Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ale to norma. Wiele razy składałem automatykę albo alarm w domu w którym ludzie mieszkali rok, a nadal nie mieli np drzwi wewnętrznych. I na dwójeczkę za foliową zasłonkę, heh :E

Edytowane przez dannykay
  • Haha 3
Opublikowano

larry pamiętaj dopłacić do filcu antykondensacyjnego w blaszaku, ja mialem 80zl dopłaty a spokoj ze skroplinami. 

 

mi zostal ostatni pokoj z żarówkami w samych oprawkach ;), taras nad garażem i ogród, ale ziemia do ogrodu to jakas abstrakcja cenowa. 

 

co do ceny za kostkę, ja mam fajną ekipe. ale wpadlem na pomysł chodnika do w/w szopki na kostce. z 10 metrow... jak ja sie namęczyłem, to jest ciężka orka. 

 

ceny za kładzenie plytek sa z czapy np. w kostce nie ma tragedii. 

Opublikowano
3 godziny temu, Gang napisał(a):

larry pamiętaj dopłacić do filcu antykondensacyjnego w blaszaku, ja mialem 80zl dopłaty a spokoj ze skroplinami. 

 

mi zostal ostatni pokoj z żarówkami w samych oprawkach ;), taras nad garażem i ogród, ale ziemia do ogrodu to jakas abstrakcja cenowa. 

 

co do ceny za kostkę, ja mam fajną ekipe. ale wpadlem na pomysł chodnika do w/w szopki na kostce. z 10 metrow... jak ja sie namęczyłem, to jest ciężka orka. 

 

ceny za kładzenie plytek sa z czapy np. w kostce nie ma tragedii. 

Będę robić z drewna ale wezmę pod uwagę bo nie wiem czy to konieczne w moim przypadku.

 

Mnie bardziej drażni czas jaki trzeba swój poświęcić na takie rzeczy, zwłaszcza że w tym roku od lipca niemal dzień w dzień robiłem coś w domu po godzinach. A też by się przydało żyć trochę.

Opublikowano
6 minut temu, marko napisał(a):

Chcieliście domów, to macie domy. 

Poczekajcie 20 lat, wtedy będzie dopiero wesoło, jak zacznie sił brakować. 

Dlatego mam dwie córki i potencjalnych zięciów do roboty będę gonił :E

Mi siły nie brakuje, raczej chęci. Ostatnie dwa lata mocno wydrenowaly nas mentalnie.

Trzymać kciuki, patrząc po dziadkach i rodzicach jeśli choć część dobrych genów mam po nich to za 20 lat nadal jak młody bóg :E

Mój dziadek ma blisko 90 lat i jedynie teraz zaczynają kolana niedomagać. Jeszcze rok, dwa lata temu miał naprawdę dobrą kondycję. Babcia pod 80 i śmiga jak rakieta.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

Ty rodzicom i teściowi też tak ochoczo pomagasz? Fajnie jak mieszkasz w pobliżu, to jeszcze coś pomożesz. Gorzej jak dzieci stwierdzą, że wolą mieszkać całkowicie gdzie indziej. 

 

Nie zrozum mnie źle. Jedni wiedzą na co się piszą, budując dom, drudzy przed 60-tką zaczynają widzieć, że praca + utrzymanie domu, to orka. Najgłupsze jest jeszcze stwierdzenie "a może któreś z dzieci zamieszka z nami, przecież są wolne pokoje na górze". 

 

A potem zostajecie sami we dwójkę (prawdopodobnie, życzę Wam tego), z 70-tką na karku, a wszystkie sypialnie na piętrze. 

 

Jedyny plus, że można to sprzedać i kupić małe mieszkanie obok przychodni i kilku sklepów. Jednak nie każdy potrafi tak rzucić wszystko i się przenieść.

Edytowane przez marko
  • Upvote 2
Opublikowano

Marko coś Tu taki poważny? Owszem, pomagam teściowi I rodzicom. Tak byłem wychowany i podobnie wychowam córki. Z teściem przez te 9 lat znajomości już sporo robiłem. Płot, elewacje, remonty 2 domów i 2 mieszkań, bramę wjazdowa i furtkę, nowa altanę ogrodowa, pracę ogrodowe. I tu zawsze się dogadywaliśmy zarówno z tatą jak i teściem świetnie. 

A jak mi córka zięcia z dwiema lewymi rękami przyprowadzi to będę z góry uprzedzony, co nie znaczy, że będę ingerować w ich życie. Daleko mi do złotej rączki ale jakieś podstawowe rzeczy w domu facet powinien być w stanie zrobić samemu.

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
45 minut temu, marko napisał(a):

Chcieliście domów, to macie domy. 

Poczekajcie 20 lat, wtedy będzie dopiero wesoło, jak zacznie sił brakować. 

w przypadku moich teściów covid bardzo zrewidował ich życie w domu na wiosce nad jeziorem. Teściu leżał w łóżku, nie miał siły się podnieść do kibla, a do podajnika na eko-groszek trzeba było dorzucać, bo w domu pizgawica. Teściowa drobna kobita więc po trochu wsypywała... Pół roku później założona pompa ciepła, a po dwóch latach zaczęło się szukanie mieszkania na emeryturę bliżej córki. Co prawda nie mamy jakoś daleko (godzina jazdy autem), ale w nieporęcznie jednak by było dojeżdżać tak często.

 

28 minut temu, marko napisał(a):

Jedni wiedzą na co się piszą, budując dom, drudzy przed 60-tką zaczynają widzieć, że praca + utrzymanie domu, to orka. Najgłupsze jest jeszcze stwierdzenie "a może któreś z dzieci zamieszka z nami, przecież są wolne pokoje na górze". 

Tak, to jest bardzo ciężka praca. A budowanie domu "na zapas" kojarzy mi się z trochę takim starym, "wiejskim" myśleniem, natomiast teraz mało kto by się decydował na życie z rodzicami/teściami.

8 minut temu, larry.bigl napisał(a):

Owszem, pomagam teściowi I rodzicom. Tak byłem wychowany i podobnie wychowam córki.

szanuję mocno.

Edytowane przez huudyy
Opublikowano

ja mam 112m2. 

na dole łazienka i pokój (oprocz salonu)

male miasteczko, asfaltowa ulica, kanalizacja. mysle ze do ogarnięcia.

 

jak kupowaliśmy działkę to moglem kupić w długiej lini, ale wlasnie z uwagi na potencjalne odśnieżanie itp powiedziałem ze nie ma bata, albo przy asfalcie albo wcale. 

  • Upvote 1
Opublikowano
20 minut temu, larry.bigl napisał(a):

Marko coś Tu taki poważny? [...]Płot, elewacje, remonty 2 domów i 2 mieszkań, bramę wjazdowa i furtkę, nowa altanę ogrodowa, pracę ogrodowe. [...] jakieś podstawowe rzeczy w domu facet powinien być w stanie zrobić samemu.

:E

 

To jest to o czym mówię. Jeb*ć całe życie, żeby coś mieć. Jak nie u siebie, to u kogoś. To ja wolę mieć mniej, ale też mieć czas dla siebie ;) i tak samo chcę, żeby moje dzieci nie musiały myśleć o mojej starości czy sobie poradzę, tylko niech żyją własnym życiem. 

 

Doskonale znam ten styl życia, dlatego stwierdziłem, że nigdy więcej. Wolę co weekend jeździć na wycieczki, poznawać fajne miejsca niż jeździć kosiarką czy wiecznie coś naprawiać / poprawiać. Bo sobie grilla mam gdzie postawić i raz na miesiąc go rozpalę. 

 

 

  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)
49 minut temu, marko napisał(a):

:E

 

To jest to o czym mówię. Jeb*ć całe życie, żeby coś mieć. Jak nie u siebie, to u kogoś. To ja wolę mieć mniej, ale też mieć czas dla siebie ;) i tak samo chcę, żeby moje dzieci nie musiały myśleć o mojej starości czy sobie poradzę, tylko niech żyją własnym życiem. 

 

Doskonale znam ten styl życia, dlatego stwierdziłem, że nigdy więcej. Wolę co weekend jeździć na wycieczki, poznawać fajne miejsca niż jeździć kosiarką czy wiecznie coś naprawiać / poprawiać. Bo sobie grilla mam gdzie postawić i raz na miesiąc go rozpalę. 

 

 

No tak, tylko że te mieszkania robiliśmy dla siebie, swoimi siłami wszystko. Domy podobnie. Ja jestem na etapie gdzie moje dzieci mają niecałe 3 i niecały rok. Oznacza to że najbliższe 18 lat i tak z nami mieszkają. Jeśli przez te 18 lat mam cieszyć się swoim domem a potem wrócić do bloku - why not? Ja nie jestem typem człowieka który dzień w dzień robi w ogródku. Moja żona o tym wie i zna moje granicę tolerancji. W tym roku musiałem tyle czasu poświęcić żeby się wprowadzić. Czy chcesz czy nie no czy to dom czy mieszkanie trzeba wykończyć. 

Dom ma 155m kw, nie jest to willa z basenem, a i ogród nie jest ogromny bo raptem 400m. 

Zakładam też, że jednak to jest nowy dom i zaraz elewacji czy dachu robić nie będę, mam nadzieję, że minie chociaż te 5 lat przed poważnymi usterkami. Bardziej mnie martwi fakt, że dzieci są na etapie testowania ja wytrzymałości wszystkiego i tak już sporo rzeczy trzeba poprawić bo pobrudziły, stuknely itd. 

 

A wspólna praca nad domem też zbliża. Widzę frajdę jaka młoda ma przynosząc jakieś drobne narzędzia. Ile rozmów wpada na które często wydawało się że nie ma czasu. 

Fajny był etap robienia płotu latem. My robimy a dzieciaki kilka metrów dalej świetnie bawią się w basenie, nasze i kuzynki). 

Edytowane przez larry.bigl
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, marko napisał(a):

Chcieliście domów, to macie domy. 

Poczekajcie 20 lat, wtedy będzie dopiero wesoło, jak zacznie sił brakować. 

Za wszystko można po prostu zapłacić :E 

1 godzinę temu, marko napisał(a):

Ty rodzicom i teściowi też tak ochoczo pomagasz? Fajnie jak mieszkasz w pobliżu, to jeszcze coś pomożesz. Gorzej jak dzieci stwierdzą, że wolą mieszkać całkowicie gdzie indziej. 

 

Nie zrozum mnie źle. Jedni wiedzą na co się piszą, budując dom, drudzy przed 60-tką zaczynają widzieć, że praca + utrzymanie domu, to orka. Najgłupsze jest jeszcze stwierdzenie "a może któreś z dzieci zamieszka z nami, przecież są wolne pokoje na górze". 

 

A potem zostajecie sami we dwójkę (prawdopodobnie, życzę Wam tego), z 70-tką na karku, a wszystkie sypialnie na piętrze. 

 

Jedyny plus, że można to sprzedać i kupić małe mieszkanie obok przychodni i kilku sklepów. Jednak nie każdy potrafi tak rzucić wszystko i się przenieść.

Ja mam dole gabinet, który będzie sypialnia.

i prysznic na dole do którego można wjechać wózkiem inwalidzkim. W domu nie ani jednego progu :) 

50 minut temu, marko napisał(a):

:E

 

To jest to o czym mówię. Jeb*ć całe życie, żeby coś mieć. Jak nie u siebie, to u kogoś. To ja wolę mieć mniej, ale też mieć czas dla siebie ;) i tak samo chcę, żeby moje dzieci nie musiały myśleć o mojej starości czy sobie poradzę, tylko niech żyją własnym życiem. 

 

Doskonale znam ten styl życia, dlatego stwierdziłem, że nigdy więcej. Wolę co weekend jeździć na wycieczki, poznawać fajne miejsca niż jeździć kosiarką czy wiecznie coś naprawiać / poprawiać. Bo sobie grilla mam gdzie postawić i raz na miesiąc go rozpalę. 

 

 

To osobiste preferencje, ale ja grilla palę i 3-5 razy w tygodniu w sezonie.

 

A że pracuję zdalnie to wyjście na ogród i pobawienie się z psem to idealny reset mózgu. Do tego dodam, że mam mały warzywniak przy domku narzedziowym  (w takcih plastikowych wanienkach budowlanych - może kiedyś będą to drewniane skrzynki) i to jest fantastyczna sprawa. Ogórki, rzodkiewki, zioła, pomidorki kotajlowe, etc. Za domkiem wsadziłem miętę i nigdy mi jej nie brakuje do drinków (alkoholowych i bezalko). 
 

Dla mnie mieszkania są przytłaczające. I wszędzie ludzie. Bleh :E 

Edytowane przez GordonLameman
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
51 minut temu, larry.bigl napisał(a):

No tak, tylko że te mieszkania robiliśmy dla siebie, swoimi siłami wszystko. Domy podobnie. 

Ale to nie jest wytłumaczenie. 

Inaczej. W przypadku naszych dziadków czy rodziców taka była rzeczywistość. Człowiek musiał orać, żeby w ogóle coś mieć. Aktualnie nie widzę tego w ten sposób. Jak ktoś ciągle sobie szuka roboty, to nie żeby mieć cokolwiek, tylko żeby mieć więcej. Zresztą widzę po najbliższej rodzinie. Też robią w ten sposób, tu remont, tam budowa, itd. Ludzie w wieku 40 lat wyglądają na mega zmęczonych. 

Mi nie chodzi o jakąś krytykę, że takie życie jest złe. Bo generalnie, żeby coś mieć to trzeba coś robić. Uważam jedynie, że jeśli kosztuje to nas zdrowie fizyczne i psychiczne, to pasuje znaleźć jakąś rozsądną granicę. Podobnie jak z pracą. Jedni robią nadgodziny, żeby szybciej wyrobić się z kredytami, itp., inni korzystają z życia. Potem możesz mówić, że masz 40-45lat i dom bez długów, ale lat młodości już nie odzyskasz 

47 minut temu, GordonLameman napisał(a):

Dla mnie mieszkania są przytłaczające. I wszędzie ludzie. Bleh :E 

Oczywiście masz rację. Jak jeszcze ktoś mieszka w jakiejś aglomeracji, to jest to totalna porażka. 

Ja mieszkam w średniej wielkości mieście, w malutkim bloku, zza okna mam widok na Dunaj i ponad 60ha parku. Jest to całkowicie inne mieszkanie w bloku niż w centrum z trzydziestoma sąsiadami w klatce 

Edytowane przez marko
Opublikowano

Ja po śmierci ojca mamę ściągnąłem blisko siebie, mieszka 10min. piechotą ode mnie. Zamieniła mieszkanie 60m^2 z małym ogródkiem, przy którym już nie chciała robić, ogrzewaniem na węgiel (c.o + c.w.u, piec bez podajnika) na mieszkanie 33m^2 z ogrzewaniem i wodą ciepłą miejską, po remoncie, a tamto mieszkanie wymagało już trochę roboty. Cel był dla mnie jasny - blisko żeby pomóc jak coś będzie trzeba zrobić i pomóc psychicznie bo po śmierci ojca mocno podupadła na zdrowiu psychicznym. Pomimo, że zawsze z mamą się słabo dogadywałem przez różnicę zdań to chciałem żeby była blisko, ma teraz wnuczkę więc ma zdecydowanie raźniej, a cokolwiek potrzebuje to jestem w 10 minut. 

 

Co do domu - nie mieszkałem i nie chcę póki co. Kompletnie nie jarają mnie prace wokół domu i cała ta otoczka. Wolę posiedzieć w garażu 8:E

Mimo wszystko rozważam, ale za 15-20 lat. Sprzedać dwa mieszkania i kupić mały, parterowy dom, z minimalistycznym ogródkiem i najlepiej dużym garażem ;)

 

Czas pokaże co los przyniesie. Dobrze trafiłem w bloku, świetni sąsiedzi, wszędzie blisko, do DK88, A1, A4, DTŚ mam minuty, blisko las, jest gdzie pojeździć na rowerze, nie tracę dziennie więcej niż pół godziny na dojazd do/z pracy. 

 

 

  • Like 3
Opublikowano
34 minuty temu, marko napisał(a):

 

Oczywiście masz rację. Jak jeszcze ktoś mieszka w jakiejś aglomeracji, to jest to totalna porażka. 

Ja mieszkam w średniej wielkości mieście, w malutkim bloku, zza okna mam widok na Dunaj i ponad 60ha parku. Jest to całkowicie inne mieszkanie w bloku niż w centrum z trzydziestoma sąsiadami w klatce 

Park, nawet duzy to nie to samo co własny ogród - możesz w nim bezpiecznie puścić dzieciaka i obserwować co robi, nawet pracując.

 

Ale - dom z ogrodem to było rozwiązanie dla mnie. NIkogo nie namawiam, bo to sprawa cholernie indywidualna. Wiąże się to z pracą - chocby pryskaniem na chwasty między kostką brukową czy koszeniem/utrzymaniem robota ksozącego. Jest tego sporo. Mnie to póki co cieszy, zobaczymy za jakiś czas. 

 

Teściowie mają dom obok - miałem obawy czy to nie będzie problem, ale jest OK. Przynajmniej zaoszczędziłem kupę kasy na działce :E 

  • Like 1
Opublikowano

Mi jedynie chodzi o to, że dom to nie temat dla każdego. I jak obserwuję ludzi, to zdecydowana większość nie ma pojęcia na co się porywa. Poza tym życie ponad stan, byle było widowiskowo. 

A jak ktoś mi jeszcze pisze, że zrobił jeden, drugi, trzeci dom, co jakiś czas gania pomagać innym przy pracach budowlanych, sam siedzi wieczorami i kładzie płytki przez kolejne 3tygodnie, to  nie wiem czy tak wygląda życie, o jakim powinno się marzyć. 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

No dobra, a co grillujecie? 

Bo ja to w sumie wszystko bym najchętniej na grillu robił. Wrzucam trochę fotek z ubiegłego sezonu:

 

 

 

IMG-4521.jpgIMG-0235.jpg

IMG-4517.jpg

IMG-0087.jpgIMG-4521.jpg

 

 

To było jeszcze jak się uczyłem, teraz pizza wychodzi lepiej i mam też lepszy kamień z piecem :) 

 

Edytowane przez GordonLameman
  • Like 4
Opublikowano
11 minut temu, marko napisał(a):

Mi jedynie chodzi o to, że dom to nie temat dla każdego. I jak obserwuję ludzi, to zdecydowana większość nie ma pojęcia na co się porywa. Poza tym życie ponad stan, byle było widowiskowo. 

A jak ktoś mi jeszcze pisze, że zrobił jeden, drugi, trzeci dom, co jakiś czas gania pomagać innym przy pracach budowlanych, sam siedzi wieczorami i kładzie płytki przez kolejne 3tygodnie, to  nie wiem czy tak wygląda życie, o jakim powinno się marzyć. 

Marko, ale to jest przejściowe. Poświęciłem trochę czasu w tym roku na przygotowanie domu. Za oszczędzony hajs jestem teraz w stanie jechać kilka razy na wakacje i to wypasione. U nas jest balans, z dziećmi spędzam bardzo dużo czasu. Ale nie zmienia to faktu że pewne rzeczy wymagają uwagi.

 

I uwierz mi, ja absolutnie kochałem życie w bloku i mieć wywalone na niemal wszystko poza płaceniem rachunkow. Ale też chce i potrzebujemy więcej przestrzeni. I też nie twierdzę że dom to jedyny słuszny wybór, to był wybór dla nas. 

 

I przynajmniej mam miejsca na 6 samochodów :E

Ps, nie robiliśmy domu ponad stan a w zasadzie wiele rzeczy zdroworozsądkowo bazując na fakcie, że dzieci raz dwa wytestuja wytrzymałość. 

Opublikowano (edytowane)

Ja nie piję do Ciebie. To jest szeroko pojęta obserwacja. 

Podobnie jak głowa rodziny pracuje za granicą, by utrzymać dom w Polsce. Nic innego jak zmarnowane życie. Albo obydwoje pracują za granicą i równolegle budują dom w Polsce. Spoko, dom wybudujesz w rok, a ludzie wracają do kraju po 20-latach. I ten dom te 20 lat sobie taki stoi. To już lepiej było kupić mieszkanie na wynajem, żeby się spłacało. 

Edytowane przez marko
  • Upvote 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Skoro kupiłeś WOLED to wiedziałeś na co się piszesz 
    • Teraz to już nie wiem czy trollujesz, czy serio masz taki dziwny gust lub jego brak.  Widzę Cię głównie w tematach generycznych, przemysłowo produkowanych gier, z checklistą zamiast pasji oraz outsourcingu zamiast chętnych, stałych pracowników. Te "wizytówki" były robione przez AI, często w ogóle nie pasując do gry. Firma nie podała w opisie Steam że użyli AI, więc chyba każdy może dostać zwrot, nawet po wielu godzinach i ponad 2 tygodniach, bo były takie przypadki.   Zajrzałem ponownie do tematu, bo król parodii zrobił film.  
    • Zgadza się. 5060ti powinna mieć najwyżej 12GB, za to 5070 już 16GB. Wtedy miałoby to sens. A tak muszę się posiłkować DLSS + ewentualnie FG  Jednak różnica pomiędzy 3060ti 8GB a 5060ti 16GB jest spora. Może te 16GB Vram wystarczy do Rubina w 2027 roku  
    • Przy okazji przedstawiania planu pokojowego sekretarz amerykańskiej armii Dan Driscoll przekazał stronie ukraińskiej, że stoi w obliczu "nieuniknionej porażki" - donosi stacja NBC News. Zdaniem Amerykanina sytuacja Ukrainy oznacza, że nie może ona dyktować warunków, a dalsza zwłoka jeszcze bardziej osłabia jej pozycję. W opinii Kijowa pierwotna propozycja USA oznacza de facto kapitulację wobec Kremla. Sekretarz armii USA Dan Driscoll wygłosił serię ponurych prognoz dotyczących sytuacji na froncie i nalegał na przyjęcie wstępnej wersji amerykańskiego planu pokojowego podczas niedawnej wizyty w Kijowie - informuje stacja NBC News, powołując się na dwa źródła zaznajomione z przebiegiem spotkania. Według informatorów Driscoll poinformował ukraińskich urzędników, że sytuacja ukraińskiej armii pogarsza się: Rosjanie zwiększają tempo nalotów, dysponują praktycznie nieograniczonymi zasobami i mogą prowadzić długotrwałą wojnę bez utraty impetu. Podkreślił, że dalsza zwłoka jeszcze bardziej osłabi pozycję Kijowa. Delegacja USA ostrzegała również, że Stany Zjednoczone nie są już w stanie zapewnić Ukrainie niezbędnej liczby środków obrony powietrznej i amunicji.   Jedno ze źródeł twierdzi, że komunikat Driscolla po przedstawieniu planu pokojowego był jasny.    "Generalnie przesłanie było takie: Przegrywacie i musicie zaakceptować ofertę" - czytamy.   Stacja opisuje, że strona ukraińska uprzejmie odmówiła podpisania pierwotnej wersji dokumentu, który w Kijowie uznany został za de facto kapitulację wobec Kremla.   Według NBC News sytuacja ta była kolejnym przejawem głębokiego podziału w ekipie Donalda Trumpa co do sposobu zakończenia wojny w Ukrainie.   Obóz skupiony wokół wiceprezydenta USA J.D. Vance'a i specjalnego wysłannika Steve'a Witkoffa uważa, że to Kijów utrudnia osiągnięcie pokoju i nalega na wywieranie presji i wymuszanie kompromisów ze strony Ukrainy.   Tymczasem obóz sekretarza stanu USA Marco Rubio winą obarcza Rosję i twierdzi, że Moskwa ustąpi dopiero pod presją sankcji i twardej postawy Zachodu.   Sam Donald Trump - jak podaje stacja - często "waha się" pomiędzy tymi dwoma podejściami. https://wydarzenia.interia.pl/ukraina-rosja/news-przegrywacie-naciskal-na-ukraine-w-usa-narasta-konflikt,nId,22460388
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...