Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Są takie mechaniki w grach, które dawno powinny wylecieć do kosza - nie bawią, tylko irytują albo trącą myszką. Kilka z nich które mnie irytują:

  • Grind i powtarzalne zadania - "Zbierz 10 śmieci", "zabij 20 królików", "dostarcz to samo pięć razy". Nuda. Bez sensu, bez fabularnego uzasadnienia - tylko po to, żeby sztucznie wydłużyć grę.
  • Level scaling - Dostaje legendarny miecz, a bije jak mieczyk z tutoriala, bo przeciwnik zawsze jest na tym samym poziomie. Całość traci jakiekolwiek poczucie progresu.
  • Eskorty NPC - Nic mnie tak nie wybija z imersji jak powolny, bezmózgi towarzysz, który jeszcze potrafi zginąć po drodze. :E 
  • Jeden slot zapisu
  • Brak możliwości pominięcia cutscenek - zwłaszcza podczas starć z bossami i na wyższych poziomach trudności,  trzeba za karę oglądać przemowę bossa po raz dziesiąty. :E 
  • Głupie zagadki w grach akcji.
  • Sekcje platformowe w FPS'ach.

  • Wymuszone skradanie w grach, które totalnie nie są do tego stworzone.

 

A jakie mechaniki Was najbardziej irytują?

  • Like 2
  • Upvote 5
Opublikowano

Najgorsze mechaniki/elementy w grach - niestety często pojawiające się w nowszych produkcjach:

  • Wszelkie mechaniki oparte o FOMO, czyli Fear of missing out, np. dzienne nagrody za logowanie, czy jakieś dzienne questy, bez których sumiennego wykonywania, gracz traci sporą część progresu z gry. Często przewijają się przez różnego rodzaju live service gry typu MMO czy gache, ale założyłbym się że w singlówkach też by się pojawiło :E 
  • Trochę powiązane z tym wyżej - Battle passy. Kolejny korporacyjny rak do wyzysku graczy i manipulacji nimi tak żeby wycisnąć jak najwięcej z ich portfeli. W grach singleplayer to już w ogóle patologia (chyba w grach od Ubi coś takiego było?)
  • Wielkie, otwarte światy zasrane milionem pytajników na mapie + GPS (pozdrawiam Wiedźmin 3 :E). Idziesz do jakiegoś NPC po questa, a NPC nie mówi nawet gdzie iść, bo gra zakłada że i tak będziesz korzystał z GPS i mapy. Chodzisz od znacznika do zacznika, a na GPS w minimapie patrzysz dłużej, niż na to co dzieje się w świecie gry. Takie bieganie po szlaczkach to strasznie mechaniczny i sztuczny sposób rozgrywki. Gracz mało co zapamiętuje ze świata. Może jednak lepiej było zrobić mniejszy świat który gracz mógłby poznawać na własną rękę?
  • Level scaling - na cholerę levelowanie w grze, skoro tym jednym zabiegiem przekreśla się sens całego systemu? Jedna z wielu rzeczy w dzisiejszym gamedesignie, które sprawiają że nie ważne co zrobisz w grze - to nie ma żadnego znaczenia. 

Jest tego sporo. Jak sobie przypomnę to potem dopiszę. :) 

  • Like 4
  • Upvote 4
Opublikowano

Nie wiem do jakiej kategorii mechanik to zaliczyć, ale respawny posterunków co chwilę i konieczność zdobywania tabletek na malarię za questy wydmuszki w Far Cry 2. Jakie to było durne i irytujące. Z tych m.in. powodów nigdy tej gry nie przeszedłem.

  • Upvote 1
Opublikowano
43 minuty temu, Isharoth napisał(a):

Wielkie, otwarte światy zasrane milionem pytajników na mapie + GPS

Zgadza się, to bardzo wybija z immersji. Twórcy powinni brać przykład z The Legend of Zelda: Breath of the Wild, gdzie NPC podają jedynie ogólne wskazówki w stylu "idź na północ, gdzieś za górą...”. Albo z Elden Ringa, gdzie praktycznie zrezygnowano ze znaczników, zostawiając eksplorację graczowi. Nawet w Ghost of Tsushima świetnie to rozwiązano - mechanika prowadzenia przez wiatr była ciekawa, subtelna i pozwalała skupić się na pięknym świecie gry, zamiast gapić się w minimapę.

Opublikowano

Slow walking, czyli fragmenty gdzie musisz poruszać się z tą samą prędkością co NPC, najczęściej bardzo niską. Ja wiem, że czasem buduje się tak klimat, ale mnie momentami krew zalewa, zwłaszcza jak można tak uwalić questa, bo nie poczekałeś na rozmówcę.

 

Level scaling wspomniany, mechanika która w zasadzie pozbawia sensu cały rozwój postaci. Próbowano to czasem zapodawać w formie hybrydowych trybów, ale rzadko kiedy zdawało to egzamin.

 

Rozbieżności między wybranym dialogiem, a tym co mówi postać. Tsk BioWare, o tobie mówię.

 

Openworldowe (i nie tylko) zbieractwo. Kolekcjonowanie rozrzuconych po mapie przedmiotów, których zebranie nie daje nam kompletnie nic, prócz procentowego ukończenia regionu.  

 

  • Like 2
  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)

Chyba najbardziej irytują mnie przydługie, nudne, nieskipowalne tutoriale, prowadzenie za rękę przez deweloperów, niewidzialne ściany, jak i sztuczne blokowanie progresu, brak retroaktywności npc'ów, iluzoryczne wybory, gdzie każdy i tak prowadzi do jednej i tej samej opcji, level scaling, obyś tylko nie czerpał za dużo funu i nie był op w grze, albo przypadkiem nie znalazł czegoś za dobrego, pograj z 20h to banan w zdobionej skrzyni zamieni się w magiczny miecz +10 do zajebistości :thumbdown:

Edytowane przez DITMD
  • Like 1
Opublikowano (edytowane)

Większość została wymieniona powyżej, ale ode mnie:

 

- Tower Defence. Nie przepadam za tym gatunkiem, więc irytuje mnie gdy autorzy gry dodają elementy tower defence do innych gier. Na przykład prawie w każdym RTSie musi być co najmniej jedna misja w kampanii z tą mechaniką. Albo o zgrozo w czymś innym, jak któryś Asassins Creed, Fallout czy jakieś strzelanki.

 

- Sztuczne ograniczenia czasowe, gdy nie można spokojnie eksplorować, bo level trzeba przejść w 20 minut, albo questy w RPGu się timeoutują po kilku dniach w grze. Czasem oczywiście jest to główna mechanika gry, ale bywa dodawane na siłę.

 

- Crafting i przeładowanie inwentarza zbędnymi gratami. Jakiś prosty crafting jest ok, ale niektórzy twórcy gier chyba myślą, że drugiego minecrafta robią.

 

- Kiepsko zrobione wybory (choices matter). Niektórzy popatrzyli na Wiedźmina, starsze gry Bioware czy Telltale games i stwierdzili, że też tak chcą. W rezultacie w grach, które bez problemu mogły by być proste i liniowe są wciskane jakieś moralnie dwuznaczne wybory, które sprowadzają się do decyzji między dżumą a cholerą (obie opcje są złe) a docelowo i tak nie mają wielkiego wpływu na nic, bo ze względów budżetowych nie można zrobić zbyt mocno rozgałęziającej się fabuły. Wszystko i tak prowadzi do jednego punktu. 

 

 

Edytowane przez some1
  • Like 2
Opublikowano

Sekwencje QTE. Szczerze mówiąc nie wiem po co to wymyślono. Przecież scenka i tak się potoczy dokładnie tak, jak została nagrana. Natomiast wciskanie jakiś często przypadkowych klawiszy w krótkich okienkach czasowych potrafi być frustrujące.

  • Upvote 3
Opublikowano

Expedition 33

Ojj jak bardzo mi ta mechanika nie lezy, a mega szkoda bo fabularnie jest swietna. Dalej sie mecze bo nie chce nic z fabuly stracic, ale az mnie odrzuca, nawet easy nie pomaga.

Za to na pocieszenie mechaniczne zaczalem niedawno Black Myth, to jest to.

Opublikowano

Ostatnio grałem w nowe Alone in the Dark. Strasznie mnie denerwuje jak bohater jest jak kloc, powolnie się rusza i reaguje z opóźnieniem. Tak samo było w The Callisto Protocol. Walka, zmiana broni, uzupełnianie amunicji to była jakaś masakra.

Opublikowano
2 godziny temu, Vulc napisał(a):

Slow walking, czyli fragmenty gdzie musisz poruszać się z tą samą prędkością co NPC,

Też mnie to irytuje, ale już szczytem geniuszu są obozy, gdzie na siłę każą chodzić, bo przecież sprint w obozie to zbrodnia. :E Np. w Red Dead Redemption 2.

 

obama-confused.gif

Opublikowano

Żeby jeszcze prędkości były równe. Najgorzej jest jak postać za którą idziesz ma takie tempo, że ze sprintem jesteś za szybki, a bez za wolny. Morał? Trzeba grać na kontrolerze, bo ktoś nie pomyślał o graczu na klawiaturze :E

 

I jeszcze jedno mi się przypomniało. Mianowicie, w niektórych samochodówkach, raczej tych zręcznościowych jest coś takiego czasem jak doganianie, tzw. catch up. Wkurzający system. Nieważne jak jesteś szybki i tak musisz mieć przeciwników tuż przy sobie. Najbardziej irytujące jak system przyśpieszy przeciwników akurat dosłownie tuż przed metą.

  • Like 1
Opublikowano
2 godziny temu, Pawelek6 napisał(a):

Sekwencje QTE. Szczerze mówiąc nie wiem po co to wymyślono. Przecież scenka i tak się potoczy dokładnie tak, jak została nagrana. Natomiast wciskanie jakiś często przypadkowych klawiszy w krótkich okienkach czasowych potrafi być frustrujące.

TO! Ostatnio w D4 jak przechodziłem kampanię to się nakląłem. Np. jak któryś z NPC do ciebie coś gada a ty musisz mu co chwilę "klikać" odpowied. Żeby jeszcze był jakiś wybór to rozumiem, a tu tylko klikasz żeby pchnąć dalej rozmowę. Czasem to jest to wręcz kuriozalne - włącza się QTE, a ty musisz np. kliknąć "Tak" i wyłącza się QTE ... no kuźwa :boink: ...

Opublikowano

Zależy jeszcze jaki. Jeżeli jest na zasadzie metroidvani jak np. w System Shockach to ok.

Ale z kolei jeden z najgorszych backtrackingów ma np. Silent Hill 4. Dosłownie przechodzi się w połowie gry drugi raz te same lokacje bez żadnych zmian.

  • Upvote 1
Opublikowano

Autor i kolejne osoby za nim wymieniły praktycznie wszystkie najważniejsze idiotyczne mechaniki w grach.

 

Zdecydowanie najbardziej drażnią mnie:

 

- grind dla surowców/levelu (żeby móc zbudować jakiś item/sprzęt albo żeby dać sobie radę z jakimś silniejszym bossem)

- fedexowe questy poboczne zabij 5 przynieś 10 rozdaj 15 (zmora wielu gier, gdzie przykładowo jesteś szefem gangu albo królem banitów, ale byle ciul stojący przy drodze każe Ci zbierać 10 kwiatków albo przynieść 5 desek)

- skalowanie levelu przeciwników (jaki sens w ogóle robić wyższy level?)

- sekwencje QTE (wystarczy że masz słaby refleks i pograne)

- pakowanie mechanik souslowych do sporej ilości gier fabularnych (co z automatu dla dość dużej liczby graczy zamyka temat danej gry)

 

Ale są też dwa aspekty, o którym chyba nikt nie napisał.

 

- Nienawidzę, gdy końcówki gier polegają na sztucznym zwiększaniu trudności – gdzie przed finałem trzeba przebić się przez hordy przeciwników żeby dotrzeć do bossa, a sam boss ma kilka form/etapów i po kilka razy wstaje, jakby nie znał definicji porażki. Na dłuższą metę to męczy i ekstremalnie frustruje. 

- Cutscenki które podważają/zmieniają wynik walki – typu pokonujesz przeciwnika, ale cutscenka która wskakuje od razu po nagle pokazuje, że jednak przegrałeś, wróg uciekł albo wymyśla jakiś inny scenariusz bez konsekwencji. Taki zabieg odbiera mi jako graczowi jakiekolwiek poczucie satysfakcji z wygranej. Zmora serii Trails. 

  • Like 1
  • Upvote 2
Opublikowano
8 godzin temu, Tomek_ITH napisał(a):

Backtracking. Jak mnie to ostatnio wkurzało w god of war i jedi survivor. Że też twórcy jeszcze stosują to badziewie.

Zależy, jaki. W klasycznych metroidvaniach backtracking to podstawa - wracasz z nowymi umiejętnościami, odkrywasz ukryte przejścia, sekrety itp. Ja to lubię, jeśli ma to sens i jest dobrze zaprojektowane. Dla przykładu: Hollow Knight, Castlevania: Symphony of the Night czy Ori and the Will of the Wisps/Ori and the Blind Forest.


Natomiast Jedi Survivor niby też jest metroidvanią… ale z backtrackingiem zrobionym na odpierdziel. Zamiast satysfakcji z odkrywania nowych ścieżek po zdobyciu skilla, masz wymuszone dreptanie po tych samych lokacjach tylko dlatego, że fabuła tak każe.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

Zgadzam się. Hollow Knight to idealny przykład gry, gdzie backtracking wręcz sprawiał ogromną przyjemność. Jakaś ścieżka która była wcześniej zablokowana, odblokowała się bo zyskaliśmy nową umiejętność która rozszerza nasz sposób poruszania się po świecie. A w dodatku potem okazuje się że wiele z tych ścieżek to jakieś skróty pomiędzy lokacjami. Projekt świata w HK jest genialny.

 

A przykład tragicznego backtrackingu? Np. Nier Replicant

Edytowane przez Isharoth
  • Upvote 1
Opublikowano

Nier Replicant to pikuś. Pod względem backtrackingu nic nigdy nie przebije Drakengarda 3 - wpierw całą grę jedziesz jednym bardzo długim korytarzem do finałowego bossa, żeby po uruchomieniu fabularnego DLC jechać tym samym korytarzem, tyle że w drugą stronę - od ostatniego bossa do początkowej lokacji. Płakałem jak grałem. 

  • Haha 2

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Witam, poszukuję pomocy w rozwiązaniu problemów z micro stutteringu na zestawie: GPU - 5070 12 GB Gigabyte CPU - i5 14600kf MOBO - MSI PRO B760-P WIFI DDR4 CHŁODZENIE - PEERLESS ASSASIN 120  RAM - 32GB VIPER DDR4 3600MHZ A2 B2 (podczas zmiany nie miałem budżetu na DDR5 a szybko potrzebowałem nowej płyty do cpu) PSU - CORSAIR RMX 650W 80 GOLD PLUS DYSKI - M2 NVME SSD SAMSUNG 970 EVO PLUS 500GB + SATA SSD CRUCIAL MX 500 1TB  MONITORY - AOC24 1080/144HZ DISPLAY PORT + PHILIPS24/1080/60HZ DVI (podpięte w kartę graficzną nie płytę główną)  SYSTEM - WINDOWS 11 SOFTWARE który może powodować problemy i robić problem z frame time (?) - msi center + msi mystic light (odinstalowałem jednak za pewne siedzi dalej w rejestrze itd), razer synapse, sterowniki do chipsetu, intel gna, realtek, realtek ethernet, intel serial io, najnowszy sterownik nvidia game ready, sterowniki dźwiękowe itd. ( WSZYSTKIE NAKŁADKI DISCORD/NVIDIA WYŁĄCZONE ) Bios aktualny z września (7D98v1F) , wcześniej korzystałem z wersji beta z okresu maja (7D98v1F1(Beta version)) Zawsze robiłem UV poprzez cpu lite load ponieważ temperatury były przesadzone, testowałem różne ustawienia, od personalnych poradników na forum msi do losowych porad innych osób. (nawet bez uv na wyższych temp było to samo)   Linia czasowa zmiany podzespołów:  Procesor na początku tego roku razem z płytą główną, Karta graficzna w sierpniu, Reszta podzespołów: płyta główna, ram, zasilacz, itd z poprzednich zestawów ( posiadane przez 3-5 lat ) Posiadałem wcześniej rx 6700 xt  + i5 10600k, następnie 4060 ti + 10600k (zwróciłem kartę ponieważ nie byłem zadowolony z wydajności) 5060 ti + 14600kf (bardzo głośne cewki, zwrot) aktualnie 5070 i5 14600kf  Ważna informacja, na wymienionych zestawach które posiadałem przez okres 2-3 lat praktycznie na każdym miałem ten sam problem z micro stutteringiem, raz większy raz mniejszy, teraz dopiero poważnie się za to biorę bo jednak wolałbym żeby taki zestaw dawał z siebie trochę więcej stabilności i frajdy. Zawsze robiłem DDU czy nawet format więc nigdy nie było problemów żeby sterowniki się ze sobą "gryzły"  Opis problemu:  Grając w większość gier odczuwam dziwny micro stuttering, gram zwykle na vsyncu ponieważ bez niego występuje problem z screen tearingiem i rozjeżdżającym obrazem (limit fps nie poprawia tego lub zaburza płynność obrazu), fps spadają z 144 na 142/141 lub nawet 138, w 90% spadek FPS pojawia się w losowym momencie. Podczas akcji FPS jest idealnie stabilny. Praktycznie nie ważne co się dzieje nie odczuwałem spadków poprzez brak zapasu mocy zestawu. Micro stuttering występuje w momencie kiedy np stoję w miejscu lub akcja w danej grze "ucicha". Testowałem też bez vsync, limit fps, odblokowane fps, praktycznie w każdym ustawieniu jednak było to czuć. Gry które najbardziej na to cierpią i praktycznie zabierają całą zabawę z rozgrywki to:  Numer 1 - War Thunder, gram na wysokich/max ustawieniach, gra wojenna jak to wiadomo pełno akcji, wybuchów itd, fps idealnie stabilny, za to natomiast jadę pojazdem, na ekranie spokój, spadki fps do 140 z 144 co kilkadziesiąt sekund lub w dobrym okresie co kilka minut.  ( cpu 20-40% gpu 75% )  Numer 2 - Fortnite, gram na ustawieniach wydajnościowych, testowałem jednak też Direct 11 czy 12, tutaj również problem wygląda praktycznie tak samo chociaż myślę że o wiele bardziej agresywnie, spadki 1 low % z 144 na 90 itd.  Numer 3 - Valorant/League of Legends, sytuacja taka sama jak wyżej, akcja, duża ilość rzeczy dziejących się na ekranie, fps idealnie stabilny, losowe momenty i rwanie fps.  Numer 4 - Minecraft edycja z microsoft store, czuję dość częsty i mocniejszy stuttering nawet przy zmianie renderowania chunków itd. Inne gry to np:  CS2 - działa u mnie na wysokich praktycznie idealnie, nigdy nie odczułem żadnych spadków nie ważne co, Gry wyścigowe pokroju forza horizon/forza motorsport/need for speed itd ustawienia ultra bez problemów,  Rainbow Six Siege tak samo ustawienia ultra, 144 fps prawie idealnie jednak od czasu do czasu coś chrupnie. Elden Ring/Nightrein ultra 60 fps idealnie. Dodam jeszcze że podczas grania i rozmawiania jednocześnie na Discordzie problem pogłębia się/występuje częściej ( akceleracja sprzętowa wyłączona! ) Na tym zestawie nie miałem żadnego bluee screena czy losowego wyłączania kompa, jedyne co pamiętam to kilkukrotny problem z brakiem pamięci wirtualnej, udało się to naprawić poprzez powiększenie go.  Temperatury GPU to zwykle 40-60+, cpu 40-65+ stopni (bez uv np 75 w stresie podczas grania) Rzeczy jakie testowałem:  różne ustawienia BIOSU, UV, bez UV, różne ustawienia zasilania, wyłączanie, hyper threading itd itd itd... nowy bios, xmp włączony/wyłączony zmiany zarządzania energią w nvidia czy panel sterowania, odinstalowanie xbox game bar,  zmiany ustawień gry czy akceleracja gpu w windowsie,  zmiany zarządzania energią karty sieciowej i magistracji usb w menedżerze urządzeń,  wyłączenie karty sieciowej i granie na wifi a następnie wyłączenie w biosie bluetooth + wifi, granie na 1 monitorze z odpiętym całkowicie drugim,  przesłanie całej gry która powoduje problemy + shader cache na dysk NVME + fizyczne odpięcie SATA żeby na pewno nie przeszkadzał,  reset shader cache + zwiększenie rozmiaru pamięci podręcznej,  wyłączenie szybkiego rozruchu w windowsie,  różne ustawienia skalowania nvidia,  zmiana hz w klawiaturze i myszce, wyłączona izolacja rdzenia windows,  AKTUALNE USTAWIENIA BIOSU:  Włączone XMP, resizable bar, intel default power 181W, CPU LITE LOAD 15, C1E włączone, Hyper Threading włączone, E Cores P Cores itd tak samo włączone, CEP ( Current Excursion Protection) włączone (sprawdzałem z wyłączonym), reszta default praktycznie. Co mogę jeszcze zrobić, potestować żeby to naprawić? Tak jak mówię problem występował na poprzednich zestawach, od 4-5 lat posiadam ten sam RAM oraz zasilacz plus dyski, gram na 1080p w 144fps locked więc myślę że to nie wina braku mocy. Jedynie zmieniały się karty czy procesor. Można powiedzieć że problem nie jest jakoś bardzo drastyczny jednak posiadam znajomych którzy mają podobne zestawu lub lekko gorsze i nie odczuwają takiego micro stutteringu a i ja czasami mam dni gdzie wszystko działa prawie na medal, jednak następnego dnia jest 2x gorzej. Szukam rozwiązań żeby osiągnąć jak najlepszą stabilność, sprzęt wyciąga zwykłe +200/250 fps na wysokich/ultra w tych gierkach więc fajnie byłoby uzyskać płynność na tych 144 fps przy aktualnym monitorze a w przyszłości po upgrade na lepsze wyniki. Jest sens coś tam jeszcze grzebać czy może kolejny format + sterowniki gpu + chipset i wtedy testować i szukać winowajcy? Czy może jakieś konkretne ustawienia posprawdzać w biosie chociaż wątpię że jest rzecz której nie ruszałem. Dodatkowo jak sięgam pamięcią to na gorszym zestawie gdy były spadki fps to występowały one w racjonalnym momencie a w okresie spokojnym fps trzymał się stabilnie, tutaj prawie na odwrót.  Moim głównym celem jest po prostu ustabilizowanie frame time bez losowych spadków i czysta frajda w ulubionych gierkach niż jakieś wygórowane wyniki w benchmarkach. Z góry przepraszam za jakieś błędy w opisie czy ocenie sytuacji ale dopiero pierwszy raz zabieram się za diagnostykę problemów tego typu i nie ogarniam, dziękuję za pomoc i w razie pytań postaram się udzielić dalszych informacji.   
    • Jaki Linuks dla początkujących?Która dystrybucja Linuksa jest najlepsza dla osób początkujących. Czy dla komputera co ma 4 GB pamięci RAM gdyby wybrać Gnome albo KDE to czy wystarczyłoby miejsca w pamięci RAM na uruchomienie przeglądarki internetowej czy lepiej jest wybrać pulpit XFCE albo jeszcze lżejszy. Czy pulpit Cynamon jest lekki czy ciężki. Czy to złe pomysł wybierać lekkie ale mniej znane pulpity jak LXDE. Czy programy w Linuksie są pisane tylko pod konkretną dystrybucję Linuksa czy też pod konkretny pulpit KDE albo Gnome albo XFCE? Ubuntu ma taką polityke że tam muszą być tylko pakiety na darmowej licencji to tam zabraknie kodeków i ma swój rodzaj pakietów to też jest na minus. To że w Google najwięcej stron odnosi się do Ubuntu to nie znaczy że to najlepsza dystrybucja. Rozważam tylko 2 dystrybucje. Linuksa Mint albo Linuksa Debiana i taki pulpit graficzny żeby był jak najlżejszy żeby zostało coś wolnej pamięci RAM ale jednocześnie popularny żeby miał jak najmniej błędów to XFCE wydaje mi się oczywistym wyborem bez względy na to jaką bym wybrał dystrybucję Linuksa. Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana ale Linuks Debian jest dużo czystszym Linuksem od Linuksa Minta i dużo stabilniejszy i ma programy z w wersji ESU z długoterminowym czasem wsparcia na przykład przeglądarka internetowa Firefox. Interesuje mnie taki Linuks żeby był na zasadzie żeby zainstalować i zapomnieć i się z nim nie mordować. Co z tego że Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana jak Linuks Debian ma dużo więcej deweloperów i jest dużo lepiej dopracowany i stabilniejszy i jak coś będzie trudniej zainstalować to można użyć ChataGPT. Sprawdzałem różne Linuksy w wirtualnej maszynie VMWare Worsktation to sporo programów w Linuksie Mincie i tak trzeba ręcznie z konsoli za pomocą ChataGPT zainstalować i Linuks Debian oferuje dodatkowo większą stabilność. Czy da się tak Ustawić Linuksa żeby w czasie uruchamiania systemu nie trzeba było wpisywać hasła i nawet do wchodzenia do panelu sterowania i zarządzania partycjami i żeby systemowa konsola każde polecenia traktowała jako administratora tak jak to jest w Windowsie? Na naukę Linuksa najlepszy jest osobny komputer z przydzielonym całym dyskiem to nie ma takiej obawy że usunie przez pomyłkę Windowsa. Mam zainstalowanego Windowsa 10 22H2 64 bit na dysku talerzowym i tylko 8GB pamięci RAM to jest to do dupy pomysł żeby powolny dysk twardy jeszcze obciążać instalację Linuksa na VMWare Workstation. W takiej własnie konfiguracji Lnuks będzie najbardziej mulił. Czy gdybym zdecydował się na instalacje Linuksa na komputerze z 2003 roku na procesorze 1 rdzeniowym i obsługującym tylko 32 bity to czy lepszym pomysłem jest wybranie ostatniej dystrybucji Linuksa Debiana albo Minta co jeszcze obsługiwała 32 bity czy mniej znanej ale najnowszej co obsługuje 32 bity. Czy na procesorze 1 rdzeniowym muliłby YouTube gdyby na takim komputerze był zainstalowany najlżejszy możliwy graficzny Linuks. Dla Windowsa żeby oglądać bezpośrednio YouTube absolutne minimum to 2 rdzenie i 2 wątki. Czy Linuks nadaje się do codziennego użytku zamiast Windowsa. Czy MacOS jest dużo lepszy od Linuksa i czy Linuks jest tylko dlatego alternatywą dla Windowsa że jest darmowy i nie wymaga specjalnych komputerów i czy gdyby wszyscy ludzie byli bogaci to gdyby zrezygnowali z Windowsa to czy braliby tylko pod uwagę MacaOSa? Czy Linuks jest dla biednych osób i trudny terminal w Linuksie jest za kare że nie chciało się ludziom pracować i zarabiać więcej pieniędzy żeby sobie kupić lepszy komputer do najnowszego Linuksa albo komputer od MacaOSa?
    • Czy dałoby się w laptopie HP 530 8HTF12864HDY-667E1 Mobile Intel Calistoga-GME i945GME wymienić 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz na 2-rdzeniowy procesor Intel Pentium Dual-Core T4200. Znalazłem zapusty laptop PP33L z popękanym i zepsutym monitorem i uszkodzoną płytą główną i 2-rdzeniowym procesorem Intel Pentium Dual-Core T4200 ale mam sprawny laptop HP 530 ale ma tylko 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz i chciałbym ten procesor wymienić na 2-rdzeniowy. Oryginalnie ten laptop miał 1 GB pamięci RAM i wymieniłem RAM na 4 GB. Jaki system operacyjny najlepiej pasowałby do tego laptopa HP 530. Nie wiem jaki model ma płyta głowna z Laptopa PP33L dlatego że nie dało się tego laptopa uruchomić żeby sprawdzić w BIOSie albo w systemie. Spisałem jakieś liczby z płyty głownej tego laptopa CN-OP-132H-48643-8CB-0220-A00 DP/N OP132H BPB8C0020 002219 DA8B70-LanID GX D-VOA 94V-0 2-1 0842 E0EC 909G8222E M47 REV :  D DA0FM7MB8D0 PWB T012G REV : A00 Weźcie pod uwagę że zero to moze być duża litera o i odwrotnie.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...