Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
15 minut temu, T-Srcipt-36 napisał(a):

Dzieciaki wszedzie hałasują, nie wiem, co sadem kierowało

znamy tylko jedną stronę historii, nie wiemy jak to wygląda z drugiej.

 

Ja jestem w stanie zrozumieć tego typa, na przykładzie moich znajomych. Kupili młodzi sobie mieszkanie w wielkiej płycie, bo na takie było ich stać. Cena była okazyjna, bo jak się po zakupie okazało, przez ścianę mieszka rodzina z dzieckiem z porażeniem mózgowym (?) czy podobnym schorzeniem. Spytacie co w tym strasznego? A to, że w losowych godzinach, kilka razy w dziennie krzyczy wniebogłosy, rzucanie przedmiotami po chacie i przez okno... I co zrobisz w takiej sytuacji, gdy masz załadowany kredyt pod korek, a dziecko sąsiada jest tak absurdalnie głośne, że nie pozwala Ci spokojnie żyć i wybudza codziennie Twojego noworodka? Oni rozwiązali temat wyprowadzką i odsprzedażą mieszkania na czym stracili kupę kasy, ale jak widać inni potrafią pójść do sądu.

2 godziny temu, Lypton napisał(a):

Tak tylko przypomnę, że Kosiniak-Kamysz sam jest rozwodnikiem, a pozew o rozwód wniosła jego była żona. Widocznie ból dupy jest u niego cały czas silny.

Jak to jest, że Ci najbardziej kościółkowi to najwięksi zaprzańcy swojej wiary?

Edytowane przez huudyy
  • Upvote 1
Opublikowano
2 minuty temu, huudyy napisał(a):

znamy tylko jedną stronę historii, nie wiemy jak to wygląda z drugiej.

 

Ja jestem w stanie zrozumieć tego typa, na przykładzie moich znajomych. Kupili młodzi sobie mieszkanie w wielkiej płycie, bo na takie było ich stać. Cena była okazyjna, bo jak się po zakupie okazało, przez ścianę mieszka rodzina z dzieckiem z porażeniem mózgowym (?) czy podobnym schorzeniem. Spytacie co w tym strasznego? A to, że w losowych godzinach, kilka razy w dziennie krzyczy wniebogłosy, rzucanie przedmiotami po chacie i przez okno... I co zrobisz w takiej sytuacji, gdy masz załadowany kredyt pod korek, a dziecko sąsiada jest tak absurdalnie głośne, że nie pozwala Ci spokojnie żyć i wybudza codziennie Twojego noworodka? Oni rozwiązali temat wyprowadzką i odsprzedażą mieszkania na czym stracili kupę kasy, ale jak widać inni potrafią pójść do sądu.

wiesz co, zawsze mozna wybudowac dom, na wiosce i spokoj, mysle jak ktos chce mieć cisze, to blok, nie jest dobrym wyborem

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
8 minut temu, T-Srcipt-36 napisał(a):

wiesz co, zawsze mozna wybudowac dom, na wiosce i spokoj, mysle jak ktos chce mieć cisze, to blok, nie jest dobrym wyborem

równie dobrze mogę odbić piłeczkę i powiedzieć, że Ci co hałasują powinni się wyprowadzić. W sumie pytanie - mieszkasz w bloku? Jak tak, to co byś zrobił, jakby trafił Ci się sąsiad trębacz albo perkusista nałogowy palacz? Albo po prostu odklejeniec jak w "Nic śmiesznego" co lubi wiercić dziury?

Edytowane przez huudyy
  • Upvote 2
Opublikowano
4 minuty temu, T-Srcipt-36 napisał(a):

wiesz co, zawsze mozna wybudowac dom, na wiosce i spokoj, mysle jak ktos chce mieć cisze, to blok, nie jest dobrym wyborem

Wychowywałem się w bloku z wielkiej płyty. Za gówniaka przychodzili do mnie koledzy i albo się bawiliśmy zabawkami albo graliśmy na Amidze i darliśmy mordy, jak było za głośno to sąsiedzi walili miotła w rury od co i to się tak niosło, że od razu byliśmy cicho. Jak zacząłem sprowadzać panienki pod nieobecność rodziców to sąsiad od razu wiedział co się u mnie działo. W takim bloku nie ma w ogóle prywatności, w weekend pół bloku słuchało tej samej muzyki, jak sąsiad mieszkający pode mną się nawalił i odkręcał wieżę na full. Nie wiem czego oczekują ludzie mieszkający w wielkiej płycie, jak tam zwykłe chodzenie po podłodze słychać. 

Opublikowano

Ja rozumiem obie strony. Dzieci hałasują, normalne, ale ludzie mieszkający niżej też mają prawo do spokoju. 

Sam mieszkam w bloku z wielkiej płyty, a jakiś czas też zajmowałem się podobnymi sprawami ale od strony technicznej. 

Ludzie robiąc remonty nie patrzą czy wymieniając podłogę ryją ją z wylewką czy nie, czy zostawiają dylatację itd. Dylatacja to nie tylko "oddychanie" podłogi, ale też właśnie mniejsze przenoszenie hałasów i drgań.

 

Miałem sąsiadów którzy mieli dziecko, psa, papugi, sąsiadka jakiś czas miała jazdę na chodzenie w "drewniakach" po domu. Na przedpokoju mieli płytki położone. Ale wszystko było zrobione tak, że większości hałasów jakie tam były, nie było słychać, albo nie były uciążliwe. Nowi sąsiedzi zrobili generalny remont wywalając wszystko co było. Po skończonym remoncie tupanie jakie uskuteczniają zmienia moje mieszkanie w bęben. Słychać dosłownie wszystko, nawet jak głośniej rozmawiają. Wieczorami jak jest ogólnie ciszej i tło z zewnątrz już się tak nie przebija słychać nawet czasem wibracje telefonu (wiem że to telefon, bo potem było słychać rozmowę w postaci "halo" itd.)

Przyczyna? W większości podłoga położona właśnie bez odstępów od ścian co przenosi wszystko z podłogi na ściany i strop, może skuta wylewka, cienki podkład itd.. Spółdzielnia przychodzi i sprawdza jedynie wysokość pomieszczeń, nie sprawdzają czy jest podwieszany sufit czy nie, pomieszczenie ma być nie wyższe niż pierwotnie w projekcie czyli bodajże 2,75cm. Zatem jak skuli wylewkę, ale zrobili podwieszany sufit to im dalej nic do tego. Ogólnie sprawa porypana i prawnie niewiele jest do zrobienia poza właśnie pozwem cywilnym i próbą udowodnienia że hałas jest celowy albo że naruszono przepisy budowlane. 

 

@huudyy miłośnika grania na perkusji też mieliśmy w bloku :E skończył po kilku miesiącach, bo ktoś mu wyperswadował żeby sobie znalazł na to inne miejsce. Ale z bloku obok słyszę np. jak ktoś uczy się gry na jakimś klarnecie czy flecie. Klatkę obok mieliśmy pianistę, ale o dziwo pianina nie było słychać i sąsiedzi których wtedy tam z klatki znałem dobrze, też mówili że nie słychać.

 

Opublikowano
11 minut temu, T-Srcipt-36 napisał(a):

wiesz co, zawsze mozna wybudowac dom, na wiosce i spokoj, mysle jak ktos chce mieć cisze, to blok, nie jest dobrym wyborem

Z tą wsią i spokojem to nie jeden tak myślał, a teraz mu śmierdzi i krowy głośno muczą :lol2:

  • Haha 1
  • Upvote 1
Opublikowano

W mieszkaniu to krzywa akcja , ale u mnie w bloku naprzeciwko wypuszczają dzieciaki do ogródka i spraszają całe tabuny kolegów z ich dziećmi tak, że latem godzinami słychać drące japę bezstresowo wychowywane bąbelki.


Więc nie zakładałbym od razu, że to sąsiad jest tym złym bo to tak 50/50.

Opublikowano
2 minuty temu, huudyy napisał(a):

równie dobrze mogę odbić piłeczkę i powiedzieć, że Ci co hałasują powinni się wyprowadzić. W sumie pytanie - mieszkasz w bloku? Jak tak, to co byś zrobił, jakby trafił Ci się sąsiad trębacz albo perkusista nałogowy palacz? Albo po prostu odklejeniec jak w "Nic śmiesznego" co lubi wiercić dziury?

Na palacza trafiłem, a w zasadzie na palaczy. Zamykało się okna jak waliło fajami i tyle, nie pójdziesz na wojnę z połową sąsiadów. Perkusista w bloku odpada, nikt by nie wytrzymał, trębacz też, policja by nie zdążyła przyjechać, ludzie by szybciej obdarli ze skóry takiego delikwenta. Ja grałem na gitarze przez cały czas jak mieszkałem w bloku. Trzeba było dostosować głośność. Czasem chciałem jakiś kawałek zagrać dużo głośniej, to pewnie pół bloku słyszało i raczej nikt nie robił problemów. W bloku to jest normalne, że wszystko słychać, więc jak zagrałem dwa kawałki AC/DC dość głośno, to nie było problemów. Jakbym tak grał godzinę to by mnie obdarli ze skóry. W bloku uczysz się egzystować z innymi ludźmi i musisz wiedzieć na co możesz sobie pozwolić a na co nie. 

Opublikowano (edytowane)
20 minut temu, LeBomB napisał(a):

miłośnika grania na perkusji też mieliśmy w bloku :E skończył po kilku miesiącach, bo ktoś mu wyperswadował żeby sobie znalazł na to inne miejsce. Ale z bloku obok słyszę np. jak ktoś uczy się gry na jakimś klarnecie czy flecie. Klatkę obok mieliśmy pianistę, ale o dziwo pianina nie było słychać i sąsiedzi których wtedy tam z klatki znałem dobrze, też mówili że nie słychać.

17 minut temu, Henryk Nowak napisał(a):

Perkusista w bloku odpada, nikt by nie wytrzymał, trębacz też, policja by nie zdążyła przyjechać, ludzie by szybciej obdarli ze skóry takiego delikwenta. Ja grałem na gitarze przez cały czas jak mieszkałem w bloku. Trzeba było dostosować głośność. Czasem chciałem jakiś kawałek zagrać dużo głośniej, to pewnie pół bloku słyszało i raczej nikt nie robił problemów

widzicie, ja się wychowałem w domu z bratem, który 6 lat katował mnie i moich sąsiadów graniem na akordeonie, dwustopniowa szkoła muzyczna :E i wiecie, na początku były burdy z sąsiadem, ale co z tego, skoro mój ojciec to wielki i silny chłop i położył lachę na krzyk sąsiada? Nie zrozumie tego ten, co nigdy nie musiał się tak męczyć.

Nie czaję tylko do końca dlaczego ta kobita została podana do sądu zamiast próbować się dogadać, ale cóż... ktoś miał takie prawo i z tego korzystał.

17 minut temu, Henryk Nowak napisał(a):

Na palacza trafiłem, a w zasadzie na palaczy. Zamykało się okna jak waliło fajami i tyle, nie pójdziesz na wojnę z połową sąsiadów.

przykład - mam sąsiada, który co 2h pali trawę, smród baki przedostaje się do mieszkania mimo zamkniętych okien bo wchodzi wentylacją kuchenną albo szparami pod drzwiami - podawać go do sądu o immisje? Bo rozmowy absolutnie nie trafiają, ma wywalone jaja po całości. Mi nawet nie chodzi o to, że się biernie zaciągam, tylko co z dziećmi?

Edytowane przez huudyy
Opublikowano

Może zabrzmi to teraz starczo :P ale moje zdanie jest takie, że w latach 80. 90. nie dość że ludzie w blokach lepiej się znali, rozmawiali ze sobą to jeszcze potrafili współistnieć w takiej społeczności. Jak @Henryk Nowak napisał, grał na gitarze, ale dostosował głośność. Większość gdzieś tam na uwadze miała to, że ich zachowanie czy to co robią może przeszkadzać sąsiadom. Teraz odnoszę wrażenie że takie podejście to już rzadkość. Jak jest głośno, sąsiad odbąknie, że takie ma prawo lub że u niego nie słychać o ile w ogóle drzwi otworzy. 

Pamiętam jak ze 25-30 lat temu jeden z sąsiadów w trakcie imprezy na trzecim piętrze zabrudził okna i parapety aż do parteru. Jak tylko się ogarnął następnego dnia, to przeszedł po sąsiadach, przeprosił i sam wszystko sprzątnął. Podobna sytuacja była parę lat temu z nowymi sąsiadami i to przed jednymi ze świąt. Nie przyszedł do nikogo, więc wkurzeni sąsiedzi poszli do niego z pretensjami że mają zarzygane okna i parapety, to jeszcze usłyszeli wyrzut "to ja mam sprzątać?!" trzasnął drzwiami i miał w dupie. 

Zauważam po prostu już zero jakiejkolwiek empatii i troski o współmieszkańców budynku względem tego co miało miejsce kiedyś. Oczywiście to wszystko to obserwacja z mojej okolicy i wśród znajomych mieszkających w blokach. 

  • Upvote 1
Opublikowano

Mieszkam w bloku, ale na 4 pietrze, na górze juz nie ma nikogo, ale siostra mieszkała jakis czas w bloku na 2 pietrze, to tupanie dzieci na 3 ... było słychac :)

 

Pod blokiem dzieciaki biegaja, krzycza, no bawią się, byla taka sasiadka co z nimi ...wojowała 

Opublikowano (edytowane)

@huudyy jak człowiek chciałby być wredny, to wystarczy telefon na policję, że masz podejrzenie, że sąsiad posiada narkotyki :P Gorzej jak nic nie znajdą, albo w ogóle nie zareagują, a sąsiad się dowie że to Ty ;) 

 

@T-Srcipt-36

Pod blokiem i na zewnątrz różne rzeczy się działy i dzieją, nie tylko dzieci hałasują, ale np. regularne walenie w podłogę, bo ktoś sobie bujany fotel kupił i się odpycha od podłogi, co brzmi tak jakby piętami w tę podłogę walił i tak od 15 do 18 dzień w dzień, to uwierz mi że słabsi psychicznie niedługo wytrzymają.

 

Edit: w sumie się offtop społeczno-budowlany robi :P 

Dodam tylko, że tak, wyrok sądu w takiej sprawie przerzucający winę na matkę, jeżeli faktycznie nie było w tym złośliwego i celowego działania jest dziwny, ale jak pisał @huudyy nie znamy ani zdania ani dowodów obu stron.

Edytowane przez LeBomB
Opublikowano
5 minut temu, huudyy napisał(a):

(...) mam sąsiada, który co 2h pali trawę, smród baki przedostaje się do mieszkania mimo zamkniętych okien bo wchodzi wentylacją kuchenną albo szparami pod drzwiami - podawać go do sądu o immisje? Bo rozmowy absolutnie nie trafiają, ma wywalone jaja po całości. Mi nawet nie chodzi o to, że się biernie zaciągam, tylko co z dziećmi?

Jak smród wchodzi wentylacją to przecież nie tylko Tobie. Jak bym w takiej sytuacji zrobił gnój bo zmuszanie do biernego palenia to już za dużo. Na początek bym tam poszedł z innymi zadymianymi i nalegał, żeby smolił na balkonie a jak to nie zadziała to już by trzeba iść do prawnika i dowiedzieć się jakie są inne możliwości. 

Opublikowano
3 minuty temu, LeBomB napisał(a):

@huudyy jak człowiek chciałby być wredny, to wystarczy telefon na policję, że masz podejrzenie, że sąsiad posiada narkotyki :P Gorzej jak nic nie znajdą, albo w ogóle nie zareagują, a sąsiad się dowie że to Ty ;) 

 

@T-Srcipt-36

Pod blokiem i na zewnątrz różne rzeczy się działy i dzieją, nie tylko dzieci hałasują, ale np. regularne walenie w podłogę, bo ktoś sobie bujany fotel kupił i się odpycha od podłogi, co brzmi tak jakby piętami w tę podłogę walił i tak od 15 do 18 dzień w dzień, to uwierz mi że słabsi psychicznie niedługo wytrzymają.

mieszkanie w bloku, nie jest dla każdego

Opublikowano

Ja byłem po obu stronach barykady.

 

Najpierw nad głową miałem rodzinę z dwoma psami, jeden szczekał a drugi wył od rana do 15 jak wracali.Mieli też dwójkę chłopaków 3-5 lat . Jak wracali to zaczynało się bieganie i zabawy. Od czasu do czasu pies się zasikał na balkonie i mocz kapał na nasz balkon pod nimi.

 

Nie powiem, było słabo tak mieszkać. No ale po 2 latach się wyprowadzili. Potem zmieniłem mieszkanie na większe bo sie pojawiło dziecko i my dostaliśmy wizytę sąsiada z dołu żeby może troszkę ciszej. Dokupiłem pod dywan w pokoju dziecka 2x podkłady wyciszające a na przedpokój poszedł dywan i też podkłady. Generalnie od tego czasu bez uwag, ale może już się przyzwyczaił?. 

 

Rozumiem obie strony niestety. Sam staram się dziecku zwracać uwagę, żeby czy to nie biegał czy to ciszej coś tam robił, ale jak zbyt często to mam wrażenie że się staję dla niego tym złym tatą któremu wszystko przeszkadza. Tak to jest.

  • Upvote 1
Opublikowano
17 minut temu, LeBomB napisał(a):

Zauważam po prostu już zero jakiejkolwiek empatii i troski o współmieszkańców budynku względem tego co miało miejsce kiedyś. Oczywiście to wszystko to obserwacja z mojej okolicy i wśród znajomych mieszkających w blokach. 

Racja, anonimowość wielkiego miasta i internet odcięły nas od zwykłych kontaktów sąsiedzkich.

  

12 minut temu, LeBomB napisał(a):

@huudyy jak człowiek chciałby być wredny, to wystarczy telefon na policję, że masz podejrzenie, że sąsiad posiada narkotyki :P Gorzej jak nic nie znajdą, albo w ogóle nie zareagują, a sąsiad się dowie że to Ty ;) 

 

:E takie walonki to mogłeś nosić w 1993 roku. Medyczna marihuana jest ogólnie dostępna za receptą od kilku lat, a takie rollsy do spalenia z CBD kupisz w automacie pod Kauflandem.

 

 

16 minut temu, LeBomB napisał(a):

Dodam tylko, że tak, wyrok sądu w takiej sprawie przerzucający winę na matkę, jeżeli faktycznie nie było w tym złośliwego i celowego działania jest dziwny, ale jak pisał @huudyy nie znamy ani zdania ani dowodów obu stron.

dlatego nie ma co się bawić w nasze osądy, bo prawdy pewno nigdy się nie dowiemy. Aczkolwiek znam jednego ananasa osobiście, co podał swoją sąsiadkę do sądu, bo mu rury z wodą hałasowały :E

 

12 minut temu, Henryk Nowak napisał(a):

Jak smród wchodzi wentylacją to przecież nie tylko Tobie. Jak bym w takiej sytuacji zrobił gnój bo zmuszanie do biernego palenia to już za dużo. Na początek bym tam poszedł z innymi zadymianymi i nalegał, żeby smolił na balkonie a jak to nie zadziała to już by trzeba iść do prawnika i dowiedzieć się jakie są inne możliwości. 

Nie jeżeli to są 2 ostatnie piętra i nikomu więcej to nie przeszkadza. Na balkonie jest zakaz palenia przez wspólnotę :E i co teraz Heniu? Tak źle, tak niedobrze. Znajoma rawniczka powiedziała, że jak chce to może sobie jarać do oporu a nam nic do tego niestety, bądź możemy zrobić tak:

13 minut temu, T-Srcipt-36 napisał(a):

mieszkanie w bloku, nie jest dla każdego

a że będzie to kosztować setki tysięcy złotych, to inna piłka...

Opublikowano

U mnie w bloku ktoś sobie urządza imprezy po godzinie 22-iej.

I chyba wszyscy sąsiedzi mają na to wywalone, bo jeszcze Policji nie widziałem.

 

Pewnie ja będę pierwszym, który zadzwoni.

 

Dzieci, hałasy i wiercenie znoszę, bo muszę... ale zakłócanie ciszy nocnej to przegięcie.

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano
3 godziny temu, Spl97 napisał(a):

Niekoniecznie. Paradoksalnie wczorajsza decyzja PSL-u wzmocni... właśnie PL2050, a PSL będzie na prostej drodze na dno, gdzie mogą osiągnąć góra 3-4% i tym sposobem nie uda się znów wślizgnąć do parlamentu

bzdury jak zwykle, PL2050 zakonczy cykl przystawki i zostanie wchlonieta a calkowicie rozbrojony Holownia startujac z list KO straci jakiekolwiek znaczenie.

 

PSL ma swoj ciezki elektorat i sa niezatapialni, Holownie przychodza i odchodza

Opublikowano
Godzinę temu, Ogider napisał(a):

Dokupiłem pod dywan w pokoju dziecka 2x podkłady wyciszające a na przedpokój poszedł dywan i też podkłady. Generalnie od tego czasu bez uwag, ale może już się przyzwyczaił?.

To jest ta różnica, którą pamiętam z lat 80. Wtedy na podłogach królowały wykładziny dywanowe, dywany, co doskonale tłumiło odgłosy chodzenia, upadku różnych przedmiotów.
Obecnie kładzie się panele, które są twarde i po prostu przenoszą dźwięk. Też nie ma już mody na kapcie, więc jak ktoś ma ciężki chód, to łupanie piętami dobrze słychać.

 

Inna sprawa, że różne dźwięki różnych ludzi inaczej drażnią. Nawet to samo chodzenie o innych porach potrafi irytować, a o innych jest tylko tłem.

Opublikowano (edytowane)

@Bono_UG przede wszystkim były parkiety i mozaiki, które były klejone do podłogi, co też sprawiało że dźwięki się mniej przenosiły.

 

 

A wracając do polityki, to co będzie jak się okaże, że teraz Polska2050 wyskoczy z zupełnie innym programem i postulatami, a przede wszystkim ludźmi, bo PSL nie będzie już u nich hamulcowym? Takie pytanie pod dyskusję ;) 

Edytowane przez LeBomB

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Coś może być na rzeczy ale to będzie loteria i tak. Miałem kiedyś 5700XT Strixa i był cichy z kolei na obecnym 5070 nisko/średni model inspire x3 msi i w grach jest cisza natomiast na pulpicie jak cokolwiek się robi np. porusza oknem to minimalnie ale słychać cewki. Sam zasilacz też ma na to wpływ. 
    • Na 5080 też przypadkiem nie można UV ? Bo do UW to chyba serio lepiej 5080    
    • Kiedy maska tolerancji opada, wychodzi pogarda.   Dzięki, serio. Tym postem udowodniłeś wszystko, o czym pisałem, lepiej niż jakakolwiek statystyka. Maska „empatycznego liberała” opadła i wylała się czysta pogarda do ludzi, którzy myślą inaczej niż ty. Lecimy po kolei, bo dostarczyłeś materiału na doktorat z braku logiki.   1) „Kobiety głosują na prawicę, bo są głupie” – Festiwal Pogardy. To jest absolutne złoto. Twierdzisz, że bronisz kobiet, a jednocześnie odbierasz im podmiotowość i rozum, sugerując, że miliony dorosłych obywatelek to albo idiotki, albo bezwolne marionetki „ustawiane przez mężów”.   To jest właśnie ten nowoczesny, ekhm, szacunek? Kobieta jest mądra tylko wtedy, gdy zgadza się z tobą? Jeśli ma inne wartości (rodzinę, tradycję, religię), to znaczy, że jest „głupia”. To klasyczny mechanizm: nie mam argumentów, więc obrażę wyborców. Prawda jest prostsza, ale dla ciebie bolesna: kobiety głosują na konserwatystów, bo widzą, że ten twój „nowoczesny raj” oferuje im samotność, strach o bezpieczeństwo i chaos na rynku relacji. One głosują racjonalnie, ty reagujesz histerią.   2) Nihilizm ostateczny — Lepiej żeby się to skończyło. Czyli przyznajesz mi rację: Twój model prowadzi do wymierania, a ty to akceptujesz.   Jesteś w stanie poświęcić istnienie przyszłych pokoleń na ołtarzu swojego komfortu i ideologii. To jest definicja cywilizacyjnej ślepej uliczki. Różnica między nami jest taka: ja szukam rozwiązań, które pozwolą społeczeństwu przetrwać. Ty wolisz, żebyśmy wyginęli, byle tylko nikt nie musiał przyjąć „strasznych obowiązków”. To smutne, antyludzkie podejście.   3. Nauka vs. „Chłopski rozum” (część 2) Dalej nie rozumiesz, czym jest dowód anegdotyczny.   „Nie prezentuję tego jako dowód anegdotyczny tylko racjonalny wniosek” – to zdanie jest logicznie sprzeczne. Wniosek wyciągnięty na podstawie jednego przypadku (matki) JEST dowodem anegdotycznym. To, że tobie wydaje się on racjonalny, nie zmienia faktu, że jest błędem poznawczym w zderzeniu z danymi demograficznymi całej populacji. Ale widzę, że metodologię naukową traktujesz równie wybiórczo, co demokrację.   4. Mit „Patriarchatu dla wybranych” — Lekcja historii. Piszesz, że geny w dziejach przekazali tylko nieliczni.   Mylisz epoki i systemy. To, co opisujesz (kilku samców ma wszystkie kobiety), to stan natury lub systemy przedchrześcijańskie/plemienne. To właśnie monogamiczny model tradycyjny (cywilizacja łacińska) wymusił zasadę „jedna żona dla jednego męża”. To ten system sprawił, że przeciętny mężczyzna (a nie żaden tam „alfa”) mógł założyć rodzinę, co zbudowało klasę średnią i stabilność Zachodu. Twój obecny „wyzwolony rynek relacji” (tinderowy kapitalizm) cofnął nas właśnie do tego stanu, który krytykujesz: garstka „topowych” facetów ma dostęp do większości kobiet, a reszta (twoje 80% to dane z sufitu, sprawdź statystyki singli wśród mężczyzn 18-30 lat, zbliżamy się do 60%) zostaje na lodzie. To nowoczesność stworzyła inceli, przywracając brutalną hipergamię, którą tradycja trzymała w ryzach.   5. Depresja i „zakaz słabości”. Znowu pudło. Depresja bije rekordy DZIŚ, w świecie, który na każdym kroku mówi „jesteś wystarczający”, „dbaj o siebie”, „miej wywalone”. Tradycyjny model dawał mężczyźnie cel i odpowiedzialność. Ciężar, który się niesie, nadaje życiu sens (co wie każdy psycholog ewolucyjny). Odebranie mężczyznom roli obrońcy i żywiciela, a w zamian danie im gier wideo i porno, to prosta recepta na kryzys psychiczny, który właśnie obserwujemy.   Tak podsumowując — ty gardzisz kobietami o innych poglądach. Akceptujesz wymieranie gatunku w imię ideologii. Nie rozumiesz historii monogamii. Zaprzeczasz statystyce. Twoja wizja świata to domek z kart, który trzyma się tylko na emocjach i wyzwiskach. I nic dziwnego, że agresywnie reagujesz na fakty – dysonans poznawczy musi boleć.
    • O widzisz. No to już jakiś dobry trop. Ja wczoraj też nie miałem żadnego BSa. Jak w tym memie, usprawniłem sprzęt żeby teraz oglądać duperele na YT, pisać na forum i czekać na BSa  
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...