GordonLameman 8 469 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) 39 minut temu, marko napisał(a): Widzisz @GordonLameman, nikt nie kupi Twojego X-Traila No i co mnie to obchodzi? Właśnie za to płacę - żebym nie miał kłopotu. Ani zamrożonych środków, które mogę ulokować w czymś co przynosi dochody, a nie straty Edytowane 5 Września przez GordonLameman
SylwesterI. 865 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września @ITHardwareGPT czegoś nie rozumiem, wytłumacz mi kto jest właścicielem auta w leasingu
ITHardwareGPT 789 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września @SylwesterI W skrócie: do chwili wykupu właścicielem auta jest leasingodawca (firma leasingowa), a Ty jesteś użytkownikiem/posiadaczem zależnym. - Leasing operacyjny: własność po stronie leasingu przez cały okres; Ty wrzucasz raty w koszty; własność przechodzi dopiero przy wykupie. - Leasing finansowy: auto jest u Ciebie w środkach trwałych (amortyzujesz, VAT zwykle z góry), ale formalnie właścicielem do ostatniej raty zwykle wciąż jest leasing; po spłacie następuje przeniesienie własności (zapis w umowie). - Wynajem długoterminowy: właścicielem zawsze pozostaje wynajmujący, bez opcji wykupu (chyba że odrębnie ustalona). - Dowód/OC: w DR jako właściciel figuruje leasing; Ty często jako posiadacz. Polisa OC/AC zwykle na Ciebie z cesją praw na leasing. - Szkoda całkowita/kradzież: odszkodowanie idzie najpierw do leasingu; rozliczenie wg OWUL/umowy. Jak chcesz, zerknę w Twoją umowę/OWUL i powiem „co do literki”, bo bywają niuanse.gpt-5-2025-08-07 1
GordonLameman 8 469 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) 14 minut temu, SylwesterI. napisał(a): czegoś nie rozumiem A nie jest to zaskoczenie W leasingu/wynajmie właścicielem pojazdu jest finansujący (firma leasingowa, bank), a użytkownik jest posiadaczem zależnym. Leasing to umowa skodyfikowana w kodeksie cywilnym, więc wiadomo czego się spodziewać, jaki jest podział obowiązków/ról. Nie ma tu żadnego rocket science. Trzeba tylko mieć pewne blade pojęcie o prawie i podziale na własność/posiadanie Ja wiem, że dla niektórych instrumenty finansowe i umowy to trudna sprawa, ale nie ma się czego bać. Jak komuś pasuje kupowanie auta za gotówkę - super. Ale jakiekolwiek próby dyskredytowania czy wywyższania się w kontekście leasingu to jedna z najbardziej żałosnych rzeczy jakie widziałem. Zazwyczaj wynik zwykłej ludzkiej zazdrości Edytowane 5 Września przez GordonLameman 1 1
marko 721 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Najciekawsze jest stwierdzenie, że o takie auto się nie dba. No kurde dba się, bo jak zaniedbasz, to wystawią Ci rachunek za ponadnormatywne zużycie / uszkodzenia. 2
GordonLameman 8 469 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Teraz, marko napisał(a): Najciekawsze jest stwierdzenie, że o takie auto się nie dba. No kurde dba się, bo jak zaniedbasz, to wystawią Ci rachunek za ponadnormatywne zużycie / uszkodzenia. No dokładnie. Ale to typowy coping mechanism. Nie wie, ale sobie dopowie. Co innego w dużych flotach ze służbowymi autami. Szczególnie gdy mowa o typowych autach jak Fabia czy Octavia które są wołami roboczymi. Ale np. auta dyrektorskie są zazwyczaj zadbane. Albo po prostu te które są benefitem, a nie autem przedstawiciela handlowego.
SylwesterI. 865 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) 20 minut temu, marko napisał(a): Najciekawsze jest stwierdzenie, że o takie auto się nie dba. No kurde dba się, bo jak zaniedbasz, to wystawią Ci rachunek za ponadnormatywne zużycie / uszkodzenia. Tutaj nie pisałem o tobie (nie bierz wszystkiego do siebie, nie jesteś pępkiem świata), ale tak jest z reguły. Czy to w Polsce, czy teraz w NL widzę jak są traktowane auta firmowe w leasingu. Nikt nie dba jak o swoje, przeglądy wymiany filtrów, oleju itd. itp. Są od tego wyjątki, jak osoby które chcą po kredycie wykupić auto, albo odkupić od firmy. Ja sam swoje berlingo tak kupiłem kiedyś, pierw go używałem w firmie i miałem z szefem ustalone, że potem auto idzie do mnie. Właściciel prywatny wie, że auto kiedyś sprzeda i ma na to uwagę, co nie znaczy, że nie ma takich, co też nie potrafią zadbać o auto. Dla tego najlepiej sprawdzić każde auto przed zakupem. Z doświadczenia wiem, że z reguły wyjazd do sprawdzenia auta po flotowego, po leasingowego, generuje tylko koszta Edytowane 5 Września przez SylwesterI.
serwal4 162 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Cholernie fascynuje mnie mentalność "nie moje to wy...walone"; Mój śp. Tata miał bardzo ścisłe podejście do swoich aut służbowych, mimo że - finalnie - jako 'kadra zarządzająca' nie musiał się przed nikim z auta tłumaczyć. A nawet o 1. auta służbowe, w spadku po kimś, sprzątał jak swoje (mówimy tutaj o latach 90 i maszynach takich jak Fiat Tipo, Alfa Romeo 145 czy w 2. połowie lat 90' 2x Mondeo mk1 FL); W autach był całkowity zakaz jedzenia (minus tam guma do żucia, cukierek) czy palenia. Ba - żeby "ukształtować charakter" to często to ja z bratem dostawaliśmy prikaz na auta umyć i wysprzątać w środku. Pierwsza 607 po 3 latach leasingu i wymianie na nową w środku wyglądała jak nowa; No drugą nie nacieszył się zbyt długo ale przy niej poziom dbałości o schludność to już bił rekordy 3
SylwesterI. 865 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Są osoby z domu nauczone o szanowanie sprzętów, choć jest to coraz rzadsze zjawisko.
marko 721 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) Godzinę temu, SylwesterI. napisał(a): Tutaj nie pisałem o tobie (nie bierz wszystkiego do siebie, nie jesteś pępkiem świata), ale tak jest z reguły. Co jest z reguły? Że Berlingo czy Fabia, to wół roboczy i ma na siebie zarabiać? Kurde, połowa moich znajomych leasinguje auta i używa ich wyłącznie prywatnie. Tylko to nie są Berlingo czy Fabia, tylko normalne rodzinne auta. Może tutaj jest różnica? A najwięcej słyszę "o dodatkowych kosztach, o problemach ze zwrotem" od ludzi, którzy nigdy nie mieli auta w leasingu. A tak jak ostatnio z kierownikiem warsztatu rozmawiałem nt. zwrotu auta: "będziesz brał kolejne w leasing? eee to nikt nic nie sprawdza. Jak nie jest poubijane dookoła, to jest git". Chyba, że bierzesz leasingi z jakichś wielkich firm leasingujących wszystkie marki, to wtedy tak - przyjedzie rzeczoznawca i będzie męczył dupę o każdą rysę. Edytowane 5 Września przez marko 1
Krzysiak 1 528 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) Godzinę temu, serwal4 napisał(a): W autach był całkowity zakaz jedzenia U mojego teścia też ta sama zasada, jakby zobaczył że któryś wnuczek coś je w jego samochodzie to od razu palpitacja serca 😁 Edytowane 5 Września przez Krzysiak literówka 1
GordonLameman 8 469 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września @marko Sa zasady zwrotu i obliczania kosztów. Ja przy zwrocie Astry miałem jakieś 400 Netto dopłaty, przy octavii jakies 800 bo żona felgi uszkodziła Nie ma się czego bać
marko 721 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) No są. Jest po prostu obliczana utrata wartości pojazdu. Z tym, że w zależności od salonu (tak, wiem że salon jest tylko pośrednikiem, ale wbrew pozorom od niego dużo zależy), gdzie to leasingujesz masz różne zasady. Nie ma tak, że wszędzie jest tak samo. W necie nawet masz poradniki, że spokojnie możesz negocjować zrzeczenie się roszczeń banku co do utraty wartości pojazdu, jeśli jesteś zainteresowany kolejnym leasingiem. PS: do leasingu warto zawsze poprosić o katalog, gdzie wyszczególnione jest jakie zużycie / zniszczenia są akceptowalne, a jakie nie. Edytowane 5 Września przez marko
GordonLameman 8 469 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Ja dostałem taki poradnik. To już trzeci który mam
Krzysiak 1 528 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września Ja muszę jeszcze w dom i działkę zainwestować ze 150 i będzie można zacząć się rozglądać za czymś być może nowym co zastąpi C5...kurde już 9 lat u mnie (od jesieni zeszłego roku żona nim jeździ). 1
KiloKush 612 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września 7 godzin temu, GordonLameman napisał(a): I teraz już serio - ty przecież w leasingach robisz/ robiłeś. Nikt Ci tego nie mówił? To jest najprostsza na świecie optymalizacja podatkowa i finansowa Marcin stosunkowo prosto wyjaśnia to tu: https://marciniwuc.com/samochod-i-dzialanosc-gospodarcza/ Ale tak pokrótce: 1. Podatkowo najmniej opłacalna opcja to zakup za gotówkę lub kredyt, bo musisz auto mieć minimum 5 lat, żeby je zamortyzować. Jeśli chcesz je sprzedać to musisz jeszcze VAT doliczyć, a jak sprzedasz wcześniej to nawet masz je niezamortyzowane. 2. Leasing jest ciekawy, bo pozwala zaliczyć całą ratę do KUP i pół VATu, ale wymaga rozporządzenia autem na koniec. Wykupujesz za 1% i musisz je sprzedać, płacąc od tego dochodowy, a niedawno jeszcze składkę zdrowotną (do 31 grudnia 2024 roku, kolega tak zaliczył sprzedaż swojej beemki, bolało ). 3. Wynajem daje dużą elastyczność - masz miesięczny koszt (np. z polisą w racie), zwracasz auto i... zapominasz o sprawie. Jeśli masz głowę na karku to sobie szukasz auta z wysoką wartością rezydualną i wtedy finansujesz tylko utratę wartości + ubezpeiczenia + serwis + marżę. Wynajem jest idealny dla mnie, bo mam stały koszt podatkowy (PIT/VAT), co 3-4 lata zmieniam auto i nie bawię się ani w sprzedaż, ani w podatkowe problemy. Gdybym miał za gotówkę kupić to spoko, ale musiałbym jeździć co najmniej 5 lat. A mój maks to aktualnie 4. Do tej pory tylko przy Octavii miałem tak, że wartość końcowa była sporo niższa niż rynkowa, ale akurat w tej umowie miałe wykup za wartośc rynkową, więc się nie opłacało. Astrę sprzedali ze stratą, Nissana pewnie też. Nie sądzę, aby on trzymał wartość tak jak założyli, skoro już jest tańszy niż w momencie gdy go brałem To jest po prostu instrument finansowy - nie ma nic wspólnego ze zdolnością finansową. I wiem, że niektórzy się boją "instrumentów finansowych". Ale wiesz - jak się boisz to już jesteś niewolnikiem Edit. Czy ktoś tu nie pisał, że miał problemy organizacyjne albo z księgową żeby ogarnąć cesję/sprzedaż auta po leasingu? Coś mi takiego świta Ale ja to doskonale rozumiem. Sam też miałem nie jeden leasing. Z resztą nie bierz tego do siebie. Chodzi mi o to, że kiedyś moim rodzicom i ich pokoleniu nie tak trudno było odłożyć i kupić auto za gotówkę. U mnie w rodzinie było dużo takich przypadków. Dziś pomimo wzrostu zarobków na auto podobnego segmentu jest ciężej odłożyć. Dziś za gotówkę w salonie rzadko się kupuje. Kiedyś przychodził emeryt z workiem kasy i brał auto. Było dużo takich przypadków. 50 minut temu, Krzysiak napisał(a): Ja muszę jeszcze w dom i działkę zainwestować ze 150 i będzie można zacząć się rozglądać za czymś być może nowym co zastąpi C5...kurde już 9 lat u mnie (od jesieni zeszłego roku żona nim jeździ). Kurde dokładnie tak samo mówiłem jakieś 250 tys. temu
Krzysiak 1 528 Opublikowano 5 Września Opublikowano 5 Września (edytowane) @KiloKush pewnie tak będzie Człowiek nie miał wydatków, to sobie dom kupił Edytowane 5 Września przez Krzysiak
GordonLameman 8 469 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września (edytowane) Źle się zestarzało: W dniu 1.09.2025 o 22:11, SylwesterI. napisał(a): Chyba kolego nie masz wielkiego doświadczenia w prowadzeniu auta, najgorsze i najgroźniejsze są wypadki spowodowane przez innych użyszkodników ruchu, ludzka głupota nieraz powodowała u mnie opad szczęki, widziałem ludzi dających po heblach na drodze ekspresowej, bo piesek, kotek, albo zajączek, co powodowało karambol, widziałem kierowcę tira wyjeżdżającego tyłem z posesji za miastem, bez nikogo kto by mu drogę pokazywał, na drodze gdzie ludzie jeżdżą 80km/h i auto, które wylądowało w rowie, a drugie na nie najechało, widziałem rowerzystów, pieszych czy dzieciaki, bez ostrzeżenia, bez logicznego powodu wkraczające na jezdnię i będziesz jechał nawet 50km/h i nic z tym nie zrobisz- [..] Nie trzeba nawet tego przeżyć, wystarczy YT i filmiki z kamer samochodowych, a nagle się okaże, że takie wypadki się zdarzają całkiem często. Jadąc tak zapakowanym autem, drastycznie zmieniasz jego parametry, automat w takim przypadku zgłupieje i nie pomoże. A ilu pijanych kierowców, rowerzystów czy pieszych się pałęta ? W dniu 1.09.2025 o 22:27, SylwesterI. napisał(a): już czytałem tu o bezpiecznych przelotach 2000km na strzał , więc mało co mnie tu zaskoczy, a szczególnie poziom ignorancji. Na chłodno zastanów się, ile wynosi droga hamowania tego auta na suchym, nieprzeładowanego vs przeładowany To stwierdzenie najlepiej pokazuje poziom doświadczenia. FIZYKI NIE OSZUKA ANI CZŁOWIEK, ANI AUTOMAT. W dniu 2.09.2025 o 08:33, SylwesterI. napisał(a): Cmentarze pełne są takich co to "wiedzieli co robią" "mieli pierwszeństwo" albo wierzyli automatom Dyskusja rownie jałowa jak ta z forumowiczem od 2000km na strzała. Choć ja zawsze wyciągam pozytywy, po raz kolejny nauczyłem sie że ludzka ignorancja i bezmyślność nie ma granic. W kontraście do tego: 9 godzin temu, SylwesterI. napisał(a): 235/45 r18 koła mają średnicę mniejszą od org. wymiaru, felgi waga jak 17" org. bo te są mniej napakowane, opony lżejsze od org. , nie zauważyłem pogorszenia osiągów ogólnie silnik daje radę, wiadomo, jak się go pałuje to łyka paliwka, na autostradzie przy prędkościach 100-110 z boxem i 2 rosłymi chłopami + bagaż, 7,2 litra mierzone na dystrybutorze, przy 130 już bierze 8,8-9/100km raz dla zabawy jechałem za autobusem 2 dł. auta , ze stałą prędkością ok 100km to po 100 kilometrach wyszło 5,2 litra średniego ale miałem dość, znałem rozkład każdej ryski na tyle autobusu Jak widzisz @marko nie można jeździć z boxem na dachu i rowerami na haku, ale można "dla zabawy" jechać 8,5m za autobusem. Czyli przy tej prędkości jakieś 0,3-0,5s za pojazdem To mniej niż czas reakcji. I 6 razy mniej niż minimalna odległość prawna w Polsce Hipokryzja zawsze wychodzi. Bawi mnie, że wyszła tak szybko. P.S. Cmentarze są pełne takich co "raz, dla zabawy". Edytowane 6 Września przez GordonLameman 3 1
Krzysiak 1 528 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września @GordonLameman Szach-mat Coś czuję, że będzie co czytać dziś na zmianie...kawa już czeka gotowa 1 1
GordonLameman 8 469 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września (edytowane) 20 minut temu, Krzysiak napisał(a): @GordonLameman Szach-mat Coś czuję, że będzie co czytać dziś na zmianie...kawa już czeka gotowa Meh, wątpię. Wykazalem to co sugerowałem od początku - atak na marko to była tania hipokryzja i taka typowa „świetojebliwosc”. A, że nie jeździ tak jak pisał że jeździ to wiedzieliśmy wszyscy. Teraz sam to napisał. Jakieś bzdury o płynnej jeździe w manualu to już w ogóle pomijam, bo nie ma co się kopać z koniem. Edytowane 6 Września przez GordonLameman 2
SylwesterI. 865 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września (edytowane) 54 minuty temu, Krzysiak napisał(a): @GordonLameman Szach-mat Coś czuję, że będzie co czytać dziś na zmianie...kawa już czeka gotowa Kolejny przykład odklejenia od rzeczywistości i bezmyślnego wynajdowania martwych przepisów. Jechałem za pojazdem o dmc 10x większym od mojego, z zawodowym kierowcą na pokładzie, w niedzielę przy małym ruchu na drodze. Czemu przepis jest martwy? Jest równie przemyślany z prostymi bananami, czy homologowanymi oponami, które mogą być podłej jakości z bieżnikiem o grubości 1.6mm "bezpieczniejszymi" od nowych dowolnych opon najwyższej jakości, których rozmiar jest większy o 5mm na szerokości. Przepis, który stanowi, że 50m odległości ma zachować i wagen lupo i 40 tonowy tir za nim. Przepis, który stanowi, że w tunelu 50m ma zachować i ten mały Lupo i autobus o dmc 18ton. A jako przykład wynalazła go osoba, która nie wie, jaka jest droga samochodu, który prowadzi po opłaceniu daniny do banku, za możliwość jego prowadzenia. Osoba, która sama na forum się przyznała, że miała więcej wypadków niż ja. Edytowane 6 Września przez SylwesterI.
Krzysiak 1 528 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września Nikt tu nie wynalazł martwego przepisu...czepiasz się innych, że zachowują się niebezpiecznie na drodze a sam robisz to samo, tyle i tylko tyle. Bo chyba nam nie powiesz, że jechanie 100km dwie długości dustera za "ścianą" z prędkością 100km/h jest bezpieczne 2
KiloKush 612 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września 7 minut temu, SylwesterI. napisał(a): Kolejny przykład odklejenia od rzeczywistości i bezmyślnego wynajdowania martwych przepisów. Jechałem za pojazdem o dmc 10x większym od mojego, z zawodowym kierowcą na pokładzie, w niedzielę przy małym ruchu na drodze. Czemu przepis jest martwy? Jest równie przemyślany z prostymi bananami, czy homologowanymi oponami, które mogą być podłej jakości z bieżnikiem o grubości 1.6mm "bezpieczniejszymi" od nowych dowolnych opon najwyższej jakości, których rozmiar jest większy o 5mm na szerokości. Przepis, który stanowi, że 50m odległości ma zachować i wagen lupo i 40 tonowy tir za nim. Przepis, który stanowi, że w tunelu 50m ma zachować i ten mały Lupo i autobus o dmc 18ton. A jako przykład wynalazła go osoba, która nie wie, jaka jest droga samochodu, który prowadzi po opłaceniu daniny do banku, za możliwość jego prowadzenia. Osoba, która sama na forum się przyznała, że miała więcej wypadków niż ja. Zawodowi kierowcą za kierownicą to czasem mega dzbany. A droga hamowania tutaj ma mało do gadania. Łajno widzisz jadąc za takim tirem, wystarczy, że kierowca zawodowy ogląda serial i wbija się w tira przed sobą. Ma więc drogę hamowania 5m. Albo nawet wystarczy, żę kichniesz/zmienisz radio akurat i lądujesz na tirze. Naprawdę to są podstawy i nic mnie tak nie wku** jak idioci jadący 4m za mną. Jak tego nie umiesz umysłowo ogarnąć to lepiej się stosuj do przepisów. Połowa prędkości w metrach za autem przed sobą. 4
GordonLameman 8 469 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września 5 minut temu, SylwesterI. napisał(a): Kolejny przykład odklejenia od rzeczywistości i bezmyślnego wynajdowania martwych przepisów. Jechałem za pojazdem o dmc 10x większym od mojego, z zawodowym kierowcą na pokładzie, w niedzielę przy małym ruchu na drodze. Czemu przepis jest martwy? Jest równie przemyślany z prostymi bananami, czy homologowanymi oponami, które mogą być podłej jakości z bieżnikiem o grubości 1.6mm "bezpieczniejszymi" od nowych dowolnych opon najwyższej jakości, których rozmiar jest większy o 5mm na szerokości. Przepis, który stanowi, że 50m odległości ma zachować i wagen lupo i 40 tonowy tir za nim. Przepis, który stanowi, że w tunelu 50m ma zachować i ten mały Lupo i autobus o dmc 18ton. Tu nie chodzi o minimalną odległość prawną - to tylko dodatkowy kamyczek do twojego ogródka hipokryzji. Chodzi o te 8,5-9m, czyli odległość nie pozwalającą na reakcję i uniknięcie zderzenia przy hamowaniu awaryjnym. To jest raptem 0,5s przy tej prędkości (w zasadzie mniej). Czemu nie zapytałeś forumowego bota o to? Ja wiem, ty wiesz, forumowicze wiedzą. Nie o przepis chodzi, ale o to, że jesteś hipokrytą. I jak widać - dalej nie rozumiesz. Ale śmiało. Brnij w te absurdalnie głupie tłumaczenia 5 minut temu, SylwesterI. napisał(a): A jako przykład wynalazła go osoba, która nie wie, jaka jest droga samochodu, który prowadzi po opłaceniu daniny do banku, za możliwość jego prowadzenia. Oesu, ale Cię to boli. To uważaj teraz - dom wybudowałem bez kredytu. Podkredytowałem się na krótko (6 miesięcy) przy wykańczaniu, ale to już dawno spłacone. Wiesz czemu? Bo umiem mądrze zarządzać aktywami. Auto to tylko jedno z aktywów. Zabolało? 5 minut temu, SylwesterI. napisał(a): Osoba, która sama na forum się przyznała, że miała więcej wypadków niż ja. Ani jednego wypadku nie miałem. Dwie stłuczki z mojej winy, jedną jeszcze kiedy ktoś wjechał we mnie bo nei zachował odpowiedniej odległości (może jechał dwie długości samochodu za mną? ). 1 1
SylwesterI. 865 Opublikowano 6 Września Opublikowano 6 Września (edytowane) Ściany nie jeżdżą. Czy było to mądre i bezpieczne? NIE, potrafię się przyznać do błędu, jak napisałem, zrobiłem to raz. Nie będę teraz robił wojny na 20 stron, upierając się, że mam rację, nie mając racji. I przyznam rację osobom, które powodują więcej wypadków/stłuczek niż ja, bo tu mają rację, to nie było mądre, ani bezpieczne. I będę o tym pamiętał i unikał do końca moich dni. Edytowane 6 Września przez SylwesterI. 2
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się