Kaczkofan 263 Opublikowano 3 godziny temu Opublikowano 3 godziny temu Godzinę temu, Badalamann napisał(a): Nikomu nic nie odbiera, a tylko poprawia poziom życia milionów nisko zarabiających. Także same plusy. To po prostu normalizacja do poziomu zachodniego, po czasach biedy. Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów. A w najmłodszych rocznikach idzie bardzo mało dzieci, wiadomo że będzie zamykanie podstawówek. Choć to inny temat niż pisaliśmy wcześniej. Wiesz, że rozwiązanie jest banalnie proste, choć nie rozwiązuje wszystkich bolączek: zmniejszyć ilość klasy do max 15 osób i viola. Efektywniej pracuje się z mniejszą grupą młodzieży/dzieci. Jasne, pozostaje kwestia logistyczna, tzn. czy wystarczy pomieszczeń w szkołach, aczkolwiek to też jest do "ogarnięcia". Z bliskiego doświadczenia wiem, że nie ma nadmiaru nauczycieli. Jest dużo starych, sfrustrowanych ludzi pracujących w zawodzie a młodzi nie garną sie do pracy w oświacie, bo warunki są fatalne, nie licząc wynagrodzeń, aczkolwiek to też zależy od całej masy zmiennych (kwalifikacji, stopnia wykształcenia/awansu zawodowego, przedmiotu itd.) 2
Badalamann 1 003 Opublikowano 3 godziny temu Opublikowano 3 godziny temu @Kaczkofan Niewykonalne ze względów finansowych. Na ucznia jest określona dotacja. Mniejsze klasy oznaczałyby znacznie niższe wynagrodzenia dla nauczycieli, niższe temperatury zima itd. Także metodą już jest "łączenie szkół" co w praktyce oznacza zamykanie tych małych, tylko ładnie nazwane. Nie garną się ludzie bo wiadomo że nie będzie pracy w zawodzie, bo będzie mniej uczniów niż jest dzisiaj. Dużo mniej. A lepsi nie garna się, bo wiedzą że to średnia kasa za użeranie się z młodzieżą. Dodatkowa kasa z korepetycji to tylko dla kilku specjalizacji. Nadal nauczycieli jest nadmiar, nie brak. Wszyscy widzą ile jest dzieci w ostatnich latach i z czym to się będzie wiązało gdy pójdą do szkół. Mozliwe że obecnie jesteśmy w poziomie minimum, ale może być jeszcze kilka do kilkunastu % mniej mniej.
LeBomB 2 073 Opublikowano 3 godziny temu Opublikowano 3 godziny temu 2 godziny temu, Badalamann napisał(a): Wręcz powiększa tą klasę średnią. Już to tłumaczyłem, ale może inaczej, na przykładzie. Jakieś 15 lat temu posiadanie smartfona to był luksus, na który mogli sobie pozwolić ludzie zamożni. Obecnie jest to w praktyce standard, ponadto coraz więcej dzieci w coraz młodszym wieku ma swojego smartfona. Czy to oznacza że coraz więcej ludzi należy do klasy średniej, że mogą sobie na to pozwolić? Nie. Zmieniła się po prostu technologia, a pewne rzeczy stały się przystępne cenowo. |tylko żeby ktoś się nie przypierniczył, że smartfon uważam za wyznacznik bogactwa, nie, to tylko przykład zmian, bo mechanizm dotyczy praktycznie wszystkiego. Po prostu przesuwa się granica w której ktoś jest uznawany za biednego. Problem w tym, że ta granica jest coraz bliżej właśnie tego co określamy jako minimum klasy średniej. Dlatego obecny system dąży do zrównania tych granic, czyli do tego, że ci najniżej zarabiający będą jednocześnie granicą przy której obecnie uważa się początek klasy średniej. Co z tego wynika? W praktyce likwidacja klasy średniej i sprowadzenie jej do poziomu tej najniższej. To o czym pisze @blabla123 zwykły pracownik zarabiający niewiele mniej niż kierownik, który ma dużo większą odpowiedzialność. Jeżeli znów nie przesunie się tej granicy, to będziemy świadkami podziału tylko na ludzi bogatych i biednych, bo to co obecnie uważamy za klasę średnią, będzie najniższą, co znajdzie odbicie w cenach. Tu kłania się dyskusja o 2 progu podatkowym. Coraz więcej pracujących wchodzi w ten próg. Co będzie jak wszyscy albo te 90% w niego wejdzie, a próg nie zostanie zmieniony? Nie będzie nikogo lub prawie nikogo poniżej? Będzie to oznaczało że 2 próg podatkowy wyznacza granicę biedy, a nie klasę średnią. 1 godzinę temu, Badalamann napisał(a): Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów. Ale wiesz, że to się wyklucza? Skoro jest nadmiar nauczycieli, to by oznaczało, że wcale nie tak łatwo dostać etat w drugiej czy trzeciej szkole, albo uczyć kilku różnych przedmiotów. Skoro są takie sytuacje, znaczy że nie ma pracowników. 2
Kris194 4 752 Opublikowano 2 godziny temu Opublikowano 2 godziny temu 3 godziny temu, blabla123 napisał(a): I teraz ludzie zamiast się rozwijać wolą się nie wychylać, bo minimalna tak rośnie, że czy się stoi czy się leży 5000 się należy 2 godziny temu, blabla123 napisał(a): Pierwszy przykład z brzegu, a takich zawodów z wymaganym wyższym wykształceniem czyli inwestowaniem w siebie jest masa ale z biegiem czasu ludziom nie będzie się chciało kształcić, bo zarobki będą, już są, marne. Ale tego @Badalamann nie wytłumaczysz, jest mądrzejszy od profesorów i rzeczywistych danych... https://www.money.pl/gospodarka/polowa-polakow-zarabia-tak-jakby-miala-niskie-kwalifikacje-cos-tu-jest-nie-tak-opinia-7174669733575392a.html 1
Badalamann 1 003 Opublikowano 48 minut temu Opublikowano 48 minut temu Ale nie macie czego tłumaczyć. Po prostu nie macie racji Wasz problem, który tu widze to jakieś przekonanie że pracownik fizyczny ma mało zarabiać i być biedny. Zmierzamy w odwrotnym kierunku. Zwalczamy rozwarstwienie ekonomiczne. Po to PiS tak drastycznie podnsił pensję minimalną. Zmierzamy do "zachodu", gdzie za prace fizyczna w tym po zawodowce/technikum i egzaminie zawodowym zarabia sie podobnie jak po studiach. Choc po studiach część awansuje wyżej niż "specjalista" i zarobi jeszcze więcej, ale niekoniecznie dużo więcej. To właśnie efekt likwidacji rozwarstwienia i dość mocnego "spłaszczenia" dochodów. Nawet za proste prace, bez egzaminu, np "magazyn" czy w rolnictwie można godnie żyć i z życia korzystać a nie wegetować. Za tym głosowali Polacy przy wchodzeniu do UE. To było lepsze tam niż u nas. O tym marzono w latach 90. @LeBomB Tak klasa średnia staje się wreszcie bardzo liczna. Już tu tłumaczyłem, wielu ludzi kompletnie myli klasę średnią z podstawą klasy bogatej. Możesz zobaczyć na oficjalne polskie statystyki. Zmierzamy do tego by większość pracujących na pełen etat łapało się do klasy średniej. Choć tu statystyki są zakłamywane przez pracujących któzy "uciekli" na działalność. Tak średnia jak mediana powinny być wyższe. P.S. Po raz kolejny. Nikt nam nie odbiera poziomu zycia, tylko do niego dołącza. Mimo wzrostu wynagrodzeń złotówka do Euro się trzyma od lat na podobnym poziomie. Całkowicie nie sprawdził się obawy, że po cyklu dużych podwyzek minimalnej przez PiS dojdzie do jakiegoś załamania gospodarczego, upadku złotówki itd.
Dimazz 584 Opublikowano 35 minut temu Opublikowano 35 minut temu kiedyś ciuchy, buty takich firm jak nike, adidas, puma były uważane za coś lepszego od no name ze sklepu. Teraz to mało kto zwraca na tu uwagę. Młodzi żeby pokazać że mają coś lepszego kupują Balenciaga. Społeczeństwo jest bogatsze.
Badalamann 1 003 Opublikowano 32 minuty temu Opublikowano 32 minuty temu Dalej są "markowe" i nie każdego na to stać. Ale włąśnie na tyle osób jest w klasie średniej, że dużo większa częśc młodzieży, niż dwadzieścia lat temu, ma takie ubrania. Nadal jest jednak wiele osób mających nie adidasa/wranglery a dresy czy dzinsy z tańszych galerii, Lidla czy "targu".
Dimazz 584 Opublikowano 25 minut temu Opublikowano 25 minut temu Myślę że się mylisz bo szmatki czy buty takiego adidasa często są porównywalne cenowo z marketowymi. buty 100-150zł. Na stronie adidasa jest tego pełno. https://www.pepper.pl/search?q=adidas normalnie w sklepie stacjonarnym często promocje typu drugi produkt za pół ceny. Jest duża konkurencja a wszystko robione w Azji. Nawet Balenciaga buty za 3k zł są made in China ale za znaczek się płaci
lukadd 2 935 Opublikowano 19 minut temu Opublikowano 19 minut temu (edytowane) 35 minut temu, Badalamann napisał(a): Zmierzamy do "zachodu", gdzie za prace fizyczna w tym po zawodowce/technikum i egzaminie zawodowym zarabia sie podobnie jak po studiach. Choc po studiach część awansuje wyżej niż "specjalista" i zarobi jeszcze więcej, ale niekoniecznie dużo więcej. To właśnie efekt likwidacji rozwarstwienia i dość mocnego "spłaszczenia" dochodów. Ale jakich studiach bo to ma znaczenie. Co ci ze studiów jakichś humanistycznych, albo nawet jakichś związanych z ekonomią jak po ich skończeniu masz tylko papierek, a dana osoba nadaję się najwyżej na asystenta w ogarnianiu papierków w biurze i ma zero ambicji bo przecież skończyła studia więc samo wszystko powinno przyjść . Studia na większości kierunków tych badziewnych kierunków ci nic nie dadzą oprócz papierka na który tylko dana osoba traci 5 lat życia bo będziesz dalej zarabiał mało. A taki po zawodówce/technikum, elektryk, spawacz, praca na wysokościach wiatraki, nawet dobry glazurnik czy kamienie jak szybko podłapie i będzie dobry w tym co robi to będzie zarabiał po kilku latach 10 czy 20k na łapę jak nabierze doświadczenia Bo takich ludzi brakuję na rynku pracy i AI ich nie zastąpi. Jeśli chodzi o takie Lidle to ludzie tam pracujący to podziw, tam robisz w etacie przecież przynajmniej jak byś robił 1.5 etatu, a czasami może i pod dwa Taki zapierdziel, kasa jest trochę większa bo inaczej nikt by nie przyszedł i nie pracował w takim kołchozie Edytowane 12 minut temu przez lukadd
DjXbeat 536 Opublikowano 15 minut temu Opublikowano 15 minut temu https://www.facebook.com/share/r/14T9m2niVa6/?mibextid=wwXIfr 🤣🤣🤣
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się