Skocz do zawartości

Demografia Polski - System Emerytalny


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
5 minut temu, galakty napisał(a):

Ale ciekawych musi mieć znajomych skoro tak ogromne zwroty z PITu mają. 

kilka tysięcy złotych to często jest spora kasa, jak dwójka ludzi żyje na ~średniej krajowej z dzieckiem/dziećmi.

 

Co prawda to i tak jest kicha w morzu potrzeb, ale może podratować tyłek.

Edytowane przez huudyy
Opublikowano

Połowa Polaków pracuje za wypłaty w granicach 5k dla faceta, 4k dla kobiety. Teraz odliczając wszystkie wydatki to wyjdzie, że dzieci dopiero można mieć jeśli dostanie się mieszkanie w spadku. 

  • Like 1
Opublikowano
22 godziny temu, Kamiyanx napisał(a):

Nie wiem dokładnie. Po prostu znajomi z dziećmi ciągle dostają różne dofinansowanie z Gminy inne niż 800+.

Wiem na pewno, że z samego PIT idzie dostać duży zwrot podatku, jak masz dwójkę.

Ulga PIT to jest 1112 PLN na dziecko rocznie (trochę więcej na 3 i kolejne). Mniej niż 100zł miesięcznie. 

  • Upvote 4
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, galakty napisał(a):

Jak kilka tysięcy to dla niego mega pomoc przy dwójce dzieci to spoko, wiele wyjaśnia ;) 

Ale co wyjaśnia? Bo ja mam wrażenie, że dużo z tych kosztów posiadania dzieci to zwykłe fanaberie, które możesz z powodzeniem zignorować.

 

W czasach koniec liceum/początek studiów zawsze mnie zastanawiało, czemu w zaprzyjaźnionej rodzinie (od kolegi ojca) ładują tyle kasy bezsensownie w swojego syna rocznik 2000. Zajęć dodatkowych miał chyba cały grafik, z czego większość (dużo) płatne. I teraz najlepsze – realnie na żadne z nich nie chciał chodzić i się żalił, że w ogóle musi to robić %-) Koniec końców do niczego mu się potem nie przydały.

 

Ja sam to w ogóle nie kojarzę, bym jakoś dużo kosztował rodziców. No ale chodziłem do szkoły na miejscu i nie prosiłem o jakieś smartfony po 3 tysiące ziko (zresztą wtedy ich jeszcze nie było).

1 godzinę temu, Totek napisał(a):

Połowa Polaków pracuje za wypłaty w granicach 5k dla faceta, 4k dla kobiety. Teraz odliczając wszystkie wydatki to wyjdzie, że dzieci dopiero można mieć jeśli dostanie się mieszkanie w spadku. 

Podobnie – jeśli koniecznie musi mieć jakiś wysoki standard. A musi? Zawsze mnie zastanawia np. to, jak ludzie liczą, że kolejne dziecko = kolejny pokój w mieszkaniu. Do niedawna całe pokolenia się wychowywały we dwójkę w jednym pokoju.

Edytowane przez Kamiyanx
  • Confused 1
Opublikowano
2 godziny temu, galakty napisał(a):

Jak kilka tysięcy to dla niego mega pomoc przy dwójce dzieci to spoko, wiele wyjaśnia ;) 

 

welp, znam parę, co wychowują trójkę dzieci za 2 minimalne (w tym jedna prawdopodobnie na czarno) - nie dla wszystkich życie jest piękne i kolorowe. W takich rodzinach często zwrot podatku jest traktowany normalnie jako część budżetu, gdzie bez niego straciliby całkowicie płynność finansową w tym okresie.

 

2 godziny temu, galakty napisał(a):

No ale są ważniejsze rzeczy do dopłat w tym państwie, cud że kredyty nie przeszły, jestem zaskoczony. 

nie przeszły, bo wykopki zrobły burdę, a ciocia Kasia się podpięła pod widoczny ruch.

 

1 godzinę temu, Totek napisał(a):

Teraz odliczając wszystkie wydatki to wyjdzie, że dzieci dopiero można mieć jeśli dostanie się mieszkanie w spadku. 

większość znanych mi par które posiadają dziecko/i, w momencie "ciąży" byli już na swoim - albo odziedziczone, albo spłacone po odziedziczeniu innego. 

  • Upvote 1
Opublikowano
17 minut temu, Kamiyanx napisał(a):

Podobnie – jeśli koniecznie musi mieć jakiś wysoki standard. A musi? Zawsze mnie zastanawia np. to, jak ludzie liczą, że kolejne dziecko = kolejny pokój w mieszkaniu. Do niedawna całe pokolenia się wychowywały we dwójkę w jednym pokoju.

Ludzie chcą mieć dzieci, ale pod warunkiem zwykle, że będą miały tak samo, ale zwykle LEPIEJ niż oni sami mieli za dzieciaka.

Teraz, GordonLameman napisał(a):

Przy czym:

 

dlatego robi się optymalizację na samotną matkę :E 

Opublikowano
1 minutę temu, huudyy napisał(a):

 

dlatego robi się optymalizację na samotną matkę :E 

Opowiedz mi o tym :E 

 

Ale potwierdzam  - mam znajomych w związku nieformalnym, bo:

- ulga na dziecko

- zniżka w szkole prywatnej (!) 

- jakieś dopłaty dodatkowe mieli kilka lat temu i preferencje w przedszkolu.

 

Niby się da, ale to takie "meh". 

Opublikowano
1 minutę temu, GordonLameman napisał(a):

Niby się da, ale to takie "meh". 

a 800+? babciowe? karta dużej rodziny? becikowe? nasze matki to mogły tylko pomarzyć o takich pieniądzach - ale fakt, to zwykle i tak ułamek wszystkich kosztów

  • Upvote 2
Opublikowano
10 minut temu, huudyy napisał(a):

Ludzie chcą mieć dzieci, ale pod warunkiem zwykle, że będą miały tak samo, ale zwykle LEPIEJ niż oni sami mieli za dzieciaka.

Co mi się w sumie wydaje błędem tak naprawdę. Widać to po tym, że kolejne roczniki coraz mniej potrafią zrobić samodzielnie i są coraz mniej odporne na jakiekolwiek sytuacje stresowe. Tak samo są coraz mniej zgodne do ustępstw, co pewne też ma wpływ na ten rosnący % rozwodów.

 

Dość często mam problem z młodszymi, że się obrażają o byle gówno, jak ja sobie tylko jaja robię. Tak jakby nie wiem, byli dość wyczuleni na swoim punkcie.

Opublikowano (edytowane)
14 minut temu, GordonLameman napisał(a):

112000 zł w sumie to limit dochodu dla dwojga małżonków. To są w sumie dwie minimalne pensje :lol2:

Zgadza się że limit jest śmieszny, z tym że już dla dwóch (i więcej) dzieci nie obowiązuje.

Edytowane przez Boldwyn
  • Upvote 1
Opublikowano
37 minut temu, GordonLameman napisał(a):

Opowiedz mi o tym :E 

 

Ale potwierdzam  - mam znajomych w związku nieformalnym, bo:

- ulga na dziecko

- zniżka w szkole prywatnej (!) 

- jakieś dopłaty dodatkowe mieli kilka lat temu i preferencje w przedszkolu.

 

Niby się da, ale to takie "meh". 

No przecież logiczne, że jak patus siedzi w domu to chce mieć spokój więc ma pierszeństwo do przedszkola. Nie to co ci pracujący, cwaniacy, tfu!

Opublikowano
Godzinę temu, Kamiyanx napisał(a):

Ale co wyjaśnia? Bo ja mam wrażenie, że dużo z tych kosztów posiadania dzieci to zwykłe fanaberie, które możesz z powodzeniem zignorować.

 

W czasach koniec liceum/początek studiów zawsze mnie zastanawiało, czemu w zaprzyjaźnionej rodzinie (od kolegi ojca) ładują tyle kasy bezsensownie w swojego syna rocznik 2000. Zajęć dodatkowych miał chyba cały grafik, z czego większość (dużo) płatne. I teraz najlepsze – realnie na żadne z nich nie chciał chodzić i się żalił, że w ogóle musi to robić %-) Koniec końców do niczego mu się potem nie przydały.

 

Ja sam to w ogóle nie kojarzę, bym jakoś dużo kosztował rodziców. No ale chodziłem do szkoły na miejscu i nie prosiłem o jakieś smartfony po 3 tysiące ziko (zresztą wtedy ich jeszcze nie było).

Podobnie – jeśli koniecznie musi mieć jakiś wysoki standard. A musi? Zawsze mnie zastanawia np. to, jak ludzie liczą, że kolejne dziecko = kolejny pokój w mieszkaniu. Do niedawna całe pokolenia się wychowywały we dwójkę w jednym pokoju.

Jak powiedzieć że nie masz dzieci, nie mówiąc że nie masz dzieci ;) 

  • Upvote 1
Opublikowano
43 minuty temu, Kamiyanx napisał(a):

Co mi się w sumie wydaje błędem tak naprawdę. Widać to po tym, że kolejne roczniki coraz mniej potrafią zrobić samodzielnie i są coraz mniej odporne na jakiekolwiek sytuacje stresowe. Tak samo są coraz mniej zgodne do ustępstw, co pewne też ma wpływ na ten rosnący % rozwodów.

 

Dość często mam problem z młodszymi, że się obrażają o byle gówno, jak ja sobie tylko jaja robię. Tak jakby nie wiem, byli dość wyczuleni na swoim punkcie.

Tobie sie wydaje, bo nie masz dzieci i z narracji Twoich wypowiedzi lekko czuc (moje odczucie ofc), ze nie planujesz/nie chcesz.

Logicznym i dojrzalym zachowaniem jest nie decydowanie sie na potomstwo w momencie, jak nie masz stabilnej sytuacji > a teraz wiekszosc w wieku 20-30 lat nie ma stabilnej sytuacji.

Opublikowano
4 minuty temu, oldfashioned napisał(a):

Tobie sie wydaje, bo nie masz dzieci i z narracji Twoich wypowiedzi lekko czuc (moje odczucie ofc), ze nie planujesz/nie chcesz.

Logicznym i dojrzalym zachowaniem jest nie decydowanie sie na potomstwo w momencie, jak nie masz stabilnej sytuacji > a teraz wiekszosc w wieku 20-30 lat nie ma stabilnej sytuacji.

Bicz pliz. Dane, statystyki, a nie twoje subiektywne odczucia. Chyba że brak partnera też klasyfikujesz w ten sposób (brak stabilizacji).

Opublikowano (edytowane)

> inflacja i koszty zycia, gus
> ceny mieszkan i ich dostepnosc, eurostat

> niepewnosc na rynku pracy, wezmy ostatnie badania randstadu odnosnie mlodych (20-30) na polskim rynku pracy

> zmiany wartosci i priorytetow zyciowych, diagnoza spoleczna
> obecna sytuacja w polsce/ue, watek wojny i konflikty na forum

masz bicz, teraz dodaj 2+2. 


I tak, logiczne jest, ze brak partnera klasyfikuje jako brak stabilizacji W KONTEKSCIE DECYDOWANIA SIE NA POTOMSTWO. :pajac:

Edytowane przez oldfashioned
Opublikowano
1 minutę temu, oldfashioned napisał(a):

> inflacja i koszty zycia, gus
> ceny mieszkan i ich dostepnosc, eurostat

> niepewnosc na rynku pracy, wezmy ostatnie badania randstadu odnosnie mlodych (20-30) na polskim rynku pracy

> zmiany wartosci i priorytetow zyciowych, diagnoza spoleczna
> obecna sytuacja w polsce/ue, watek wojny i konflikty na forum

masz bicz, teraz dodaj 2+2. 


I tak, logiczne jest, ze brak partnera klasyfikuje jako brak stabilizacji W KONTEKSCIE DECYDOWANIA SIE NA POTOMSTWO. :pajac:

Ale to sobie możesz wymyślać różne własne interpretacje. Twardy fakty są następujące – w związkach dzietność jest bliska ~2. Pomimo tych wszystkich czynników.

Ogólnie możemy je uznać za 3-4 rzędne. Zresztą to się nawet zgadza z tymi sondażami, gdzie jednak >90% deklaruje chęć potomstwa. 

 

Bezdzietne kobiety z wyżu to w zdecydowanej większości... samotne kobiety.

Opublikowano

Skad wziales te ~2? 
Bo zadne aktualne, oficjalne dane tego nie potwierdzaja. Polska plasuje sie w topce krajow z najnizsza dzietnoscia, szacuje sie ze za caly 2025 wyjdzie nam dzietnosc na poziomie 1.03. 


Uznac za 3-4 rzedne mozesz co chcesz, wiekszosci spoleczenstwa te rzeczy 'troche wadza' jednak. 

Opublikowano (edytowane)
17 minut temu, oldfashioned napisał(a):

Skad wziales te ~2? 
Bo zadne aktualne, oficjalne dane tego nie potwierdzaja. Polska plasuje sie w topce krajow z najnizsza dzietnoscia, szacuje sie ze za caly 2025 wyjdzie nam dzietnosc na poziomie 1.03. 


Uznac za 3-4 rzedne mozesz co chcesz, wiekszosci spoleczenstwa te rzeczy 'troche wadza' jednak. 

Pytasz, bo nie czytasz moich postów ze zrozumieniem. Wyraźnie napisałem, że to blisko ~2 się tyczy urodzeń w związkach, szczególne w małżeństwach.

W obiegu są różne teorie, ale większość z nich ignoruje obiektywne dane – liczba dzieci w związkach nie zmieniła się znacząco.

 

Co zmieniło się zaś drastycznie – liczba zawieranych związków (formalnych i nieformalnych). Więc no, możemy sobie pisać o karierach, mieszkaniach, stabilizacji, ale to nie jest specjalnie istotne statystycznie. To jest tylko wadliwa metoda tłumaczenia sobie przyczyn. Odpowiedź (tę prawdziwą) masz w danych i tyczy się starej zasady jak świat – najpierw było jajko czy kura?

 

No oczywiście możemy iść dalej, czyli porównywać, na ile praca zawodowa kobiet ma wpływ na to, ale wtedy już szukamy rozwiązania problemu, a nie przyczyny.

Edytowane przez Kamiyanx
  • Upvote 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...