Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, Badalamann napisał(a):

Nikomu nic nie odbiera, a tylko poprawia poziom życia milionów nisko zarabiających. Także same plusy.

To po prostu normalizacja do poziomu zachodniego, po czasach biedy.

 

Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów.

A w najmłodszych rocznikach idzie bardzo mało dzieci, wiadomo że będzie zamykanie podstawówek.

Choć to inny temat niż pisaliśmy wcześniej.

 

 

Wiesz, że rozwiązanie jest banalnie proste, choć nie rozwiązuje wszystkich bolączek: zmniejszyć ilość klasy do max 15 osób i viola. Efektywniej pracuje się z mniejszą grupą młodzieży/dzieci. Jasne, pozostaje kwestia logistyczna, tzn. czy wystarczy pomieszczeń w szkołach, aczkolwiek to też jest do "ogarnięcia".  
Z bliskiego  doświadczenia wiem, że nie ma nadmiaru nauczycieli. Jest dużo starych, sfrustrowanych ludzi pracujących w zawodzie a młodzi nie garną sie do pracy w oświacie, bo warunki są fatalne, nie licząc wynagrodzeń, aczkolwiek to też zależy od całej masy zmiennych (kwalifikacji, stopnia wykształcenia/awansu zawodowego, przedmiotu itd.)

  • Upvote 2
Opublikowano

@Kaczkofan Niewykonalne ze względów finansowych. Na ucznia jest określona dotacja. Mniejsze klasy oznaczałyby znacznie niższe wynagrodzenia dla nauczycieli, niższe temperatury zima itd.

Także metodą już jest "łączenie szkół" co w praktyce oznacza zamykanie tych małych, tylko ładnie nazwane.

 

Nie garną się ludzie bo wiadomo że nie będzie pracy w zawodzie, bo będzie mniej uczniów niż jest dzisiaj. Dużo mniej.

A lepsi nie garna się, bo wiedzą że to średnia kasa za użeranie się z młodzieżą. Dodatkowa kasa z korepetycji to tylko dla kilku specjalizacji.

Nadal nauczycieli jest nadmiar, nie brak. Wszyscy widzą ile jest dzieci w ostatnich latach i z czym to się będzie wiązało gdy pójdą do szkół. Mozliwe że obecnie jesteśmy w poziomie minimum, ale może być jeszcze kilka do kilkunastu % mniej mniej.

 

Opublikowano
2 godziny temu, Badalamann napisał(a):

Wręcz powiększa tą klasę średnią.

Już to tłumaczyłem, ale może inaczej, na przykładzie.

Jakieś 15 lat temu posiadanie smartfona to był luksus, na który mogli sobie pozwolić ludzie zamożni. Obecnie jest to w praktyce standard, ponadto coraz więcej dzieci w coraz młodszym wieku ma swojego smartfona. Czy to oznacza że coraz więcej ludzi należy do klasy średniej, że mogą sobie na to pozwolić? Nie. Zmieniła się po prostu technologia, a pewne rzeczy stały się przystępne cenowo.  |tylko żeby ktoś się nie przypierniczył, że smartfon uważam za wyznacznik bogactwa, nie, to tylko przykład zmian, bo mechanizm dotyczy praktycznie wszystkiego. Po prostu przesuwa się granica w której ktoś jest uznawany za biednego. Problem w tym, że ta granica jest coraz bliżej właśnie tego co określamy jako minimum klasy średniej. Dlatego obecny system dąży do zrównania tych granic, czyli do tego, że ci najniżej zarabiający będą jednocześnie granicą przy której obecnie uważa się początek klasy średniej. Co z tego wynika? W praktyce likwidacja klasy średniej i sprowadzenie jej do poziomu tej najniższej. To o czym pisze @blabla123 zwykły pracownik zarabiający niewiele mniej niż kierownik, który ma dużo większą odpowiedzialność. Jeżeli znów nie przesunie się tej granicy, to będziemy świadkami podziału tylko na ludzi bogatych i biednych, bo to co obecnie uważamy za klasę średnią, będzie najniższą, co znajdzie odbicie w cenach. 

Tu kłania się dyskusja o 2 progu podatkowym. Coraz więcej pracujących wchodzi w ten próg. Co będzie jak wszyscy albo te 90% w niego wejdzie, a próg nie zostanie zmieniony? Nie będzie nikogo lub prawie nikogo poniżej? Będzie to oznaczało że 2 próg podatkowy wyznacza granicę biedy, a nie klasę średnią. 

1 godzinę temu, Badalamann napisał(a):

Nauczycieli nie brakuje, prędzej jest nadmiar, bo szybko spada ilość młodzieży i tym samym klas a za tym godzin dla nauczycieli. Coraz więcej pracuje w kilku szkołach by uzbierać etat, lub musieli porobić studia i uczą kilku przedmiotów.

Ale wiesz, że to się wyklucza? Skoro jest nadmiar nauczycieli, to by oznaczało, że wcale nie tak łatwo dostać etat w drugiej czy trzeciej szkole, albo uczyć kilku różnych przedmiotów. Skoro są takie sytuacje, znaczy że nie ma pracowników.

  • Upvote 2

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...