Skocz do zawartości

Przyczyny czemu nie chcesz dzieci  

58 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czemu nie chcesz dzieci?

    • Nie mam kasy
      0
    • Nie mam mieszkania
      5
    • Nie z takimi kobietami jakie dzisiaj są wychowywane
      13
    • Nie podoba mi się sytuacja w kraju (polityka, lekarze NFZ, emerytury, słaby dostęp do żłobków) i na świecie (ewentualna wojna, stres)
      10
    • Bo tak mi wygodnie i odwalcie się
      21
    • Inne (napiszę odpowiedź)
      9


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
3 minuty temu, Suchy211 napisał(a):

eee to ty jesteś Pique ona Shakira. Twój przykład jest nie trafiony.

czemu? milionerem nie jestem, a związała się ze mną, gdy byłem dużo niżej od niej na drabinie społecznej oraz zawodowej.

 

To raczej Twój argument był nietrafiony.

 

edit: udowodniłem Ci, że bez problemu można się wiązać z bogatszą od siebie, trzeba tylko dobrze trafić/wybrać/prezentować sobą coś więcej (niepotrzebne skreślić)

Edytowane przez huudyy
  • Upvote 4
  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

W moim życiu nie jest łatwo przetrwać kolejny dzień. Ciągle mam problemy z depresją nawracającą która wpływa na mój nastrój i wciągu tygodnia potrafię mieć ogromne wahania od szczęśliwego człowieka a nawet do momentów gdy mam dosyć życia i myślę o najgorszym.

 

Nie czuje sie na siłach psychicznych by założyć rodzinę i moja rodzina z którą mieszkam wie o tym doskonale.

 

Mam oszczędności od cholery i czasem musze sie zmusić do włączenia konsoli by czymś się zająć!   

 

Gdy przychodzi ciepły okres w ciągu roku jak wiosna i lato muszę często zmusić się do wyjścia na dwór!

 

Mogę powiedzieć że moje życie to ogromna karuzela Choroszczańska!      

Opublikowano (edytowane)
W dniu 14.03.2025 o 09:51, Czubatka Boża napisał(a):

W moim życiu nie jest łatwo przetrwać kolejny dzień. Ciągle mam problemy z depresją nawracającą która wpływa na mój nastrój i wciągu tygodnia potrafię mieć ogromne wahania od szczęśliwego człowieka a nawet do momentów gdy mam dosyć życia i myślę o najgorszym.

Nie masz szanowny kolego np. ADD/ ADHD? CHAD? Przeanalizuj dokładnie. [Sorry za Off]

Edytowane przez kolo.d
Opublikowano
6 godzin temu, lokiju napisał(a):

Polecam przeczytać uważam, że jak najbardziej ma to wpływ na dzietność w Polsce.

Ehh, żeby to jeszcze nie było takie intensywnie incelskie...żeby podawało jakieś rozwiązania, sugestie w temacie problemu z internetem. 

Wygląda to na standardowy generator odsłon dla portalu, przeznaczony dla biernych samotnych, którzy chcą poklepania po plecach. 

41 minut temu, Áltair napisał(a):

To teraz coś na wesoło dla odmiany.

Wesoło do momentu w którym nie przeczytasz komentarza na spodzie :P 

  • Upvote 2
Opublikowano

No właśnie jednym z elementów tego złożonego problemu jest to, że wszyscy się stresują wszystkim, obsesyjnie boją się utraty prywatnej wizji własnej wartości, są leniwi i bierni.

Chcemy żeby algorytm (dopasowania) nam dostarczał świeżego towaru sam z siebie, bo już nawet nam się nie chce samemu szukać kogoś interesującego, nie mówiąc o próbach zmiany naszej "społecznej wartości".

  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, jagular napisał(a):

Ehh, żeby to jeszcze nie było takie intensywnie incelskie...żeby podawało jakieś rozwiązania, sugestie w temacie problemu z internetem. 

Wygląda to na standardowy generator odsłon dla portalu, przeznaczony dla biernych samotnych, którzy chcą poklepania po plecach. 

A czy zawsze musi być jakieś rozwiązanie? Tu nie ma rozwiązania bo trzeba by zlikwidować internet. Aplikacje randkowe tak działają, że pierw jest zachwyt o poznam kogoś nowego a później coraz to większa bierność. Przed ich wejściem i popularyzacją nikt o incelstwie nawet nie mówił. To całkiem młode określenie i według mnie mocno nadużywane przez kobiety kiedy brakuję im argumentu i chcą obrazić drugą osobę.

 

Z drugiej strony mamy określenia typu cuckold, białorycerz, który to z jakiegoś powodu jest nawet chętny dać obcemu mężczyźnie w zęby by obronić kobiete, która to była agresorem. To ma być ten typ aktywnego mężczyzny? 

Edytowane przez lokiju
Opublikowano

Ująłeś to w taki sposób, że widzę kilka sygnałów/sugestii...

 

Myślę że apki randkowe to nie jest jedyna opcja. Myślę też że wcale nie trzeba się łasić do nieznajomych awatarów (to a propos wspomnianych białorycerzy itd), bo tak się zdrowego związku raczej nie zaczyna. Myślę też że to chyba trochę niezbyt dobre budować sobie światopogląd na podstawie środowiska, które mimo wszystko jest (i było zawsze) przynajmniej częściowo patologiczne, ale chyba dalej nie wyłącznie służące do upokarzania facetów. 

 

Jeżeli widzimy problem, to może chociaż spróbujmy go rozwiązać. Inaczej co z tego będzie? Ględzenie dla ględzenia w klubie posiadaczy takiego samego światopoglądu? 

 

Pewnie zapytasz: no to jakie masz rozwiązanie skoro jestem na nie?

Moja sugestia jest taka, żeby: przestać się tak straszliwie przejmować internetem, zauważyć jego prawdziwy, krzywiący rzeczywistość wizerunek. Stać się kimś wartościowym, chociaż w jakimś stopniu interesującym zanim się zacznie szukać potwierdzenia tej wartości u innych. Nie traktować szukania związku jako jakiegoś zadania, które trzeba natychmiast wykonać z minimalizacją wkładu własnego i maksymalizacją zysku.

 

  • Upvote 2
Opublikowano

Ja mam zerowe doświadczenie jeśli idzie o apki.

 

Trochę dziewczyn jednak przerobiłem. U mnie zawsze musi być taka wstępna klasyfikacja ruchable/unruchable. To się odbywa automatycznie/odruchowo, zazwyczaj po kilkudziesięciu sekundach się już "wie". Dalej to już są tylko modyfikacje, wskoczenie do kategorii ruchable na skutek walorów intelektualnych jest rzadkie. Dużo częściej w przeciwną stronę.

 

Zmierzam do tego, że nie da się takiej wstępnej klasyfikacji dokonać zdalnie, przez apke. I że to jest podejście do tematu od dupy strony. Wszystkie te algorytmy nadają się do tworzenia par przyjaciół, a nie par związkowych. Oczywiście imho.

Opublikowano

@jagular Zawsze jestem za szukaniem rozwiązania. Jednak wiem, że z Internetem nie wygramy i jego wpływ będzie odczuwalny. Tam pod tym "artykułem" pojawił się komentarz w stylu "jak nie w internecie to gdzie?". Trochę się z nim zgadzam bo duża część aktywności przeniosła się do cyberprzestrzeni i przy okazji ucierpiały na tym umiejętności komunikacji. Okazuję się, że młodzi ludzie cierpią na samotność i nie potrafią z tego wyjść. Podsumowując, my jako jednostka możemy próbować wyjść z tego szamba ale ono nadal będzie istnieć wraz z internetem. 

 

Co do pracy nad sobą to jak najbardziej słuszna uwaga. Warto to robić nawet dla samego siebie a nie w kontekście przyszłego związku. Co do traktowania tego jako zadania to sam kiedyś tak myślałem. W stylu związek albo nic ale nauczyłem się, że to droga do nikąd.

 

Opublikowano (edytowane)
27 minut temu, adashi napisał(a):

Zmierzam do tego, że nie da się takiej wstępnej klasyfikacji dokonać zdalnie, przez apke. I że to jest podejście do tematu od dupy strony. Wszystkie te algorytmy nadają się do tworzenia par przyjaciół, a nie par związkowych. Oczywiście imho.

No dokładnie, to wielka ułomność (no i oczywiście zaleta jednocześnie w postaci niskiego progu wejścia do gry) apek: jak sobie wyrobić poważną opinię na temat kilku zdjęć (o niewiadomej skali modyfikacji) i kilku słów opisu (zdecydowanie daleko od obiektywizmu). Pozostaje podejście niepoważne: może coś będzie, może nie będzie, może się uda, może będzie katastrofa. Jeżeli ktoś przeżywa mocno to, co się dzieje na apkach, to może mieć problem w realnych sytuacjach i powinien uważać na siebie. 

 

@lokiju Zgadzam się, nie da się uciec od internetu. Po prostu nie traktujmy tego  jako ostatniej, jedynej opcji.

Na pytanie, które zacytowałeś odpowiedziałbym: jeżeli ten ktoś nie widzi innych możliwości, to jest to przypadek samospełniającej sie przepowiedni i tyle. Jeżeli nie wychodzisz z domu, nic nie robisz poza minimum, nie masz kontaktu z ludźmi, to skąd w ogóle wiesz co się dzieje poza tym małym, samotnym jednoosobowym bąbelkiem?

Edytowane przez jagular
Opublikowano
1 godzinę temu, adashi napisał(a):

Wskoczenie do kategorii ruchable na skutek walorów intelektualnych jest rzadkie.

A nie wiem, ale ja tak miałem. Albo inaczej – obiektywnie była tak 6.5/10, a subiektywnie 10/10 (po zapoznaniu).

Opublikowano

Subiektywnie odpowiadajac na pytanie w temacie...
1. Nie umiemy w relacje, a jeszcze bardziej nie umiemy w ich inicjowanie (nie mylic z inicjowaniem kontaktu).

2. U jednych tysiace mozliwosci, u drugich paradoksalnie - zero, w aspekcie szukania partnera.

3. Poprzednie pokolenia zjebaly - obecna populacja do 20-40 jest "najslabsza" psychicznie odkad prowadzone sa takie pomiary (ref: Bad Therapy, Abigail Shrier), a my prawdopodobnie jeszcze bardziej to napedzimy.
4. Globalizacja i trendy za nia idace, ktore bezposrednio oddzialuja na checi/motywacje zakladania rodziny. 
5. Za co? Ja akurat nie narzekam, ale jak widze ratio zarobkow/wydatkow i jak sie one u mnie zmienily odkad mam latorosl, to nie dziwie sie ze ludzie chca najpierw 'cos osiagnac', miec stabilna prace i 'ok' wynagrodzenie zanim zaczna mieczem wojowac.

Opublikowano

Ja odpowiem najbardziej w prost jak tylko potrafię, bez owijania w bawelne.

 

Nie mam dzieci, nie jestem żonaty, nawet nie mam dziewczyny mam 36 lat

O sobie za bardzo sie rozpisywal nie bede, bo to temat o dzieciach, wiec na tym sie skupie.

 

Nie chce mieć dzieci bo z jednej strony nie nadaje sie na ojca, z drugiej zaś strony, jakbym juz mial to :

 

1. dziala by mu sie krzywda (w szkole przemoc rowiesnicza/zaczepianie/wysmiewanie/szydzenie) bym po prostu poszedl i zalatwil sprawie oko za oko zab za zab.

 

dalej szczerze mowiac nie chce mi sie wymieniac, kasy tez nie zarabiam dużo wiec i tutaj bylby problem, a wiadomo dzieciak nie może byc biedny, jakby to nie brzmialo i wygladalo.

 

to tyle

 

  • Upvote 1
Opublikowano

Mnie w ogóle nie przekonuje ten często powtarzany argument, że ludzie nie chcą mieć dzieci z powodów finansowych. W ten sposób myślą ludzie naprawdę rozsądni i odpowiedzialni, a takich jest wbrew pozorom bardzo mało. Dzietność spada najbardziej w krajach z wysokim poziomem życia, w krajach wyedukowanych i w krajach, w których jest nadregulacja każdej dziedziny życia.

 

Może się wydawać że bogate zachodnie kraje dają idealne warunki do wychowywania dzieci. I pod pewnymi względami rzeczywiście tak jest. Ale pod innymi gorzej. Gorzej szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę wygodę życia przeciętnego obywatela takich państw. I przy dziecku z takiej wygody trzeba zrezygnować. W dodatku z dzieckiem wiąże się ogromna odpowiedzialność i to nie tylko ta społeczna, ale również prawna. Nie dopilnujesz dziecka i coś mu się stanie - możesz pójść siedzieć, twoje dziecko trochę podrośnie i odwali coś głupiego - również będziesz za to odpowiadać. Do tego jeszcze dochodzi ogrom spraw jakie trzeba załatwiać i codzienne obowiązki. Nieprzespane noce, ogarnianie spraw szkolnych (jest ich bardzo dużo). Tego jest pełno i człowiek z wygodnego, beztroskiego życia, musi przeskakiwać na zupełnie inne tory. Człowiek czasem zamienia się w niewolnika własnego dziecka. Mało kto chce żyć z taką pętlą na szyi, już nie mówiąc o tym że sporo osób i tak żyje już w nieszczęśliwych związkach. Tutaj jest jeszcze mniejsza motywacja do posiadania dziecka. Kiedyś to wyglądało zupełnie inaczej i ludzie nie byli też przyzwyczajeni do takich wygód. 

 

Osobiście nie chcę mieć dziecka z powodów wyżej wymienionych, ale nie tylko. Najbardziej kluczowe jest to, że ja nawet nie chcę być w związku. Po prostu wolę samotne życie. Lubię od czasu do czasu (nie za często) wyjść gdzieś ze znajomymi, czy spotkać się z rodziną i to mi całkowicie zaspokaja moje potrzeby kontaktu z innymi ludźmi. Wszystko ponad to jest dla mnie męczące. Jestem naprawdę strasznie mocnym introwertykiem. Ja już po pracy mam rozładowane bateryjki, mimo że to praca zdalna (ale meety są). Nie wyobrażam sobie teraz rezygnować ze spokoju, żeby znaleźć sobie kobitę, gdzie jak to w każdym związku istnieje ogromna szansa na masę nerwów i trudności. A teraz dołóżmy do tego dziecko. Wiele osób się w to wkopało i wiele z nich żałuje. Tych, którzy piszą że są szczęśliwi ze swojego związku i z tego że mają dziecko jest naprawdę garstka. Trzeba po pierwsze mieć szczęście żeby w ogóle tak życie się ułożyło, a po drugie trzeba mieć do tego predyspozycję żeby po prostu to lubić.

 

W dodatku strasznie nie podoba mi się w jaki sposób wyglądają dziś związki. I to że bardzo łatwo o zdrady, manipulacje. Rozstanie to jak pstryknięcie palcem, bo jak coś w związku przestaje działać to przecież 'nie opłaca się tego naprawiać' i 'tego kwiatu jest pół światu'. Winę mógłbym zwalić na media społecznościowe, ale to jest naprawdę bardzo duże uproszczenie. Taka przemiana kulturowa jaka zaszła w ostatnich dekadach wynika również z wielu innych czynników. Miałem kiedyś dziewczynę, ale teraz od długiego czasu serio nie czuję potrzeby żeby jakąś znów mieć. Czasem oczywiście trochę brakuje bliskości drugiej osoby, ale po chwili przypominam sobie że w sumie jestem zadowolony ze swojego życia i cieszę się że nie dałem sobie wmówić jedynego słusznego sposobu na życie, tylko żyję po swojemu i w swoim tempie. Kiedy trzymasz się wyidealizowanego obrazu związku, to wtedy rzeczywiście jest na to duża ochota. Ale jak masz świadomość tego jak taki związek wygląda na co dzień to nagle czar pryska.

Opublikowano

Zdrady i manipulacje były...zawsze. Paradoksalnie wydaje mi się, że w modelu społecznym, który dawno temu przeminął, tym o wiele bardziej konserwatywnym, było tego więcej. Dlaczego? Dobieranie się w pary z powodów romantycznych (itd) pojawiło się nie tak dawno temu. Wcześniej małżeństwo to był kontrakt dla wygody, dla planowania majątku, dla przetrwania. Uczucia, romantyka były życiowym dodatkiem, który nie zawsze się uzyskiwało u małżonka :> :> :>

Opublikowano
1 godzinę temu, jagular napisał(a):

Zdrady i manipulacje były...zawsze. Paradoksalnie wydaje mi się, że w modelu społecznym, który dawno temu przeminął, tym o wiele bardziej konserwatywnym, było tego więcej. Dlaczego? Dobieranie się w pary z powodów romantycznych (itd) pojawiło się nie tak dawno temu. Wcześniej małżeństwo to był kontrakt dla wygody, dla planowania majątku, dla przetrwania. Uczucia, romantyka były życiowym dodatkiem, który nie zawsze się uzyskiwało u małżonka :> :> :>

Odplynales tu troche w tryb socjologa starej daty z lampka wina w reku. Brakute tylko zdania w stylu A wiesz, że Platona też zdradziła rzeczywistosc? :/ 

 

Opublikowano

Nie, mam na codzień kontakt z ludźmi konserwatywnymi, u których zdrady, rozwody są nagminne :) Pamiętam też że czytałem jak to jeszcze było choćby i w Polsce parę pokoleń temu. Kobity się wydawało za mąż za najbogatszego we wsi, jakiegoś posiadacza młyna, a nie Jaśka co to każdej w głowie mieszał, ale był goły. W mieście też każdy chciał urwać najlepszą partię, niekoniecznie najbardziej atrakcyjną fizycznie i charakternie, itd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...