Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
21 godzin temu, larry.bigl napisał(a):

Panowie szukam roweru dla żony. Ja używam od 10 lat Unibike Crossfire I w zupełności wystarczy. Szukam czegoś co sprawdzi się w wycieczkach z dzieciakami. 

Wpadł mi w oko 

https://www.unibike.pl/flash-eq-lds.html

 

Co sądzicie?

Do okazjonalnych wycieczek będzie okej. Możesz spojrzeć jeszcze na ofertę Rometa lub wspomnianego Krossa. I zastanowić się jak często rower będzie używany, może warto spojrzeć na jakiś tańszy model. Najczęściej z hamulcami szczękowymi jeszcze, ale tym bym się nie przejmował.

  • Like 1
Opublikowano

Pewnie będzie to raz w tygodniu, może na dwa wycieczka zależnie od pogody po paręnaście kilometrów. Liczę też na to, że żona sama bez dzieci będzie chciała jeździć do pracy nim. 

Unibike mnie przekonuje bo na moim Crossfire się naprawdę nie zawiodłem. Nie miał lekko przez pierwsze 4 lata, teraz znacznie mniej używam ale przez do tej pory 10 lat zero problemów.

Opublikowano

Gdzie wy tak jeździcie? Którędy? Na ulicach jest niebezpiecznie, a w temacie większość to niemal zawodowcy.

 

Ja po 20-30 km po ścieżkach rowerowych. Np. dzisiaj krótkie 8 km:

3. samochód na pełnej szybkości skręcił na ścieżkę pod koła, łaskawie mnie przepuścił wyjeżdżając

2. idioci zastawili ścieżkę i chodnik w 100% (6 metrów + parking sklepu), zamknąłem mu drzwi przed nosem i przeszedłem, ale skąd ta pewność, że 100% ścieżki i chodnika jest dla samochodów?

1. głupek parkuje na ścieżce już chyba 3 dni (w poniedziałek może mu wyłamię lusterko), tu lepiej bo z 6 metrów aż 70 cm jest dla pieszych i rowerów więc przejeżdżam

4. i 5. przejechałem 2 razy po szkle, mało widocznym, tylko się cofałem by zobaczyć co chrupnęło.

 

Jazda ulicą to już hardcore, a część ścieżek jest na ruchliwej ulicy (ja wtedy nielegalnie jadę chodnikiem, 6 metrów czy nawet 2 wystarczy dla minięcia pieszego), oczywiście samochody z tych ścieżek korzystają więc tym bardziej nie mam ochoty na śmierć.

Opublikowano
W dniu 28.02.2025 o 15:33, sino napisał(a):

Gdzie wy tak jeździcie? Którędy?

Po wsiach, lasach i polach. Drogami powiatowymi i gminnymi, czasem wojewódzkimi lub nawet krajówkami o mniej ruchliwych porach dnia.

Twoje pytanie ma taki wydźwięk, jakbyś mieszkał w centrum Warszawy i tylko przez taki pryzmat postrzegał jeżdżenie na rowerze. :P

Opublikowano

Nie mieszkam w centrum.

 

Rzecz w tym, że kończą mi się drogi:

-w jedną stronę wjeżdżam na wertepy żużlowe (rower miejski)

-w drugą stronę mam ruchliwą ulicę z boczną po boku - mały ruch, ale tam jest 60 km/h więc nie czuję się tam bezpiecznie gdy ja jadę 30-40 km/h a inni 80-100 km/h (1-2 na minutę)

-w tę stronę podejrzewam, że jest 40-50 km takich dobrych szlaków (ale boję się jechać więcej niż 7 km, max 10, w tym ulicą 2-3).

Co do wsi to jeździłem tak za dziecka i wiem że tam groźne psy latają luzem, czasem stadami.

Opublikowano (edytowane)

Wschód, południe i zachód jest mnóstwo dróg na szosy. Polecam szczególnie serwisówki od autostrad i dróg szybkiego ruchu.

 

O północy nic nie napisze bo tam nie jeżdżę. 

Edytowane przez ernorator
Opublikowano (edytowane)

W takim przypadku najlepiej sobie kupić rower stacjonarny do domu.

 

Acha: taka historyjka, może warta uwagi dla posiadaczy di2 - na weekendzie dostałem info na Garminie że baterie w jednej z manetek di2 mają krytycznie niski poziom naładowania. Baterie to oczywiście nietypowa wersja 1632, więc chyba mało sklepów może je mieć na stanie. Przejechałem na zestawie fabrycznym 16 miesięcy, więc chyba jest ok z czasem pracy na baterii - przynajmniej w 105tce, w której są 2 baterie na manetkę - Ultegra chyba ma jedynie jedną sztukę. 

Wygląda na to że poziom naładowani- jest określany nieco koślawo - od 100% do 10% to jest ok, dopiero poniżej 10% nagle już się robi źle...tak więc można się "obudzić w nocniku".

Edytowane przez jagular
Opublikowano

No, ale nawet te 10% powinno z miesiąc wytrzymać.

 

Ciekawe czy w tym roku nowe di2 tylko mtb czy szosa też. No i spoko, że Sram nowe wersję niższych grup pokaże. Bo w sumie tylko Red jest świetny, a niższe grupy przegrywają z Shimano. Dalej planuję kupić szosę maj/czerwiec, ale te nowe grupy pewnie ceny z kosmosu będą mieć, więc zadowolę się 105di2.

Opublikowano

Zakładając że kasiora jest kluczowym elementem, osobiście bym się nie przejmował że 105tka jest "tak nisko" w hierarchii. Wersja di2 dodaje na tyle jakości, że nawet niska grupa, ale elektroniczna, pracuje lepiej i szybciej od wysokich grup linkowych. Problemem mogą być co najwyżej detale typu waga (jeżeli jest budżet na współczesny lekki rower), skomplikowanie w razie awarii/wypadku czy konieczność pamiętania o bateriach. Jeżeli dobrze pamiętam, przednia przerzutka 105di2 przyjmuje maksymalnie 50T (przynajmniej oficjalnie) więc to może być kolejnym problemem dla jeżdżących szybko.

 

A SRAM? Poza genialnym rozwiązaniem pt baterie na przerzutkach, oraz fajnie zestopniowanymi kasetami, reszta jest chyba ogólnie na nie. Zwłaszcza podobno pracą przedniej przerzutki. 

Opublikowano (edytowane)

Jak podchodzicie do cenników w serwisach rowerowym?

 

Zauważyłem, że w jednym z moich rowerów mam urwaną szprychę więc sprawdziłem w cenniku lokalnego serwisu ile kosztuje wymiana(20 zł). Wybrałem się na miejsce a, że był duży ruch a ja już korzystałem z ich usług to udało się dogadać na gębę. Pan, który miał naprawiać rower stwierdził, że byłoby mu wygodniej jakbyśmy zdjęli koło. Dlatego też podniosłem rower i razem je zdemontowaliśmy. Sama naprawa przebiegła sprawnie tylko cyrki zaczęły się dopiero jak miałem zapłacić. Okazało się, że mam zapłacić 40 zł bo zostało zdemontowane koło i kaseta. Stwierdziłem, że nie będę płacił za zdejmowanie koła bo to nie było konieczne i zrobiliśmy to razem. Zresztą płacenie za to, że musiała być zdjęta kaseta też wydaję się mocno dyskusyjne. W końcu wymieniając szprychę trzeba się z tym liczyć. Po coś ten cennik jest. To nie była duża kwota ale jakieś zasady obowiązują. Moim zdaniem tak się nie robi w stosunku do swoich klientów. 

 

I zdaję sobie sprawę, że na gębę takich rzeczy się nie robi. Jednak już korzystałem z tego serwisu i myślałem, że będzie ok.

Edytowane przez lokiju
Opublikowano

Sprawa dyskusyjna, bo "wymiana szprychy" to może być coś zarówno banalnego, jak i nie (przykład: koła rowerowe w których nyple są schowane w obręczy, albo koła z wybajerzonymi szprychami). Cennik w zasadzie mógłby to uwzględnić dodając magiczne słowo "od" przed kwotą :) 

Opublikowano

Moje doświadczenia z serwisami są takie, że mam warsztat w domu. 

 

Najbardziej mnie rozbawił serwis z Wawy jak napisałem czy robią facing miejsca montażu hamulców tarczowych (szlifowanie miejsc tak, żeby powierzchnia była prostopadła do osi koła). Maszynka nawet od park toola kosztuje 2000 (a dobre narzędzie innej firmy jest już za 1300-1500) a u nich facing jednego zacisku kosztuje 300pln...zrobisz 2 rowery i właściwie możesz kupić swoje. 

Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, jagular napisał(a):

 Cennik w zasadzie mógłby to uwzględnić dodając magiczne słowo "od" przed kwotą :) 

U mnie jest to od 50 do 100 zł.

W dniu 3.03.2025 o 08:27, jagular napisał(a):

W takim przypadku najlepiej sobie kupić rower stacjonarny do domu.

Nie mam ochoty na jazdę w zaduchu sam robiąc smród potu. Mogę mieć taki rower za darmo, ale nie chcę (by zawalał miejsce).

 

Póki co testuję różne ścieżki z Google i map google. Większość to bzdury i ściema, np. droga rowerowa 10 km a realnie to wiejska uliczka dużo bardziej niebezpieczna niż opisane wyżej 60 km/h. No ale znalazłem też 10 km po pustym chodniku za miasto, jak też takie po 2-5 km by jeździć dla różnorodności.

Edytowane przez sino
Opublikowano
6 godzin temu, ernorator napisał(a):

Najbardziej mnie rozbawił serwis z Wawy jak napisałem czy robią facing miejsca montażu hamulców tarczowych (szlifowanie miejsc tak, żeby powierzchnia była prostopadła do osi koła). Maszynka nawet od park toola kosztuje 2000 (a dobre narzędzie innej firmy jest już za 1300-1500) a u nich facing jednego zacisku kosztuje 300pln...zrobisz 2 rowery i właściwie możesz kupić swoje. 

Tak to jest przecież nie tylko z takimi usługami :) Zestaw podstawowych narzędzi czy np. zestaw do wymiany płynu hamulcowego potrafią kosztować tyle, co parę godzin pracy serwisanta.

11 minut temu, sino napisał(a):

Nie mam ochoty na jazdę w zaduchu sam robiąc smród potu. Mogę mieć taki rower za darmo, ale nie chcę (by zawalał miejsce).

No to nie rób nic. Bo na razie to nie chcesz "jeździć" w domu i nie chcesz jeździć na dworze.

Świat nie jest idealny, a w wielu miejscach rowerzysta to wręcz cel ataku dla kierowców. Nawet nie ma co mówić o stanie nawierzchni, czy infrastruktury rowerowej.
Niestety, pozostaje kompromis i posiadanie oczu wokół głowy, bo na rowerze jednocześnie jesteśmy stosunkowo szybcy, jak i bardzo delikatni w razie bum.

Opublikowano

Ostatnio jeżdżę po 1,5-2 h dziennie i wystarczy. Najgroźniejsze wypadki jakie miałem to 2 razy zeskoczenie z chodnika z 10 cm, boję się czy rower od tego nie pęknie. Raz mi wyskoczyła piesza i musiałem ominąć, innym razem złośliwy krawężnik (gdy inne na tej trasie 10 km zrobione pod rowery czyli 0-2 cm). Oczywiście też masę wjazdów na szkło (w tym w centrum nikogo nie obchodzi, ta sama butelka 5 dni).

Opublikowano
W dniu 8.03.2025 o 08:51, jagular napisał(a):

Sprawa dyskusyjna, bo "wymiana szprychy" to może być coś zarówno banalnego, jak i nie (przykład: koła rowerowe w których nyple są schowane w obręczy, albo koła z wybajerzonymi szprychami). Cennik w zasadzie mógłby to uwzględnić dodając magiczne słowo "od" przed kwotą :) 

Zwykłe najzwyklejsze koło bez żadnych udziwnień. Mam wrażenie, że ten cennik to dla picu bo jak się okazało, że znam kwoty to oczy jak 5 złoty. 

Opublikowano

Czy tylko ja nie rozumiem problemu? Jeśli poszła szprycha z lewej strony albo w przednim kole to płacisz za szprychę, jeśli z prawej strony w tylnym kole to płacisz też za zdjęcie i ponowne założenie kasety. Dodatkowa czynność, dodatkowy koszt. 

Opublikowano
W dniu 7.03.2025 o 23:53, lokiju napisał(a):

I zdaję sobie sprawę, że na gębę takich rzeczy się nie robi. Jednak już korzystałem z tego serwisu i myślałem, że będzie ok.

Nie wiem na ile jest precyzyjny cennik w tym warsztacie, ale jak zauważył @jagular, powinny być widełki albo "od", bo naprawa jednej części, może się wiązać z potrzebą zdemontowania innej. A to jest dodatkowy czas i praca. Tutaj gościu widocznie tego nie sprecyzował przed rozpoczęciem naprawy, ale ja osobiście bym się nie kłócił. Z tego co zrozumiałem, zostałeś przyjęty poza kolejką. 

 

Moje plany na ten rok się wyklarowały, na początku września zmierzam w kierunku Passo dello Stelvio. Części zamówione, wleci kaseta 11-32 z nową przerzutką z dłuższym wózkiem, bo takie podjazdy to już nie ma żartów. :E W planach jeszcze Passo Gavia.

Opublikowano (edytowane)

@VulcSytuacja miała miejsce w ten piątek. Udałem się do serwisu powiedziałem, że chcę zmienić szprychę w tylnim kole. Zostałem zapytany na kiedy ma być to zrobione odparłem, że może być dzisiaj w sobotę albo nawet w poniedziałek. W odpowiedzi usłyszałem, że ok możemy to zrobić nawet teraz. Nie protestowałem bo najwidoczniej mieli czas jeżeli padła taka propozycja. Nie zamierzałem się kłócić o to, że to nie musi być zrobione już na teraz. 

 

Ja się przyczepiłem do tego, że sobie doliczają pieniędze za ściągnięcie koła. Nie było to konieczne to wynikało tylko z faktu, że chciałem ułatwić pracę serwisantowi. Zresztą koło ściągnęliśmy wspólnie. Jak już chcemy być tacy wybiórczy to może powinni mi zapłacić za trzymanie roweru itp. Nie musiałem tego robić. 

 

Co do samego cennika to nie jest on precyzyjny. W żadnej z usług nie ma widełek od do. Wszędzie jest podana kwota i to bez podziału na tylnie koło, przednie koło itp. W cenniku widnieje usługa "wymiany szprychy w kole" i jest podana konkretna cena. Dlatego zamiast mieć pretensję do klienta warto byłoby go poprawić.

 

Edytowane przez lokiju
Opublikowano

Spoko, to faktycznie nie zostało doprecyzowane. Czy konieczne jest ściągnięcie kasety do wymiany szprychy od strony kasety właśnie? Moim zdaniem nawet jeśli nie konieczne, na pewno wskazane. No, ale ja serwisantem nie jestem. Mój mechanik zawsze podaje widełki, ale zdarzały się czasem drobne przekroczenia, bo coś nowego wypadło. Kwestia dogadania.

Opublikowano (edytowane)

Jeżeli w większości przypadków jest taka potrzeba lub tak nakazuje sztuka to powinno to być już wliczone w cenę usługi czyli w tej kwocie, która podana jest w cenniku. Ja wiem, że niskie kwoty fajnie wyglądają bo przyciąga to klientów ale można się mocno zdziwić po wykonaniu usługi.

Edytowane przez lokiju

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...