięcie na jezdnie? Tylko błagam Cie, nie używaj argumentu że już poniósł, bo to jest element źródła problemu.

Mandat chyba do 1500 zł + naprawienie szkody w pojeździe. Chcesz go ukrzyżować, czy coś?

8 godzin temu, Suchy211 napisał(a):

@Boldwyn Tylko że wyszedł bezpośrednio pod jadący samochód i to zza przeszkody. Auto jadące 40 km/ha robi jakieś 11 m/s. Czas reakcji przeciętnego kierowcy to ok 1s. Na nagraniu widać, że zdążyła jeszcze wcisnąć hamulec (a te dzieci jak wyskoczyły dalej jak 10m od auta to nie wiele), ale tak naprawdę nie wiele już można było zrobić w tej sytuacji.

Ale co do jednego masz rację. Bez świateł i bez kamerki na 99% to jej przypisano by 100% winy za to zdarzenie.

W takiej sytuacji zbliżając się do przejścia należy znacznie zwolnić. Ja tak robię. Nie zrobiłem tak raz z 15 lat temu i o mało mi się babka z wózkiem władowała pod auto. Ani ja jej nie widziałem, ani ona mnie nie nie mogłą zobaczyć (autobus zasłaniał bo stał przed przejściem). 
 

Zwalniasz i tyle. :) 

26 minut temu, Suchy211 napisał(a):

Zresztą jeżeli to ty masz rację w tej sytuacji, to znaczy że prawo jest źle skonstruowane, bo wymaga określonego zachowania w warunkach je uniemożliwiających.  Nie miał szansy ich zobaczyć, ale miał obowiązek złamać prawa fizyki (gdyby nie było świateł). Dobre sobie.

Jeśli miał światło mógł jechać. Gdyby nie było świateł - miał obowiązek zwolnić zbliżając się do przejścia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...