Skocz do zawartości

Demografia Polski - System Emerytalny


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W Polsce około 55% ludzi w wieku rozrodczym jest w małżeństwach. Może nawet nieco mniej, zależnie jak postawimy dolny ogranicznik. Około 70% dzieci rodzi się w małżeństwach.

 

To szacując pi razy oko rzeczywiście daje dla małżeństw dzietność około 1,8.

Edytowane przez adashi
Opublikowano (edytowane)
W dniu 9.10.2025 o 01:24, adashi napisał(a):

W Polsce około 55% ludzi w wieku rozrodczym jest w małżeństwach. Może nawet nieco mniej, zależnie jak postawimy dolny ogranicznik. Około 70% dzieci rodzi się w małżeństwach.

 

To szacując pi razy oko rzeczywiście daje dla małżeństw dzietność około 1,8.

No tyle gdzieś wychodzi albo więcej, zresztą Łakomy to przytaczał. 

Ogólnie na /r/Polska była właśnie tabela z tą dzietnością małżeństw dla Europy i chyba wszędzie wychodziło blisko ~2. Tylko nie mogę jej teraz znaleźć, a nie chce się sam grzebać z danymi GUS/Eurostat.

 

A tu jeszcze jest coś ciekawego:

https://marketingprzykawie.pl/espresso/bezdzietni-raport-o-bezdzietnych-w-polsce-w-2025-r/

 

Cytat

Dlaczego Polacy nie decydują się na dzieci?

Okazuje się, że przyczyną najczęściej wskazywaną przez respondentów obu płci jest problem ze znalezieniem odpowiedniego partnera/partnerki (31%).

Kiedy porównamy światopogląd grupy bezdzietnych kobiet i bezdzietnych mężczyzn, zobaczymy, jak duży jest rozdźwięk między nimi w deklarowanych poglądach:

kobiety znacznie częściej wyznają wartości liberalne, panowie istotnie statystycznie częściej niż panie – konserwatywne.

Edytowane przez Kamiyanx
Opublikowano
6 godzin temu, Kamiyanx napisał(a):

kobiety znacznie częściej wyznają wartości liberalne, panowie istotnie statystycznie częściej niż panie – konserwatywne.

Trzeba zrobić tak jak mój kumpel zrobił: on zatwardziały braunista, ona mocno okopana po lewej stronie. Razem tworzą nadspodziewanie zgodne małżeństwo, czasem do śmiechu sobie szpilę wbiją odnośnie swoich światopoglądów.

Opublikowano

Każdy ma jakieś poglądy ale walka o nie jak o życie dzieli a nie łączy. Dlatego też nigdy nie lubiłem spotkań rodzinnych w większym gronie bo ktoś zawsze musiał rzucić temat polityki. Najbardziej bawi mnie jak ktoś mówi, że politycy, poglądy dzielą a sam jest wyznawcą Tuska lub Kaczyńskiego, którego będzie bronił bardziej niż własnej rodziny. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano

Jeśli ktoś mi rusza na imprezie rodzinnej wątek polityczny to wskazuje mu drzwi. 

 

Ciężko jest stworzyć teraz trwały związek. Za dużo pokus, za dużo możliwości. Z moją jestem 7 lat ale nadal nie jestem przekonany czy na zawsze będziemy, wręcz im starszy jestem tym bardziej w to wątpię. W związku zawsze musi być ten który potrafi ustąpić, a teraz wiekszość twardo realizuje swoje cele i wtedy ciężko o zgodę i harmonię. 

 

W pewnym sensie do związku trzeba być młodym i głupim, mieć 20 lat, hajtać się, zrobić dwójkę, wtedy jakoś łatwiej wszystko przychodzi, łatwiej się dotrzeć i dostosować. Teraz po 30 to już ma się swoje przyzwyczajenia, nawyki, sposób życia i ciężko cokolwiek chce się zmienić, nawet jeśli to byłaby ta jedna jedyna.

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano
13 minut temu, Totek napisał(a):

Z moją jestem 7 lat ale nadal nie jestem przekonany czy na zawsze będziemy,

7 lat chodzisz z panną i nie jesteś w stanie zdecydować co dalej? Jak to się mówi: "albo rybki albo pipki".

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

Nie no, aż sam w szoku jestem że ten czas tak minął, a może właśnie tak to ma wyglądać w związku, że cały czas wystawia się relacje na próbę, albo przyjdzie ten czas że się zakończy albo zostanie się na zawsze. Temat rzeka. 

 

Ale tak nawiazując jeszcze do młodości i glupoty, to właśnie najbardziej różni moje pokolenie a pokolenie moich rodziców. Rodzice w wieku 20 lat dawno byli po szkole i zaczynali bawić się w dorosłe życie. Ja w wieku 20 lat kończyłem technikum i dopiero planowałem dalszą naukę. To jest gigantyczna różnica. 

 

@galakty

Wie o tym, mało tego, sama się śmieje że co 7 lat charakter się trochę zmienia. Generalnie ma dystans do wszystkiego. 

Edytowane przez Totek
Opublikowano

Każda relacja ma etap wątpliwości, albo to się dotrze albo nie. I każdy raczej czasem ma dość drugiej osoby, ale przychodzą dobre chwile i się klaruje wszystko. 

 

I też nie każdy jest uczuciowy czy romantyczny, chłopy raczej z reguły podchodzą racjonalnie i dla mnie bycie z kimś kto pasuje i ma się ponad 30 lat to już nie jest czas na zmiany. Czkawką się potem odbije. Mając 20 można przebierać. 

Teraz, Badalamann napisał(a):

Ale nie ma wielkiej miłości ani planów by być już "na zawsze" razem itd.

Chłop po 30 który miał już złamane serce to już nierzadko tej miłości na zawsze nie zazna, są martwi w środku :E Ale nie musi być WIELKIEJ miłości żeby być razem na całe życie.

Opublikowano
7 minut temu, Totek napisał(a):

a może właśnie tak to ma wyglądać w związku, że cały czas wystawia się relacje na próbę, albo przyjdzie ten czas że się zakończy albo zostanie się na zawsze.

Nie, to zdecydowanie nie tak ma wyglądać. Chociaż nie wiem o jakich próbach mowa - choroba? Wspólne leczenie?

Bo jak jakieś krzywe ruchy to machaj ręką. Szkoda 7 lat a im dłużej to z przyzwyczajenia ciężko będzie skończyć.

Opublikowano
2 minuty temu, galakty napisał(a):

 

Chłop po 30 który miał już złamane serce to już nierzadko tej miłości na zawsze nie zazna, są martwi w środku :E Ale nie musi być WIELKIEJ miłości żeby być razem na całe życie.

Aż zacytuję bo warto. To potwierdzam mocno na własnym przykładzie. Praktycznie co kolejny związek to tym bardziej się ta pustka uwydatnia. Potem niby zarywa się do kolejnej dziewczyny ale na końcu okazuje się że (cytując Pudziana) "to i tak by nic nie dało". Jak już raz przeżyjesz TĘ miłość to każda kolejna jest dużo słabsza. Dla pierwszej byłem w stanie jechać 300km, teraz to wyjazd do drugiego powiatu byłby wyzwaniem %-) 

 

 

  • Like 1
Opublikowano
8 minut temu, galakty napisał(a):

Ale nie musi być WIELKIEJ miłości żeby być razem na całe życie.

Nie każda miłość to kwiatki w brzuchu i inne pierdolety. Z resztą, te uczucia zawsze mijają a zostaje to, za co się daną osobę pokochało.

  • Like 1
  • Upvote 2
Opublikowano
1 minutę temu, Totek napisał(a):

Aż zacytuję bo warto. To potwierdzam mocno na własnym przykładzie. Praktycznie co kolejny związek to tym bardziej się ta pustka uwydatnia. Potem niby zarywa się do kolejnej dziewczyny ale na końcu okazuje się że (cytując Pudziana) "to i tak by nic nie dało". Jak już raz przeżyjesz TĘ miłość to każda kolejna jest dużo słabsza. Dla pierwszej byłem w stanie jechać 300km, teraz to wyjazd do drugiego powiatu byłby wyzwaniem %-) 

 

 

Ja po długim związku (7 lat prawie) i randkowaniu przez Tindera to już taką olewkę miałem na baby że jak widziałem coś co mi się nie podobało to od razu out i zdziwienie na ich twarzy ogromne :E Na szczęście w końcu dobrze trafiłem i 3 rok minął. 

  • Like 2
Opublikowano
2 minuty temu, Totek napisał(a):

Dla pierwszej byłem w stanie jechać 300km, teraz to wyjazd do drugiego powiatu byłby wyzwaniem %-) 

Romantyk :E

 

Ale coś w tym jest, do pierwszej jeździłem 160km, aktualnej zaproponowałem wspólne mieszkanie po miesiącu bycia razem XD 

2 minuty temu, trepek napisał(a):

Nie każda miłość to kwiatki w brzuchu i inne pierdolety. Z resztą, te uczucia zawsze mijają a zostaje to, za co się daną osobę pokochało.

Dobrze mówi, polać mu! 

  • Like 2
Opublikowano

U nas też - po pół roku wspólne mieszkanie. Przed upływem 12 miesięcy byliśmy zaręczeni, a potem pandemia popsuła mocno ślubne plany, więc mieliśmy malutki ślub na 4 osoby w samym środku pandemii :) 

 

w sumie nie żałujemy, bo całe zamieszanie nas ominęło i łatwiej było o wkład do budowy domu :) 

Opublikowano

18 lat zaraz mi stuknie stażu małżeńskiego :D Trójka dzieci (17/13/9 lat). I był hardcore, bo ślub braliśmy w październiku 2007 na 4. roku studiów. Wrzesień 2008 - pierwsze dziecko się pojawiło. Studia, praca, wynajmowane mieszkanie - daliśmy radę :) Mieliśmy z żoną wizję dużej rodziny - czwórka dzieci - niestety problemy zdrowotne sprawiły, że zostaliśmy przy trójce. I jest w pytę - przeszliśmy przez ogień i wodę, ale też oboje mieliśmy sporo determinacji by zrealizować marzenie :) 

 

  • Like 2
  • Upvote 4
Opublikowano
2 godziny temu, Totek napisał(a):

Aż zacytuję bo warto. To potwierdzam mocno na własnym przykładzie. Praktycznie co kolejny związek to tym bardziej się ta pustka uwydatnia. Potem niby zarywa się do kolejnej dziewczyny ale na końcu okazuje się że (cytując Pudziana) "to i tak by nic nie dało". Jak już raz przeżyjesz TĘ miłość to każda kolejna jest dużo słabsza. Dla pierwszej byłem w stanie jechać 300km, teraz to wyjazd do drugiego powiatu byłby wyzwaniem %-) 

Ja już baby nie mam prawie rok, ale mieliśmy taką relację, że mam wątpliwości co do wiązania się z inną - takie poczucie, że to już nie będzie to samo.

 

Też kwestia, że była nie mogła mieć dzieci (przyczyny biologiczne). Nie to było powodem, ale też zastanawiam się, czy z czasem nie zaczęło by mi to przeszkadzać.

 

Ogólnie skomplikowane są teraz relacje, a toksyczność internetu i ogólnie cybernetyzacja życia w tym nie pomaga. Ogólnie czuję pewien paradoks wysiłku do komfortu nawet w zwyczajnych relacjach. 

 

Dając przykład, mogę pojechać 30 km do kumpli (pół godzinki drogi) i jest super spotkanie, ale możemy też siąść sobie zagrać w LoLa, nie wychodząc z domu, zerowym wysiłkiem. No i często właśnie jakoś się nie chce i leci internetowo. Chyba taka leniwa specyfika dzisiejszych czasów.

  • Upvote 1
Opublikowano
2 godziny temu, Totek napisał(a):

Dla pierwszej byłem w stanie jechać 300km, teraz to wyjazd do drugiego powiatu byłby wyzwaniem %-) 

blinking-eyes-white-guy.gif

 

Ja do mojej pierwszej miałem z 70, nawet jej ojciec był zdumiony, że mi się chce tyle jeździć xD. W każdym razie finalnie się nie opłacało bo się puściła (co ciekawe wszystko przerobiła tak, że to ja byłem ten zły i jej rodzice mieli do mnie jakieś "ale"). Kolejna znajomość tylko mnie utwierdziła, że jakakolwiek poważniejsza relacja nie ma sensu jak jest odległość większa 2 metry smyczy - poznałem laskę na jakiejś imprezie, potem kilka razy się spotkaliśmy i ona to próbowała pchać przynajmniej w jakieś ruchanie, okazało się że ma bolca ~600km dalej xD. Później się spotykałem chwilę z taką co miała bolca na miejscu i była z nim zaręczona, ale zapomniała mi o tym powiedzieć przez kilka tygodni - dowiedziałem się dopiero jak do niej przy mnie zadzwonił wkur**ony bo zabrałem ją na wypad na dwa dni i chyba zapomniała się do niego odezwać XDDDDDDDDD. Do dziś nie wiem jak ona to ogarniała, bo często bywałem u niej w mieszkaniu. Może jej chłop to był jakiś tirowiec czy ki pieron. Oczywiście ją sobie odpuściłem ale co ciekawe - ten jej narzeczony jej nie rzucił. 

 

 

  • Haha 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...