Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
W dniu 28.11.2024 o 07:04, Gakuto napisał(a):

Chcecie zobaczyć jak historia "czwórki" miała/powinna wyglądać? To najpewniej był projekt Joplin, który został skasowany na początku przez chorą fascynację grami usługami. Po klęsce Anthema i kolejnym reboocie DA4, budowali na tym co już mieli i porzucono dobre pomysły.

 

Warto posłuchać, pooglądać grafiki koncepcyjne i podumać nad tym co mogło być. Smutne.

Prawdę mówiąc, jestem w lekkim szoku. Na przestrzeni lat widziałem różne materiały, concept arty, jakieś opisy, ale to co pokazano tutaj - zebrane w jedną całość - z punktu widzenia fana DA, jest po prostu ekstremalnie smutne. Większość tego co tutaj pokazano, to jest wizja z lat 2014-2015, czyli to co "matki i ojcowie" serii DA chcieli nam dać, jak zakończenie całej tej historii. 

 

O tym że ta odsłona miała pokazać bardzo mroczną stronę Tevinteru - magię krwi, niewolnictwo czy dekadencję, wiedziałem od dawna. Miałem świadomość powrotu Inkwizytora, jakiejś większej roli Doriana z racji jego pochodzenia, zupełnie innej roli Solasa w opowiadanej historii, czy nawet pojawienia się Morrigan - ale nie miałem pojęcia, jak wielką rolę miała tutaj odegrać Calpernia, że miał wrócić nasz Szary Strażnik z Origins, że miał też wrócić Hawke/Alistair/Loghain, w zależności od naszego wyboru w Inkwizycji. Według tego co tutaj pokazano, Taash oryginalnie miała być świetną postacią, odpowiednikiem Karlach z BG3 w świecie Dragon Age, w pewien sposób kontynuować wątki Saarebas z DA2 i Ben-Hassrath z Inkwizycji. Postacią wielokulturową, ale wynikającą z jej pochodzenia i poglądów, a nie jej seksualności. 

 

Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że wykorzystano tutaj wątek, który zapewne został napisany przez zapewne pierwszą ekipę tworzącą DA4 - Antoine i Evka - plaga, głosy w głowie, zwodzenie Szarych Strażników. Dopiero ten materiał przypomniał mi, że przecież to zostało rozpoczęte już w Inkwizycji, w liście Szarego Strażnika do Inkwizytora, o jego poszukiwaniach możliwości odcięcia Strażników od głosów w ich głowach. A co jeszcze bardziej smutne - dopiero teraz uświadomiłem sobie, że ja ten wątek bardzo chwaliłem sobie w Veilguard, a przecież... on nawet nie został dokończony, po prostu skończył się quest z nim związany i nic się nie dowiedzieliśmy, bo zapewne jego dalsza część była fabułą oryginalnej historii, w której miał wrócić nasz Szary Strażnik z Origins. Z krasnoludami to samo - świetny wątek, który tutaj sprowadzono do side-questa Harding. 

 

Niezła odklejka z Patrickiem Weekesem. Co bo nie było zasłużony gość w temacie DA, który w przeszłości napisał wiele znakomitych postaci - mający rodzinę - żonę, dzieci - kilka lat temu nagle przefarbował włosy, kazał się nazywać "Trick" i określać jako my/wy, a rodzinę jako "otwartą", cokolwiek to miałoby znaczyć. Gość nagle stwierdził, że swoje własne poglądy będzie przelewał na tworzone przez siebie treści, co dostaliśmy w jego wersji Taash. Co mnie obchodzą jego poglądy, co wyrabia w łóżku, i czy identyfikuje się jako facet czy jako talerz? Jego sprawa. 

 

Ile ja bym dał, by dostać DA4 według oryginalnej wizji. Bez my/wy/oni, bez przytulnych Antiviańskich Kruków, bez przyjaznego Tevinteru, bez tych wszystkich dziwnych motywów, pociętych historii, zmian i przeinaczeń. 

Edytowane przez Element Wojny
  • Thanks 1
Opublikowano

Ktoś musi skompilować to wszystko razem z artami w jeden pdf albo video jak tamten koleś (którego film jeszcze raz wstawiam) i będziemy udawać, że Veiguard się nigdy nie zdarzył, a oryginalne pomysły twórców Dragon Age z 2015 roku to canon.

Kolejnej części, mimo pobożnych życzeń scenarzystów i tak na pewno już nie będzie, więc dlaczego nie?

 

 

 

Opublikowano

Niestety, Veilguard się zdarzył i tego już nikt nigdy nie odkręci - ta historia jest zamknięta, a uniwersum zapewne zakopane na amen. 

 

Ja nadal mam nadzieję (choć niewielką), że wkrótce na jakimś PPE czy innym GOLu zadebiutuje news o zwolnieniach w Bioware, z Corinne na czele. Zdecydowanie nie płakałbym po nich. 

 

 

  • Like 1
Opublikowano
27 minut temu, Element Wojny napisał(a):

W aktualnym rankingu bestsellerów Steam Dragon Age: The Veilguard zajmuje 226. miejsce, generując zainteresowanie mniej więcej na poziomie iRacing czy World War Z.

 

Wszystko fajnie, ale Corinne nadal zatrudniona. 

Do świąt może 300 pęknie:hihot:

Opublikowano
Godzinę temu, Godlike napisał(a):

ppee jak zawsze w formie.

"Warto dodać, że EA wciąż nie przedstawiło wyników sprzedażowych Dragon Age: The Veilguard, a plotki mówią o tym, że gra z trudem przebiła się przez granicę 500 tys. sprzedanych  kopii na całym świecie. Łatwo zrozumieć w takiej sytuacji decyzję EA, które zdecydowało się nie tworzyć żadnych rozszerzeń do The Veilguard i skupić się już w pełni na nowym Mass Effect."

Jeszcze niedawno co innego podawali. Ktoś nawet wrzucił screena w komentarzach.

01cc1e00f4541fdc7d8a.png

 

Ważne, że kliki na ich stronie się zgadzają :E

  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)

Jest jest. Gdzies w ostatnich dniach widzialem raporty, ze Veilguard na wszystkich platformach lacznie dobil do 1,5mln sprzedanych kopii, ale szczerze mowiac nie chcialo mi sie tego w zaden sposob weryfikowac.

Przypomne jedynie, ze Andromeda sprzedala sie w ciagu 3 miesiecy w 5mln kopii i zostala uznana za porazke sprzedazowa. Tutaj bede zdziwiony, jesli w ciagu 3 miesiecy zrobia chociaz te 2mln kopii, bo sprzedaz po prostu padla na pysk. 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano

Chciałem spytać czy ktokolwiek kto hejtował grę, czy zmienił zdanie, że nawet w miarę się gra przyjemnie? Mój kolega kupił grę właśnie i po początkach po prostu się wciągnął. Tak czy siak max 6/10. No ale pytanie do tych którzy grę KUPILI, a nie ściągneli i naprawdę ograli dużo, a nie 20%.

Opublikowano (edytowane)
55 minut temu, Keller napisał(a):

Chciałem spytać czy ktokolwiek kto hejtował grę, czy zmienił zdanie, że nawet w miarę się gra przyjemnie? Mój kolega kupił grę właśnie i po początkach po prostu się wciągnął. Tak czy siak max 6/10. No ale pytanie do tych którzy grę KUPILI, a nie ściągneli i naprawdę ograli dużo, a nie 20%.

Zmienił ? Raczej na gorsze. Chciałem samemu sprawdzić o co ten krzyk, więc przeszedłem całą grę, od A do Z, ponad 70 godzin, oto moja recenzja, zapraszam. A co do początku, to mnie też wciągnęło, dopóki nie dotarłem do aktu 3, gdzie gra pada na pysk i jako tako wstaje jakieś 20 godzin później, na 2 godziny przed napisami końcowymi. 

 

Spoiler

Jako fan Dragon Age, który zakochał się w tej serii od czasu jej premiery w 2009 r., mam ogromny problem z oceną Veilguarda. Łatwo byłoby ocenić tą grę zero jedynkowo, skupić się na Taash, na kontrowersjach, cytować pierdoły z tych jakże klikanych filmików na YT i przywalić jakieś 2/10 z dopiskiem SYF. Ale w takie coś bawić się nie zamierzam.

 

Każdy z nas, bardziej lub mniej, zdaje sobie sprawę, jak burzliwy był proces powstawania tej gry. Różni ludzie, różne wizje, resety, restarty itd. Ostatecznie gra trafiła w ręce osób, które z poprzednimi odsłonami, poza nielicznymi wyjątkami, nie miały absolutnie nic wspólnego. Wydarzenia z DAO i DA2, poza dosłownie kilkoma odniesieniami, nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Wydarzenia z DAI z kolei w bardzo ograniczonym stopniu. Lore został wzięty pod uwagę tam, gdzie im pasował do kontekstu ich historii, a tam, gdzie nie pasował, to albo go zmienili albo o nim zapomnieli. Technicznie grze nie można nic zarzucić (do moich crashy na chwilę obecną się nie będę odnosił, bo odnotowuje je wyjątkowo mały procent graczy). Gra w zasadzie nie ma żadnych bugów czy glitchy, przez całą grę jeden jedyny raz miałem jakiś problem, który znikł po ponownym wczytaniu gry. Animacje są ładne, płynne, szczególnie animacje włosów to jest topka. Cutscenki to jest poziom Bioware jaki pamiętamy, bardzo ładnie wykonane. No ale przejdźmy do samej gry.

 

PLUSY:

 

Veilguard to przepiękna gra dla osób, które akceptują wybrany przez twórców styl artystyczny. Widać, że w design lokacji włożono wiele serca, mogą się podobać. Warto też dodać, że questy towarzyszy mają swoje własne dedykowane lokacje, które czasami naprawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć. Walka jest szybka, dynamiczna i efektowna, dla osób, które preferują graficzne fajerwerki. Eksploracja ma swoje pozytywne momenty, jest wielopoziomowa, jak ktoś lubi ładne widoczki to będzie miał tutaj co robić. Akty 1 i 2 pod kątem fabuły głównej robią całkiem niezłą robotę. Czuć w nich ducha Dragon Age, do tego gra operuje ogromną ilością lore i pod tym kątem dochodzi do wielu bardzo różnych zwrotów akcji, często kompletnie wywracających do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy, albo sądziliśmy, że wiemy. Dynamika w tych dwóch aktach jest całkiem dobra, chce się odkrywać co dalej. Gra jest oparta na systemie małych hubów, często korytarzowych, co bardzo przypomina Dragon Age 2 i jest ogromnym odejściem od tego, co było w Inkwizycji – moim zdaniem rozwiązanie na plus, biorąc pod uwagę jak słabe doświadczenie pod tym względem oferowała poprzednia odsłona. Prawie wszystkie wątki związane ze Szarą Strażą, zarówno w kontekście fabuły głównej jak i questów pobocznych, trzymają niezły poziom i dobrze wpisują się w opowieść. Jeśli chodzi o kompanów – podkreślam tylko wątek personalny– warto skupić się na Harding, bo jej wątek, początkowo dość z nudny, z czasem robi się dobry, a pod koniec nawet bardzo dobry. Wątek Darvina ma również bardzo dobre momenty. Neve jest ok, ale pod warunkiem, że jako frakcję wybierzecie Smoki Cienia. Taash również jest ok, pomijając (wiadome) wątki. Cieszą powroty takich postaci jak Varric, Morrigan, Dorian czy Inkwizytor/ka. Finał gry to typowe Bioware – świetnej jakości cutscenki, epickie walki, bardzo dużo się dzieje, gra stara się grać mocno na emocjonalnych nutach, co czasem wychodzi lepiej (szczególnie, jeśli grało się w DAI Inkwizytorką i miało romans z Solasem) a czasem gorzej. Zdecydowanie warto znać wątki z DAI Tresspassera. Finał definitywnie kończy całą opowieść.

 

MINUSY:

 

Rook, jest jedynym protagonistą w całej serii (dla porównania: Origins – 6 różnych prologów, Hawke – historia rodziny, Inkwizytor – klan Lavellan), który nie ma żadnej przeszłości, i żadnej własnej historii do opowiedzenia. Jego wprowadzenie ogranicza się do jednego ekranu powitalnego, wybrania frakcji - co wpływa tylko na niedużą ilość unikalnych dialogów - i początkową wizualizację. Tyle. Rook to tak po prawdzie bezosobowy manekin i przytakiwacz, postać, której główną rolą jest spełnianie zachcianek innych, a rolą dodatkową ciągłe podtrzymywanie innych na duchu i ciągłe przypominanie im o tym. Gracz jest notorycznie wprowadzany w błąd, jakoby miał jakąkolwiek decyzyjność w jakimkolwiek temacie, podczas gdy tak naprawdę nie ma żadnej – czego byś nie wybrał, efekt będzie zawsze ten sam. Wynika to głównie z drzewka dialogowego, które zostało tutaj zamieszczone po to, by takową decyzyjność pozorować. Ale wracając do samych dialogów – ciężko określić, do jakiego odbiorcy są one kierowane. W fabule głównej i wątkach związanych ze Szarą Strażą i Plagą odbiorcą wydaje się być osoba dorosła, podczas gdy we wszystkich innych odbiorcą wydają się być stali bywalcy kanałów CBeebies czy TeenNick. Powiedzieć, że wszystko jest ugrzecznione, to jakby nie powiedzieć nic. Poza wątkami stricte Dragon Age’owymi, gra momentami wydaje się być produktem ubocznym jakieś terapii grupowej – trzymajmy się razem, wspierajmy się, w grupie siła, miłość dla każdego, każdy dobry uczynek będzie wynagradzany, trzeba umieć wybaczać, każdy zasługuje na drugą szansę itd. Ten przekaz jest kierowany do gracza po każdym ważniejszym wątku fabularnym, raz po raz, w kółko i na okrągło. Gra jest liniowa do bólu, co może być akceptowalne dla casualowego gracza, ale nie dla fana Dragon Age. Do tego dynamika gry kompletnie siada w Akcie 3-cim, po naprawdę niezłym finale Aktu 2-ego, gdzie gracz zostaje zasypany ogromną ilością słabego i nic nie wnoszącego contentu. Gra co rusz funduje nam wycieczki do lasu w celu wypicia herbaty czy nakarmienia zwierzątek, a także po to by zamienić z kimś dosłownie kilka zdań, niewiele wnoszących do fabuły całości. Do tego po prawie każdej takiej wycieczce, czeka nas kolejna porcja terapii grupowej w Latarni, gdzie musimy znowu uspokajać zatrwożone umysły naszych kompanów, że jednak wszystko będzie dobrze, bo jesteśmy razem i będziemy się zawsze wspierać. Często jesteśmy świadkami ekscytujących konwersacji o tym, kto woli ser a kto biżuterię, czy kto, ile ubił różowych świnek. Pozostali kompani - w większości nudni i do zapomnienia. Wątek Lucanisa – ktoś chyba zapomniał, że mówimy tutaj o Antiviańskich Krukach, którzy nie biorą jeńców i nie zamykają zdrajców w pokojach, by zrozumieli swoje błędy. Miałka postać, zmarnowany potencjał. Jego wątek kompletnie siada w fazie finałowej, do tego wydaje się niedokończony w kontekście opętania. Zabrakło czasu, chęci czy pomysłu? Bellary chyba nawet nie warto komentować, choć zaskoczyło mnie, jak twórcy postanowili wykorzystać akurat jej postać w fazie finałowej. Emmrich to nekromanta w wersji PG-12. No i zostaje nam Taash. Tak jak pisałem wcześniej, polubiłem jej postać. To co jednak zrobiono z nią w Akcie 3, jest po prostu smutne. Nie zrobili tym przysługi ani fanom Dragon Age, ani społeczności, którą ta postać ma reprezentować. A jeśli już jesteśmy w strefie intymności, to gdzie te wielce reklamowane i dopracowane romanse, bo ja z Neve zobaczyłem jedynie jeden pocałunek, leżenie na sofie i zamknięte drzwi. Pozytywy systemu walki już opisałem, teraz pora na jego minusy. Po 15-20h zaczyna nużyć. Wszystko to, co będziesz używał do samego końca gry, zobaczysz już na samym początku. Będziesz po prostu silniejszy, tyle. Kompani robią za widownię, i są głównie po to, żeby można było bawić się w efektowne combosy. Wszystko uproszczone do granic możliwości, zapewne świetne rozwiązanie dla casualowego gracza, ale ciężkie do przełknięcia dla fana Dragon Age. Nie ma tu żadnej taktyki czy strategii, po prostu biegaj, czekaj na odnowienie, combos, i tak cały czas. Po jakimś czasie gra się jak na automacie.

 

Moim zdaniem jedną z rzeczy, które kompletnie nie wyszły w tej grze, jest postać Rooka, totalnie bezosobowego, przypadkowego protagonisty. Gdy robiłem ten finał, gdy stała obok mnie Morrigan, Inkwizytorka i Solas, zastanawiałem się, dlaczego taki random jak Rook tutaj stoi, a nie Hawke. Tak, Hawke. Ten Hawke, którego zarówno w finale DA2 jak i w Inkwizycji szukał Zakon, bo znał wszystkie przyczyny wybuchu konfliktu wojny między Magami i Templariuszami; który wbrew wszelkim przeciwnościom został bohaterem Kirkwall; który znał wszystkie osoby powiązane zarówno z Origins jak i Inkwizycją, a także pomagał Inkwizycji na pewnym etapie. Moim zdaniem to on powinien być głównym protagonistą w tej grze. Tak wiem, mógł przecież zginąć w Inkwizycji, ale mało tutaj zmienili, żeby im pasowało do narracji? Wystarczyło wrzucić w lore, że tam ginął jeden ze Strażników Alistair/Loghain i tyle. Mielibyśmy doskonałe połączenie fabularne wszystkich gier, niesamowity finał z najważniejszymi postaciami wszystkich 3 gier w jednej scenie, niesamowity wydźwięk zwrotu fabularnego z Varriciem, bo przecież Hawke był jego najbliższym przyjacielem. I po forach widzę, że wiele osób uważa tak samo.

 

Podsumowując:

 

Zagrałem, bo jako fan serii, chciałem zobaczyć jak to się kończy. Czy finał mi się podobał? Ogólnie tak, bo miałem dobre zakończenie z Solasem i Inkwizytorką. Czy mógł być lepszy? Mógł. Czy gra mi się podobała całościowo? Nie, zmęczyła mnie strasznie. Czy ma warte zapamiętania wątki? Kilka ma. Czy to najgorsza gra z serii? Moim zdaniem tak. Czy zagrałbym ponownie? Nie. Czy mogę ją polecić innym? Casualom - a pewnie, czemu nie grajcie sobie i bawcie się dobrze. Fanom Dragon Age – nie bardzo, bo będziecie zawiedzeni, ale wybór należy do Was.

 

Moja ocena – 5/10.  

 

 

6 godzin temu, Sheenek napisał(a):

No ciekawe czy i kiedy zwolnia ludzi odpowiedzialnych za te idiotyczne dialogi i rezyserie.

Z tego co czytałem, jakieś 2 tygodnie temu włączono ich do ekipy tworzącej nowe ME :D 

 

Nowu Shepardu będzie bardzo miłu, przyjacielsku i urzekającu.

Edytowane przez Element Wojny
  • Sad 1
Opublikowano
1 godzinę temu, Element Wojny napisał(a):

Nowu Shepardu będzie bardzo miłu, przyjacielsku i urzekającu.

Jeszcze niedawno nie miałem pojęcia o całym tym LGBT shicie, jak coś takiego w grze widziałem, to myślałem, że to jakaś literówka itp. :E

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...