Skocz do zawartości

Dragon Age: Straż Zasłony (Dragon Age: The Veilguard)


bleidd

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, musichunter1x napisał(a):

A no tak kontekst zaginał.

Chodzi głównie o projekt starć z przeciwnikami, przy czym mają podobny system walki i zagadki - rzucanie toporem, a tutaj tarczą lub innym zasięgowym atakiem. Dyrektorem kreatywnym w DA jest człowiek od simsów, więc nie dziwię się, że brakowało im doświadczenia w stworzeniu angażujących starć. Umiejętności wydają się rzucone na tablice, licząc że coś się przyklei... Zapominając, że wrogów również trzeba zaprojektować, poza gąbką na obrażenia i przełamaniem czegoś. Wybrzmiewa to z recenzji, gdzie walka kleiła się w demie pokazowym, ale przy spędzeniu większej ilości czasu, wychodzi prostactwo projektu np. recenzja skill up. Polskich mało widziałem, ale KolekcjonerCN podobnie to odczuwa.

Dopiero za tydzień będzie jasne, jaki jest rzeczywisty spadek, przecież to poniedziałek, w godzinach najmniejszego ruchu ;) 

 

Pewnie już ktoś wspominał, ale w DAV grało max 89k ludzi, a w ponad rocznego BG3 w tym samym czasie 101k. To pokazuje jak mało popularny jest nowy Dragon Age.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BG3 to raczej taka anomalia, ponieważ niewiele jest gier "wybitnych" w swoich założeniach i rozpowszechnionych. Tylko pierwsza ~30-stka przebiła 400 tys.
Ale taki BG3 kosztował ponoć 100mln, a DA:tV już 250mln dolarów. Mnie ciekawi jak wyjdzie na przestrzeni miesiąca. Gorączka premierowa już opada, więc teraz tylko czekać :P 

Na razie DA ma peak podobny do 
Kingdom Come: Deliverance, Metaphor: ReFantazio, DARK SOULS II / III, więc to wynik dobrej niszy, niż jakiejś gry AAA "dla wszystkich".

 

Edit. Ooo, Dragon's Dogma 2 chyba temu najbliżej, tam było ~200tys i mając swoje problemy, ale bardziej techniczne +płatności za duperele. Oczywiście jako tytuł do porównania sprzedaży, a nie projektu. 

Edytowane przez musichunter1x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, musichunter1x napisał(a):

Eh... Nie chodzi o to czy się da grać magiem, lecz o sensowność projektu gry nim. Jeśli możesz ignorować założenia poziomów to chyba nie świadczy dobrze o projekcie?

Nie wiem w jakim stopniu brakuje tej agresywności wrogów wobec towarzyszy. Wiem tyle, że recenzja, jak i tutejszy użytkownik wspominali, że przeciwnicy skupiają się na graczu, a towarzyszące postacie nie mają pasków życia, nie mogąc umrzeć.

Dobrze usłyszeć opinię kogoś, ktoś bardzie j zagażował się w grę. Skill up, jak i paru jego znajomych recenzentów, po 20 godzinach obniżyli poziom trudności do najłatwiejszego, ponieważ walki były dla nich po prostu żmudne i wtórne, ale przeważnie nie grali jako mag.

Skill Up ten sam co się pozytywnie wypowiadał na temat Suicide Squad? Wybrałeś sobie autorytet, gość ma masę kontrowersyjnych takeów i recenzji. Nie ignorujesz założenia poziomów, przeciwnik jest poza twoim zasięgiem, przez co walka z nim na niskim poziomie twojej postaci wygląda jak tłuczenie Abramsa poduszką, ale gra daje ci taką możliwość, i nie odcina cię od tego, plus to jest opcjonalna walka, i możesz iść tam kiedy chcesz. Dla mnie to plus.

Edytowane przez DITMD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, DITMD napisał(a):

Skill Up ten sam co się pozytywnie wypowiadał na temat Suicide Squad? Wybrałeś sobie autorytet, 

On zawsze szuka pozytywów, dlatego EA dało mu kod myśląc, że będzie dla nich łagodny, gdy pokazy jeszcze mu odpowiadały... Poza tym jego kanał składa się ponoć z dwóch recenzentów lub coś źle zrozumiałem. 

Taka to pozytywność:
Pozytywniejszy film to preview, a "właściwy" to już review, czyli podobna historia co z Dragon Age. 
image.thumb.png.c9cd4217793604052f35575676dd3d27.png

Edytowane przez musichunter1x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, slafec napisał(a):

na Epic Store i EA App (do kupienia na własność lub w abonamencie).

Epic jest strasznie niewygodny w użytkowaniu i bez fajnego systemu ocen, a gdyby nie abonament to nawet nie wiedziałbym że sklep EA dalej istnieje. Wątpię by było tam dodatkowe 20% graczy. Nie licząc abonamentu, gdzie część ludzi sprawdzi tytuł przy okazji lub chcąc zaoszczędzić pieniądze = mniejszy zarobek od "sztuki".

Przecież musieliby sprzedać 4-5 milionów sztuk, aby uzyskać samą sprzedaż na poziomie kosztów, a gdzie marże dla pośredników na steam, wydawcy itd.
Dragon Dogma 2 osiągnęło 3 milion sprzedaży do 28 maja, przy ponad 2x większym peaku na steam. Premiera była 21 marca, kosztując 100, a nie 250mln...

Edytowane przez musichunter1x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, musichunter1x napisał(a):

(...)
Ale taki BG3 kosztował ponoć 100mln, a DA:tV już 250mln dolarów. Mnie ciekawi
(...)


A dla mnie to jest kolejny temat na inszą rozmowę w inszym wątku. :)
Co to znaczy "kosztował"? Jaki był realny koszt i poprawna kalkulacja vs jakieś rozbuchane ego, rozpieprzanie kasy, catering z ośmiorniczkami za miliony, itd.
Zawsze mnie to intrygowało, jak dużo szmalu jest zawsze marnotrawione przez złe kalkulacje, przeszacowania, debilnie przerośnięty marketing, itd.
- bo zwykle właśnie są takie VS kosztowe produkcji, czyli kwota A produkcji A vs kwota B produkcji B, a to są kompletnie nieporównywalne liczby, póki nie znamy (a nie poznamy!) takich detali, typu "na co poszło ile". 

 


 

18 minut temu, musichunter1x napisał(a):

Przecież musieliby sprzedać 4-5 milionów sztuk, aby uzyskać samą sprzedaż na poziomie kosztów, 


Z tego, co piszą media, to Alan Wake 2 - taki hit - a jeszcze (ponoć) się nie "zwrócił".

 

Edytowane przez JeRRyF3D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, JeRRyF3D napisał(a):


A dla mnie to jest kolejny temat na inszą rozmowę w inszym wątku. :)
Co to znaczy "kosztował"? Jaki był realny koszt i poprawna kalkulacja vs jakieś rozbuchane ego, rozpieprzanie kasy, catering z ośmiorniczkami za miliony, itd.
Zawsze mnie to intrygowało, jak dużo szmalu jest zawsze marnotrawione przez złe kalkulacje, przeszacowania, debilnie przerośnięty marketing, itd.
- bo zwykle właśnie są takie VS kosztowe produkcji, czyli kwota A produkcji A vs kwota B produkcji B, a to są kompletnie nieporównywalne liczby, póki nie znamy (a nie poznamy!) takich detali, typu "na co poszło ile". 
 

Pewnie jest tak jak piszesz. Wrzucają wszystko w koszta. Pamiętaj też, że takie firmy jak Sweet Baby też trzeba opłacać i to też wliczają w koszt produkcji. A tutaj widać, że Sweet Baby wykonało usługi na dużą fakturę :E


Edit. Po lekkim researchu wydaje się że DA:V nie korzystało z usług Sweet Baby. Ciekawe. Może uznali, że sami zrobią to lepiej :P

Edytowane przez DeIntegro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, JeRRyF3D napisał(a):


Co to znaczy "kosztował"? Jaki był realny koszt i poprawna kalkulacja vs jakieś rozbuchane ego, rozpieprzanie kasy, catering z ośmiorniczkami za miliony, itd.

A to nie tajemnica :E Jeśli projekt powstaje z innego powodu niż z pasji lub chęci dbania o swoją renomę i utrzymanie studia to wtedy doi się ile może. Kompetentny pracownik, wie że ma płacone od dobrej roboty i musi dbać o swoje imię, a niekompetentny chce się prześlizgnąć na benefitach dla wybrańców.
Ah, zapomniałem o najważniejszym, księgowości :witojcie2:

Edytowane przez musichunter1x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz koszty w branży są astronomiczne. Możemy tylko zakładać koszty takiej produkcji jak DA:V, bo realnych chyba nie poznamy. Pamiętacie Concorda od Sony, według pierwszych przecieków miał kosztować 180 milionów, według drugich, kosztował Sony 400 baniek, a to mimo wszystko była tylko prosta strzelanka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, DeIntegro napisał(a):

Edit. Po lekkim researchu wydaje się że DA:V nie korzystało z usług Sweet Baby. Ciekawe. Może uznali, że sami zrobią to lepiej :P

To jest swoją drogą beka - płacić jakiejś firmie za coś, co można z powodzeniem spieprzyć samemu. :E No, ale jak ktoś pracował w korpo, ten się w cyrku nie śmieje. Palenie kasy na takie "projekty" jest na porządku dziennym. 

Edytowane przez Vulc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, musichunter1x napisał(a):

Epic jest strasznie niewygodny w użytkowaniu i bez fajnego systemu ocen, a gdyby nie abonament to nawet nie wiedziałbym że sklep EA dalej istnieje. Wątpię by było tam dodatkowe 20% graczy. Nie licząc abonamentu, gdzie część ludzi sprawdzi tytuł przy okazji lub chcąc zaoszczędzić pieniądze = mniejszy zarobek od "sztuki".

Z Epic Store pełna zgoda, ale co do EA App to nie wiemy ile osób korzysta z tego launchera. SW Jedi Survivor na Steam miał CCU na poziomie zaledwie 67k, czyli jest to jeszcze większa wtopa? EA poza Apex Legends nie ma hitów na Steam.

 

Jeśli gra zachęca ludzi do abonamentu to wydawca powinien być zadowolony. Tak jest w przypadku GP.

Edytowane przez slafec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, JeRRyF3D napisał(a):


A dla mnie to jest kolejny temat na inszą rozmowę w inszym wątku. :)
Co to znaczy "kosztował"? Jaki był realny koszt i poprawna kalkulacja vs jakieś rozbuchane ego, rozpieprzanie kasy, catering z ośmiorniczkami za miliony, itd.
Zawsze mnie to intrygowało, jak dużo szmalu jest zawsze marnotrawione przez złe kalkulacje, przeszacowania, debilnie przerośnięty marketing, itd.
- bo zwykle właśnie są takie VS kosztowe produkcji, czyli kwota A produkcji A vs kwota B produkcji B, a to są kompletnie nieporównywalne liczby, póki nie znamy (a nie poznamy!) takich detali, typu "na co poszło ile". 

 


 


Z tego, co piszą media, to Alan Wake 2 - taki hit - a jeszcze (ponoć) się nie "zwrócił".

 

W kosztach produkcji, tak naprawdę liczy się tylko jedna pozycja - płace pracowników firmy. W zachodnich realiach, wystarczy, że przemnożysz 15 tys. $ brutto (czyli pełne obciążenie pracodawcy) x 12 miesięcy x wielkość  zespołu x ilość lat w produkcji.

Taki Baldurs Gate 3 kosztował krocie - przy 400-tu osobowym zespole i 6-ciu latach produkcji, było to 300-400 mln EUR.

Edytowane przez tgolik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tgolik napisał(a):

W kosztach produkcji, tak naprawdę liczy się tylko jedna pozycja - płace pracowników firmy. W zachodnich realiach, wystarczy, że przemnożysz 15 tys. $ brutto (czyli pełne obciążenie pracodawcy) x 12 miesięcy x wielkość  zespołu x ilość lat w produkcji.

Taki Baldurs Gate 3 kosztował krocie - przy 400-tu osobowym zespole było to 300-400 mln EUR.

Serio? A zatrudnianie jakichś kapeli do audio? Kampania Reklamowa? Zlecanie innym podmiotom części prac nad poszczególnymi rzeczami w gierce? Takich przykładów można mnożyć w nieskończoność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kampania reklamowa, to często drugie tyle, co produkcja. Ale to już inny rodzaj kosztów. Zlecanie podmiotom zewnętrznym części prac jest równoznaczne z powiększeniem zespołu o kolejne osoby.

A kapela do audio, jeśli firma nie ma własnego muzyka to paręset tys. $. 

Edytowane przez tgolik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Ryszawy napisał(a):

Teraz koszty w branży są astronomiczne. Możemy tylko zakładać koszty takiej produkcji jak DA:V, bo realnych chyba nie poznamy. Pamiętacie Concorda od Sony, według pierwszych przecieków miał kosztować 180 milionów, według drugich, kosztował Sony 400 baniek, a to mimo wszystko była tylko prosta strzelanka.

Jak przestaną zatrudniać z klucza inkluzywności, dawać decyzyjność odklejeńcom i przepalać miliony dolców na ideologiczną propagandę, to może się okazać, że wcale nie jest tak źle i gry będą na siebie zarabiać. Wystarczy robić dobre i dopracowane gry bez wbudowanej w system próby wychowywania gracza i uczenia go czy nawet przymuszania do tolerancji dziwactwa i dziwaków. Do tego sporo było wtop technicznych w ostatnich latach. No tak - kolejna faza testów kosztuje, więc lepiej niech kupujący premierowo robią za betatesterów :E. Niektóre studia i wydawcy sami sobie robią krzywdę. A potem płaczą jak parówy na toksycznych hejterów, co im zniszczyli sprzedaż;D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DeIntegro napisał(a):

Po lekkim researchu wydaje się że DA:V nie korzystało z usług Sweet Baby. Ciekawe. Może uznali, że sami zrobią to lepiej :P

Bioware ma swój własny wewnętrzny zespół, zajmujący się takimi sprawami, SB nie jest im do niczego potrzebne.

 

39 minut temu, tuhmunud napisał(a):

A do Veilguarda ściągnęli samego Hansa Zimmera.

Hans tutaj ? Chyba muszę sprawdzić swoje ustawienia audio, bo to co do tej pory słyszałem jest totalnie do zapomnienia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...