Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, Norrberrto napisał(a):

@Oldman no i?

- linia frontu nie ma znaczenia - bo nie ma!

Może być jakąś wykładnią działań wojskowych ale finalnie nie przekłada się na wygraną lub nie. Czy niemcy wygrały wojnę? Przecież granice mieli daleko poza swoim terytorium, nawet nikt im wcześniej nic nie zajął nie było takiego "Obwodu Kurskiego".

 

linia frontu ma ogromne znaczenie - gdyby tak nie bylo to wojska obu stron nie walczylyby tak zaciekle o to by ją jeszcze bardziej przesunąć lub zmienic jej przebieg (np okrążając oddziały przeciwnika) to są elementarne taktyki wojskowe stosowane od wielu lat (okrążanie, flankowanie albo przesuniecie linii frontu tak by uzyskac dodatkowe mozliwosci ostrzału np artyleryjskiego w waznych taktycznie punktach ) , linia frontu moze sie przełozyc na wygraną ale nie zawsze musi ale jest to jeden z wazniejszych czynnikow wplywajacych na przebieg wojny (oczywiscie jest tez masa innych czynnikow takich jak zdolnosc odbudowania/zregenerowania oddziałow, wyszkolenie oddziałow, żywnosc, wyposażenie, morale , czy chociazby pogoda, wymieniac moznaby długo.)

2 godziny temu, TheMr. napisał(a):

Żeby zająć to miasteczko wydali tylko ekwiwalent połowy siły NATO w europie w wojskach lądowych. Sukces gwarantowany! 

 

zgadza sie, to jest wlasnie ta taktyka brutalnej siły i mielenia mięsa swoich żolnierzy jaką stosuje Rosja, taktyka  prymitywna ale skuteczna pod warunkiem ze ma sie odpowiednie zasoby i odpowiednią mentalnosc.

Edytowane przez Oldman
Opublikowano

@Oldman

Nie czytasz ze zrozumieniem i chyba nie rozumiesz własnych wypowiedzi (wielokrotnie złożonych z błędami).

Tłumaczysz rzeczy oczywiste. Wyśmiewasz wypowiedzi, że linia frontu nie ma bezpośredniego przełożenia na wygraną, a później tłumacz, że jest odwrotnie, po czym walisz tekstem "linia frontu moze sie przełozyc na wygraną ale nie zawsze musi" - zaprzeczasz własnej wypowiedzi i to w tym samym zdaniu.

 

Faktem jest, że UA została napadnięta przez drugie mocarstwo świata, a finalnie może przegrać na punkty z trzecioligowcem, który nie będzie w stanie utrzymać swoich granic. I to nie rosja mieli swoich żołnierzy tylko mielą ich właśnie żołnierze UA.

 

Opublikowano

@Norrberrto to ty próbujesz obronić pozycję nie do obrony. Przypomnijmy, że bronisz pozycji że linia frontu nie ma znaczenia. Tymczasem ma znaczenie wielowymiarowe.

Wróćmy do tych Niemiec na przykład. Przypomnisz mi, gdzie była linia frontu kiedy Hitler strzelał sobie w łeb? Bo chyba nie pod moskwą? Powiesz mi po co posuwał ją aż tak daleko na wschód? Trzeba było dotrzymać paktu Ribbentrop Mołotow. Zatrzymując linię frontu po spotkaniu z ruskami. Trzeba było zachować zdobycze we Francji a WB nie ruszać. To jest przykład złego poprowadzenia linii frontu, zbyt pazernie do możliwości. Ta wojna była do wygrania dla niemców. Trzeba było po prostu nie bić się z wszystkimi na raz.

Wracając do Ukrainy, ja wiem o co Ci chodzi z tym brakiem znaczenia. Jednak to stwierdzenie nigdy nie było adekwatne do tej wojny. Wyłączajac epizod próby rushu na Kijów, próby blitrkiegu, po którym Ukraińcy odbili cześć terytoriów front przesuwa się już praktycznie wyłącznie w jedną stronę. Ukraina utraciła ważne terytoria. Szans na odzyskanie nie ma i okazuje się że nigdy nie było. Od tego gdzie będzie linia frontu będzie zależeć będzie co z tej Ukrainy tak naprawdę zostanie. Teraz już można rozmawiać tylko i wyłącznie o skali porażki Ukrainy, a będzie ona skorelowany z tym, gdzie będzie linia frontu. W tej wojnie co zdobędzie rusek to jego. Jak zajmie Odessę i całe wybrzeże to też nie będzie miało znaczenia?

 

Linia frontu nie miałaby znaczenia gdyby to Ukraina była napastnikiem, bo niezależnie od tego jak daleko by zaszła przełamanie byłoby tylko kwestią czasu.

Mogłaby też nie miec znaczenia w przypadku wojny symetrycznej, gdzie jedną stroną zdołałaby wymanewrować druga, albo przetrzymać na tyle długo, za temat faktycznie by pękła i opcją bylby na przykład jakiś kontratak. 

Przynajmniej w sensie jakim ty najwyraźniej rozumiesz linię frontu.

Wojna w Ukrainie nigdy nie była takim konfliktem. Linia frontu będzie się przesuwać wyłącznie w jedną stronę. Ukraina nigdy nie uzyska przewagi pozwalającej jej przesunąć linie. Dlatego w Ukrainie przebieg linii frontu miał, ma i będzie miał znaczenie.

 

 

  • Upvote 1
Opublikowano
Godzinę temu, Norrberrto napisał(a):

Wyśmiewasz wypowiedzi, że linia frontu nie ma bezpośredniego przełożenia na wygraną

 

nie, ja wysmiewam wypowiedzi ze linia frontu nie ma znaczenia, bo i takie tutaj padały.

15 minut temu, Suchy211 napisał(a):

 

Wojna w Ukrainie nigdy nie była takim konfliktem. Linia frontu będzie się przesuwać wyłącznie w jedną stronę. Ukraina nigdy nie uzyska przewagi pozwalającej jej przesunąć linie. Dlatego w Ukrainie przebieg linii frontu miał, ma i będzie miał znaczenie.

w punkt. innymy słowami: w przypadki takiego konfliktu jak ROSJA vs UKRAINA (czyli dwa sąsiadujące sie panstwa i konflikt ograniczony lokalnie tylko do nich (przynajmniej na razie , nie licząc tych chudzielców z Korei) linia frontu ma ogromne znaczenie

Opublikowano
3 godziny temu, Suchy211 napisał(a):

@Norrberrto 

Przynajmniej Linia frontu będzie się przesuwać wyłącznie w jedną stronę. Ukraina nigdy nie uzyska przewagi pozwalającej jej przesunąć linie. Dlatego w Ukrainie przebieg linii frontu miał, ma i będzie miał znaczenie.

 

 

Brednie. Ukraina nie zaakceptuje pokoju na warunkach Rosji, Ukraina nie zaakceptuje pokoju w zamian za utratę swoich obwodów. Europa może wspierać Ukrainę śmiało jeszcze kilka lat. USA? Pomoc od nich będzie niwelowana, a obejście tego problemu to zakup broni dla Ukrainy przez Europę - dlatego zamrożone pieniądze zostały przeznaczone dla Ukrainy przez państwa G7. Trump nie powie “nie” za potencjalną sprzedaż sprzętu - Amerykanie go zabiją. 

 

Liczby są brutalne i Rosja nie ma jak tego zakończyć na swoich warunkach w tym roku. Ukraina szykuje kontrofensywę, prawdopodobnie na większą skalę niż rok temu. (Wszystkie dane na to wskazują). 

  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)

@MaxaM W sumie najważniejsze znaczenie ma uszkodzenie zaplecza, porażenie fabryk i strategiczne wygrane na polu - których Rosjanie nigdy nie osiągnęli w tej wojnie. Tylko lokalne. 
Rosjanie nigdy nie osiągnęli głębi operacyjnej. Z kolei Ukraińcom udało się to pod Charkowem :) 

Edytowane przez TheMr.
Opublikowano (edytowane)
9 minut temu, TheMr. napisał(a):

Brednie. Ukraina nie zaakceptuje pokoju na warunkach Rosji, Ukraina nie zaakceptuje pokoju w zamian za utratę swoich obwodów. Europa może wspierać Ukrainę śmiało jeszcze kilka lat.

nie masz pojecia co ukraina zaakceptuje a co nie (nikt z nas nie moze miec pewnosci), po co pisac takie glupoty ja tego nie rozumiem.

8 minut temu, MaxaM napisał(a):

Nie ma. Historia uczy, że najważniejsze znaczenie ma gospodarka, a drugie polityka.

to jest tak glupie ze nawet nie bede komentował (i nie chodzi mi gospodarke, bo to ze ma znaczenie jest oczywiste)

Edytowane przez Oldman
Opublikowano

@TheMr. Brednie. To tylko twoje domniemania, nic więcej.

11 minut temu, TheMr. napisał(a):

@MaxaM W sumie najważniejsze znaczenie ma uszkodzenie zaplecza, porażenie fabryk i strategiczne wygrane na polu - których Rosjanie nigdy nie osiągnęli w tej wojnie. Tylko lokalne. 
Rosjanie nigdy nie osiągnęli głębi operacyjnej. Z kolei Ukraińcom udało się to pod Charkowem :) 

Jestem ciekaw jak wytłumaczysz wynik wojny jak Ukraina skończy ją z utratą 30-50% terytoriów i oby tylko tyle. Po prostu nie mogę się doczekać tego racjonalizowania porażki. Chociaż lepiej dla nas wszystkich abym nigdy jej nie doczekał.

Opublikowano

Naprawdę Ukraińcy muszą sięgać po akty terroru? Wszystko rozumiem, ale zamachy bombowe? To chyba nie ten etap? W Polsce okupowanej owszem też to robiono, ale Polska była okupowana i inna jest logika wojny partyzanckiej, a inna regularnej jaka obecnie się toczy.

 

https://wiadomosci.wp.pl/kirillow-zginal-w-zamachu-w-sieci-nagrania-z-momentu-eksplozji-7104260470147808a

  • Haha 3
  • Confused 2
Opublikowano (edytowane)

Donald Trump powiedział, że Rosja powinna przestać, ponieważ straciła 700 tys. żołnierzy. Ale dla Rosji ta liczba nie ma znaczenia: to może być milion, dwa miliony. Oni nie liczą ofiar — mówi w rozmowie z Onetem Serhij Hrabskij, ekspert wojskowy i Pułkownik Sił Zbrojnych Ukrainy. Poruszył także kwestię zaangażowania personelu z Korei Północnej oraz aktualnej sytuacji w obwodzie kurskim.

Mariia Tsiptsiura:
Jaka jest obecna sytuacja na froncie? Często słyszę, że jest krytyczna. Czy rzeczywiście tak jest?

Serhij Hrabskij: Od października 2023 r. nasz kraj znajduje się w stanie obrony statycznej. Oznacza to, że prowadzimy operację obronną, która wymaga ogromnego obciążenia zasobów i skupienia naszych głównych wysiłków na punktach, w których możemy zadać maksymalne szkody potencjałowi bojowemu Rosji. Obecnie nie jesteśmy w stanie prowadzić operacji ofensywnych na dużą skalę, nie wliczając w to operacji kurskiej. Tak więc teraz jesteśmy zaangażowani w ciężkie i wyczerpujące bitwy, których głównym zadaniem jest zadawanie maksymalnych strat wrogowi.

Wypełniamy to zadanie z powodzeniem. Jeśli spojrzymy na wydarzenia tego roku, możemy śmiało powiedzieć, że wróg nie osiągnął żadnego ze swoich strategicznych celów. Po pierwsze, Rosji nie udało się dotrzeć do granic obwodów donieckiego i ługańskiego. Po drugie, Charków nie został zdobyty. Po trzecie, wróg nie osiągnął dobrych wyników w kierunku południowym. Po czwarte, wrogowi nie udało się zająć obszaru wokół Kurachowa.

Czyli, jak rozumiem, nasi żołnierze toczą teraz ciężkie walki, a wróg wciąż naciera?

 

Tak, sytuacja pozostaje bardzo trudna. Wróg ma poważną przewagę w siłach i środkach, co pozwala mu na prowadzenie działań ofensywnych w niektórych obszarach frontu. Największe napięcie koncentruje się w sektorze donieckim. Naszym głównym celem jest uniemożliwienie wrogowi wkroczenia do regionów Dniepru i Zaporoża. Sytuacja stała się znacznie bardziej skomplikowana po tym, jak ukraińskie siły zbrojne zostały zmuszone do opuszczenia dwóch pozycji — w pobliżu Awdijiwki i w pobliżu Wuhłedaru. Toczą się tam wyczerpujące walki, ale nie ma co mówić o przełomie. Rosja nie ma środków na wielkoskalową ofensywę, więc posuwa się powolnymi krokami. Wojska rosyjskie czynią powolne postępy, wydając przy tym ogromne środki. Jest ich dużo i, w przeciwieństwie do wszystkich cywilizowanych krajów, nie liczą strat w ludziach. Donald Trump powiedział, że Rosja powinna przestać, ponieważ straciła 700 tys. żołnierzy. Ale dla Rosji ta liczba nie ma znaczenia: to może być milion, dwa miliony. Oni nie liczą ofiar.

Mam jednak wrażenie, że tempo rozwoju ich ofensywy spada. Czy rzeczywiście tak jest?

To rzeczywiście prawda. Przesunęliśmy naszych żołnierzy piechoty morskiej, którzy tradycyjnie stacjonowali w rejonie Chersonia i Zaporoża, w kierunku Pokrowska i Kurachowa. To znacznie spowolniło tempo rosyjskiego natarcia. W mojej analizie stwierdziłem, że dwa tygodnie temu ukraińskie wojska powinny były opuścić Kurachowe. Ale 79. Brygada dosłownie stoi tam bohatersko aż do śmierci. To ogromny wyczyn. Chłopaki nadal będą się tam bohatersko trzymać. Nie przesadzam. To nie jest patos, to stwierdzenie faktu, musimy mówić o "cudzie Kurachowa".

Nie ma więc potrzeby mówić o jakichkolwiek przełomach wroga. Tak, Rosjanie nadal wywierają presję. Tworzą 5-6-krotną przewagę. Ponoszą niewyobrażalne straty. I powoli posuwają się do przodu. Ktoś kiedyś powiedział: "Im większe straty, tym większe zwycięstwo". To wszystko, co trzeba wiedzieć o rosyjskich metodach prowadzenia wojny.

I jak długo rosyjska ofensywa może się rozwijać? Na jak długo wystarczą jej zasoby?

 

Nikt tego nie wie. Nikt nie może powiedzieć, jak bardzo te zasoby są wyczerpane. Powtórzę raz jeszcze: dla Rosjan straty osobowe są absolutnie nieistotne. Dlatego będą posuwać się naprzód tak daleko, jak długo starczy im sił i środków. Istnieje pewien algorytm natarcia: naprzód idą jednostki szturmowe, a za nimi piechota zmechanizowana. Ale wszystko to musi być obsadzone. Mają z tym problem, i to coraz większy, bo straty, jakie ponoszą, są ogromne.

Po prostu nie mają czasu na fizyczne budowanie swojego potencjału bojowego. Dla przykładu, ich straty w listopadzie wyniosły ponad 45 tys. ludzi, podczas gdy maksymalna zdolność rosyjskiej armii do odbudowy to zaledwie 25 tys. żołnierzy miesięcznie. Wyjaśnia to rosyjskie próby przyciągnięcia zasobów z zewnątrz, zwłaszcza z Korei Północnej. Potrzebują każdego, kto może działać jako mięso armatnie. I dopóki będą myśleć, że wygrywają, nie zatrzymają się i będą brnąć dalej w głąb Ukrainy. A my musimy utrzymać front i wywrzeć jak największe wrażenie na wrogu.

W mediach pojawiło się wiele dyskusji na temat tego, że Rosja może rozpocząć nową ofensywę w Zaporożu. Na ile jest to realne?

 

Jeśli chodzi o pogłoski o możliwym ataku na Zaporoże, taki plan istnieje jako część strategicznego celu Rosji. W końcu chcą zniszczyć całe państwo ukraińskie. Inną kwestią jest to, czy mogą to zrobić. Odpowiem od razu, nie mogą. W końcu wojna osiągnęła technologiczny impas z powodu masowego użycia dronów. Żadna ze stron nie jest w stanie po cichu tworzyć grup uderzeniowych i gromadzić niezbędnych zasobów do ofensywy na pełną skalę bez zauważenia przez drugą stronę. Wszyscy wszystko widzą. Ale oczywiście spodziewamy się intensyfikacji operacji szturmowych w tym obszarze. Ale dziś nie ma zagrożenia, że będą w stanie prowadzić działania ofensywne w tym obszarze frontu. A na wojnie odwracanie uwagi jest często wykorzystywane, aby zmusić wroga do skoncentrowania wysiłków w jednym obszarze i uniemożliwić mu przeniesienie zasobów do innych części frontu, gdzie są one najbardziej potrzebne.

Jak aktualnie wygląda sytuacja w Kursku? Czy nadal utrzymujemy tam terytorium? Czy terytorium pod kontrolą Ukrainy zmniejsza się?

 

W rzeczywistości nie ma dla nas znaczenia, ile terytorium tam utrzymujemy. Istnieje coś takiego jak współczynnik skuteczności działań bojowych. Z naszej strony jest to ocena szkód, jakie wyrządziliśmy wrogowi. Nie jest on w ogóle związany z terytorium. Zdobycie i utrzymanie to różne rodzaje operacji bojowych. A ukraińskie oddziały rozmieszczone obecnie w regionie Kurska nie są przeznaczone do zajmowania dużych obszarów. Ich celem jest prowadzenie aktywnych operacji manewrowych, które zadają przeciwnikowi bardzo poważne straty. Mamy tam kontrataki, naloty. A wszystko to jest szkodliwe dla Rosjan. Tak więc, odpowiadając na pytanie o terytoria, Ukraina straciła ponad 40 proc. ziemi, którą kontrolowała na początku operacji kurskiej. Ale dopóki udaje nam się utrzymywać duże grupy Rosjan w walkach w Kursku i zadawać im duże obrażenia, ma to sens. Oczywiście, prędzej czy później Rosja będzie w stanie wyprzeć stamtąd nasze wojska. Ale to jest oczekiwane i logiczne. I nie ma potrzeby wiązać tego z inauguracją Trumpa. Przeprowadziliśmy naloty i stworzyliśmy problem dla Putina, ponieważ na terytorium Rosji znajdują się teraz wojska wroga. Po raz pierwszy w historii kraj nieposiadający broni jądrowej przejął kontrolę nad częścią kraju, który ma potencjał nuklearny. Jednocześnie kraj, który nie ma takiego potencjału nuklearnego, nie jest zbytnio zaniepokojony utrzymywaniem terytorium kraju, który go posiada. To policzek wymierzony Putinowi. Ale nie mam nadziei, że będziemy w stanie wymienić terytoria obwodu kurskiego na nasze własne. Nie będziemy w stanie. Putin nigdy się na to nie zgodzi. W końcu zostały one już przyłączone do Federacji Rosyjskiej i zapisane w konstytucji.

Kiedyś dużo mówiliśmy o udziale wojsk z Korei Północnej w wojnie. Teraz słyszymy o nich znacznie mniej. Jak radzą sobie w walkach z ukraińskimi siłami zbrojnymi?

 

Uważam, że nie powinniśmy jeszcze nazywać ich żołnierzami. Pewne grupy osób narodowości północnokoreańskiej mogą znajdować się w strefie walk w obwodzie kurskim i wykonywać niejasne zadania. Nie mają oddzielnych jednostek. Walczą i działają pod przywództwem rosyjskich generałów. Rosjanie po prostu zwerbowali dodatkowe 12 tys. osób. Mówiąc oględnie, do ich zatrzymania potrzeba co najmniej 12 tys. sztuk amunicji. Nie widzimy na razie żadnego innego globalnego zagrożenia. Są wysyłani do służby na punktach kontrolnych, wykonywania zadań związanych z bezpieczeństwem i osłaniania nieaktywnych odcinków granicy. A to pozwala nam uwolnić rosyjskie wojska do aktywnych działań bojowych w Ukrainie. Tak więc nazwałbym je "wojskowymi grupami pomocniczymi KRLD".
 

 

Edytowane przez Oldman
Opublikowano

@hubio Jak do tej pory Ukraina nie sięga po "akty terroru". Takimi byłyby ataki bombowe czy strzelców aktywnych, których głównym celem byłaby rosyjska ludność cywilna. Z postawieniem żądań wycofania sił rosyjskich z terenu Ukrainy.

 

Jak do tej pory eliminują rosyjskich zbrodniarzy wojennych, z całkiem dużą precyzją, tzn z mała lub zerową ilością przypadkowych ofiar.

  • Upvote 2
Opublikowano

Chce tylko napisac ponownie, ze na tym forum i tym kanale jak i politycznym siedza ruscy agenci/lub oplacane przez nich trolle. rosjanie sa bardzo mocni w tym punkcie.

Nie jest to jakas wielka operacja, ze jeden koles siedzi i analizuje itp. Po prostu ma w ciagu dnia obskoczyc wszystkie fora posiadajace taki temat i przemycac ruska narracje jak nadarzy sie okazja. Jest to osoba przeszkolona w manipulacjami informacjami i wplywaniu na niezdecydowane jednostki. Ich celem jest aby temat nie byl jednoznacznie pro ukrainski, ale zeby byl niby dialog, ze obie strony maja swoje racje, usprawiedliwianie rosjan lub pokazywanie ich w pozytywnym swietle.

Miejcie taka swiadomosc. W dzisiejszych czasach mainstream jest bardzo wazny i to tyczy sie tez tego konfliktu, ale tez np wyborow.

Sa ladowane w to ogromne pieniadze. 

Opublikowano
11 godzin temu, hubio napisał(a):

Naprawdę Ukraińcy muszą sięgać po akty terroru? Wszystko rozumiem, ale zamachy bombowe? To chyba nie ten etap? W Polsce okupowanej owszem też to robiono, ale Polska była okupowana i inna jest logika wojny partyzanckiej, a inna regularnej jaka obecnie się toczy.

 

https://wiadomosci.wp.pl/kirillow-zginal-w-zamachu-w-sieci-nagrania-z-momentu-eksplozji-7104260470147808a

Rozumiem, że zamach na putlera też byś nazwał aktem terroru?

To jest prawie precyzyjnie wymierzony cios.

Terrorem to można nazwać działania rusków, czy nawet żydków bo w trakcie działań wojennych równają wszystko z ziemią nie patrząc, czy jest ludność cywilna czy nie. 

Opublikowano
12 godzin temu, hubio napisał(a):

Naprawdę Ukraińcy muszą sięgać po akty terroru? Wszystko rozumiem, ale zamachy bombowe? To chyba nie ten etap? W Polsce okupowanej owszem też to robiono, ale Polska była okupowana i inna jest logika wojny partyzanckiej, a inna regularnej jaka obecnie się toczy.

 

https://wiadomosci.wp.pl/kirillow-zginal-w-zamachu-w-sieci-nagrania-z-momentu-eksplozji-7104260470147808a

Zdecydowanie tak. Rosjanie niszczą ich miasta więc mogliby też zbombardować Moskwę.

Opublikowano

No ok. Może macie rację. Nie upieram się. Odstrzelony rusek podobno ma na koncie stosowanie broni biologicznej. Tym nie mniej jednak to nie było w ramach walki na froncie tylko podłożyli ładunek pod hulajnogę w mieście. I jak pisałem swój pierwszy post to też myślałem o samych Ukraińcach. Bo czy przypadkiem nie otworzyli puszkę pandory. Bo w odpowiedzi ruscy mogą zacząć podkładać bomby w Kijowie pod teatry czy szkoły i mieć argument, że to Ukraina zaczęła... Oczywiście nie będzie już ważne, że celem był generał, a nie cywil, ale ważne, że podłożono ładunek w mieście nieogarniętym wojną. Po prostu nie wiem czy takie eskalowanie ma sens, nawet od strony Ukraińców. Teraz to tak już wygląda jakby ta wojna straciła jakikolwiek wymiar racjonalny i rządziła się emocjami. A to bardzo, bardzo źle dla obu stron konfliktu i całego świata.

Opublikowano
16 godzin temu, hubio napisał(a):

Naprawdę Ukraińcy muszą sięgać po akty terroru? Wszystko rozumiem, ale zamachy bombowe? To chyba nie ten etap?

 

A co mają zrobić - przekazać dokumenty do MTK w Hadze, tamci wydadzą międzynarodowy nakaz aresztowania a ruSScy każą im się pocałować w d...

A tak ukarany i rewelacyjne ostrzeżenie dla kolejnych - "nie znasz dnia ani godziny".

  • Upvote 4
Opublikowano
8 godzin temu, hubio napisał(a):

No ok. Może macie rację. Nie upieram się. Odstrzelony rusek podobno ma na koncie stosowanie broni biologicznej. Tym nie mniej jednak to nie było w ramach walki na froncie tylko podłożyli ładunek pod hulajnogę w mieście. I jak pisałem swój pierwszy post to też myślałem o samych Ukraińcach. Bo czy przypadkiem nie otworzyli puszkę pandory. Bo w odpowiedzi ruscy mogą zacząć podkładać bomby w Kijowie pod teatry czy szkoły i mieć argument, że to Ukraina zaczęła... Oczywiście nie będzie już ważne, że celem był generał, a nie cywil, ale ważne, że podłożono ładunek w mieście nieogarniętym wojną. Po prostu nie wiem czy takie eskalowanie ma sens, nawet od strony Ukraińców. Teraz to tak już wygląda jakby ta wojna straciła jakikolwiek wymiar racjonalny i rządziła się emocjami. A to bardzo, bardzo źle dla obu stron konfliktu i całego świata.

Zawsze śmieszyła mnie koncepcja współmiernej obrony z góry ustawiająca ofiarę względem sprawcy na gorszej pozycji mogąc działać tylko reaktywnie. To był zamach na wojskowego, nie ludność cywilną.

Dobrze że Ukraina nie walczy jeszcze o przetrwanie jako takie, że jednak już nie ma masowo niszczonej ludności cywilnej. Bo kiedy to się stanie i mając na uwadze że Ukraina walczy z rosja jako całość, a nie jak się niektórym wydaje z politykami, na stole będą leżały wszelkie środki, w tym te masowego rażenia brudnego pochodzenia użyte w dużych miastach.

6 godzin temu, zdunzdun napisał(a):

@Radziuwilk chcesz mi powiedzieć, że @hubioczy @adashimogą być ruskimi agentami/ trollami? :E

 

 

Ale oni nie chwalą rusków czy stawiają ich w pozytywnym świetle, czy przedstawiają ich racje. Oni wskazują raczej na to, że sytuacja Ukrainy nie jest wcale dobra i od jakiegoś czasu zmierza już tylko w jednym kierunku. Dodatkowo co najmniej jeden z nich chciałby zakończyć wojnę jak jest, bo będzie tylko gorzej.

Ja się w tym z nimi zgadzam. Zmienię swoje zdanie dopiero jak faktycznie sytuacja Ukrainy zacznie się poprawiać. Tabelki z ceną ziemniaków, poziomem strat żołnierzy, sprzętu, poziomem zapełnienia magazynów i inne podobne dane mnie nie interesują dokąd nie zobaczę związanych z tym wyników na froncie. Na ten konkretny moment Ukraina przegrywa z tendencja na pogłębianie się sytuacji i kropka. Mnie nie interesuje co wychodzi na papierze, tylko to co w rzeczywistości. Uznam że jestem w błędzie dopiero jak rzeczywistość się odwróci.

  • Thanks 1
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Zależy czy procesor jest lutowany, ale tego lapka to się powinno oddać na elektrozłom i każda zł zainwestowana w niego to wyrzucanie pieniędzy w błoto.  Chyba że lubisz takie rzeczy i robisz to dla sportu to poczekaj na kogoś innego o ile w ogóle się taki znajdzie. Z mojej strony to elektrozłom i powinno się go zutylizować a nie używać  
    • Witam, poszukuję pomocy w rozwiązaniu problemów z micro stutteringu na zestawie: GPU - 5070 12 GB Gigabyte CPU - i5 14600kf MOBO - MSI PRO B760-P WIFI DDR4 CHŁODZENIE - PEERLESS ASSASIN 120  RAM - 32GB VIPER DDR4 3600MHZ A2 B2 (podczas zmiany nie miałem budżetu na DDR5 a szybko potrzebowałem nowej płyty do cpu) PSU - CORSAIR RMX 650W 80 GOLD PLUS DYSKI - M2 NVME SSD SAMSUNG 970 EVO PLUS 500GB + SATA SSD CRUCIAL MX 500 1TB  MONITORY - AOC24 1080/144HZ DISPLAY PORT + PHILIPS24/1080/60HZ DVI (podpięte w kartę graficzną nie płytę główną)  SYSTEM - WINDOWS 11 SOFTWARE który może powodować problemy i robić problem z frame time (?) - msi center + msi mystic light (odinstalowałem jednak za pewne siedzi dalej w rejestrze itd), razer synapse, sterowniki do chipsetu, intel gna, realtek, realtek ethernet, intel serial io, najnowszy sterownik nvidia game ready, sterowniki dźwiękowe itd. ( WSZYSTKIE NAKŁADKI DISCORD/NVIDIA WYŁĄCZONE ) Bios aktualny z września (7D98v1F) , wcześniej korzystałem z wersji beta z okresu maja (7D98v1F1(Beta version)) Zawsze robiłem UV poprzez cpu lite load ponieważ temperatury były przesadzone, testowałem różne ustawienia, od personalnych poradników na forum msi do losowych porad innych osób. (nawet bez uv na wyższych temp było to samo)   Linia czasowa zmiany podzespołów:  Procesor na początku tego roku razem z płytą główną, Karta graficzna w sierpniu, Reszta podzespołów: płyta główna, ram, zasilacz, itd z poprzednich zestawów ( posiadane przez 3-5 lat ) Posiadałem wcześniej rx 6700 xt  + i5 10600k, następnie 4060 ti + 10600k (zwróciłem kartę ponieważ nie byłem zadowolony z wydajności) 5060 ti + 14600kf (bardzo głośne cewki, zwrot) aktualnie 5070 i5 14600kf  Ważna informacja, na wymienionych zestawach które posiadałem przez okres 2-3 lat praktycznie na każdym miałem ten sam problem z micro stutteringiem, raz większy raz mniejszy, teraz dopiero poważnie się za to biorę bo jednak wolałbym żeby taki zestaw dawał z siebie trochę więcej stabilności i frajdy. Zawsze robiłem DDU czy nawet format więc nigdy nie było problemów żeby sterowniki się ze sobą "gryzły"  Opis problemu:  Grając w większość gier odczuwam dziwny micro stuttering, gram zwykle na vsyncu ponieważ bez niego występuje problem z screen tearingiem i rozjeżdżającym obrazem (limit fps nie poprawia tego lub zaburza płynność obrazu), fps spadają z 144 na 142/141 lub nawet 138, w 90% spadek FPS pojawia się w losowym momencie. Podczas akcji FPS jest idealnie stabilny. Praktycznie nie ważne co się dzieje nie odczuwałem spadków poprzez brak zapasu mocy zestawu. Micro stuttering występuje w momencie kiedy np stoję w miejscu lub akcja w danej grze "ucicha". Testowałem też bez vsync, limit fps, odblokowane fps, praktycznie w każdym ustawieniu jednak było to czuć. Gry które najbardziej na to cierpią i praktycznie zabierają całą zabawę z rozgrywki to:  Numer 1 - War Thunder, gram na wysokich/max ustawieniach, gra wojenna jak to wiadomo pełno akcji, wybuchów itd, fps idealnie stabilny, za to natomiast jadę pojazdem, na ekranie spokój, spadki fps do 140 z 144 co kilkadziesiąt sekund lub w dobrym okresie co kilka minut.  ( cpu 20-40% gpu 75% )  Numer 2 - Fortnite, gram na ustawieniach wydajnościowych, testowałem jednak też Direct 11 czy 12, tutaj również problem wygląda praktycznie tak samo chociaż myślę że o wiele bardziej agresywnie, spadki 1 low % z 144 na 90 itd.  Numer 3 - Valorant/League of Legends, sytuacja taka sama jak wyżej, akcja, duża ilość rzeczy dziejących się na ekranie, fps idealnie stabilny, losowe momenty i rwanie fps.  Numer 4 - Minecraft edycja z microsoft store, czuję dość częsty i mocniejszy stuttering nawet przy zmianie renderowania chunków itd. Inne gry to np:  CS2 - działa u mnie na wysokich praktycznie idealnie, nigdy nie odczułem żadnych spadków nie ważne co, Gry wyścigowe pokroju forza horizon/forza motorsport/need for speed itd ustawienia ultra bez problemów,  Rainbow Six Siege tak samo ustawienia ultra, 144 fps prawie idealnie jednak od czasu do czasu coś chrupnie. Elden Ring/Nightrein ultra 60 fps idealnie. Dodam jeszcze że podczas grania i rozmawiania jednocześnie na Discordzie problem pogłębia się/występuje częściej ( akceleracja sprzętowa wyłączona! ) Na tym zestawie nie miałem żadnego bluee screena czy losowego wyłączania kompa, jedyne co pamiętam to kilkukrotny problem z brakiem pamięci wirtualnej, udało się to naprawić poprzez powiększenie go.  Temperatury GPU to zwykle 40-60+, cpu 40-65+ stopni (bez uv np 75 w stresie podczas grania) Rzeczy jakie testowałem:  różne ustawienia BIOSU, UV, bez UV, różne ustawienia zasilania, wyłączanie, hyper threading itd itd itd... nowy bios, xmp włączony/wyłączony zmiany zarządzania energią w nvidia czy panel sterowania, odinstalowanie xbox game bar,  zmiany ustawień gry czy akceleracja gpu w windowsie,  zmiany zarządzania energią karty sieciowej i magistracji usb w menedżerze urządzeń,  wyłączenie karty sieciowej i granie na wifi a następnie wyłączenie w biosie bluetooth + wifi, granie na 1 monitorze z odpiętym całkowicie drugim,  przesłanie całej gry która powoduje problemy + shader cache na dysk NVME + fizyczne odpięcie SATA żeby na pewno nie przeszkadzał,  reset shader cache + zwiększenie rozmiaru pamięci podręcznej,  wyłączenie szybkiego rozruchu w windowsie,  różne ustawienia skalowania nvidia,  zmiana hz w klawiaturze i myszce, wyłączona izolacja rdzenia windows,  AKTUALNE USTAWIENIA BIOSU:  Włączone XMP, resizable bar, intel default power 181W, CPU LITE LOAD 15, C1E włączone, Hyper Threading włączone, E Cores P Cores itd tak samo włączone, CEP ( Current Excursion Protection) włączone (sprawdzałem z wyłączonym), reszta default praktycznie. Co mogę jeszcze zrobić, potestować żeby to naprawić? Tak jak mówię problem występował na poprzednich zestawach, od 4-5 lat posiadam ten sam RAM oraz zasilacz plus dyski, gram na 1080p w 144fps locked więc myślę że to nie wina braku mocy. Jedynie zmieniały się karty czy procesor. Można powiedzieć że problem nie jest jakoś bardzo drastyczny jednak posiadam znajomych którzy mają podobne zestawu lub lekko gorsze i nie odczuwają takiego micro stutteringu a i ja czasami mam dni gdzie wszystko działa prawie na medal, jednak następnego dnia jest 2x gorzej. Szukam rozwiązań żeby osiągnąć jak najlepszą stabilność, sprzęt wyciąga zwykłe +200/250 fps na wysokich/ultra w tych gierkach więc fajnie byłoby uzyskać płynność na tych 144 fps przy aktualnym monitorze a w przyszłości po upgrade na lepsze wyniki. Jest sens coś tam jeszcze grzebać czy może kolejny format + sterowniki gpu + chipset i wtedy testować i szukać winowajcy? Czy może jakieś konkretne ustawienia posprawdzać w biosie chociaż wątpię że jest rzecz której nie ruszałem. Dodatkowo jak sięgam pamięcią to na gorszym zestawie gdy były spadki fps to występowały one w racjonalnym momencie a w okresie spokojnym fps trzymał się stabilnie, tutaj prawie na odwrót.  Moim głównym celem jest po prostu ustabilizowanie frame time bez losowych spadków i czysta frajda w ulubionych gierkach niż jakieś wygórowane wyniki w benchmarkach. Z góry przepraszam za jakieś błędy w opisie czy ocenie sytuacji ale dopiero pierwszy raz zabieram się za diagnostykę problemów tego typu i nie ogarniam, dziękuję za pomoc i w razie pytań postaram się udzielić dalszych informacji.   
    • Jaki Linuks dla początkujących?Która dystrybucja Linuksa jest najlepsza dla osób początkujących. Czy dla komputera co ma 4 GB pamięci RAM gdyby wybrać Gnome albo KDE to czy wystarczyłoby miejsca w pamięci RAM na uruchomienie przeglądarki internetowej czy lepiej jest wybrać pulpit XFCE albo jeszcze lżejszy. Czy pulpit Cynamon jest lekki czy ciężki. Czy to złe pomysł wybierać lekkie ale mniej znane pulpity jak LXDE. Czy programy w Linuksie są pisane tylko pod konkretną dystrybucję Linuksa czy też pod konkretny pulpit KDE albo Gnome albo XFCE? Ubuntu ma taką polityke że tam muszą być tylko pakiety na darmowej licencji to tam zabraknie kodeków i ma swój rodzaj pakietów to też jest na minus. To że w Google najwięcej stron odnosi się do Ubuntu to nie znaczy że to najlepsza dystrybucja. Rozważam tylko 2 dystrybucje. Linuksa Mint albo Linuksa Debiana i taki pulpit graficzny żeby był jak najlżejszy żeby zostało coś wolnej pamięci RAM ale jednocześnie popularny żeby miał jak najmniej błędów to XFCE wydaje mi się oczywistym wyborem bez względy na to jaką bym wybrał dystrybucję Linuksa. Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana ale Linuks Debian jest dużo czystszym Linuksem od Linuksa Minta i dużo stabilniejszy i ma programy z w wersji ESU z długoterminowym czasem wsparcia na przykład przeglądarka internetowa Firefox. Interesuje mnie taki Linuks żeby był na zasadzie żeby zainstalować i zapomnieć i się z nim nie mordować. Co z tego że Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana jak Linuks Debian ma dużo więcej deweloperów i jest dużo lepiej dopracowany i stabilniejszy i jak coś będzie trudniej zainstalować to można użyć ChataGPT. Sprawdzałem różne Linuksy w wirtualnej maszynie VMWare Worsktation to sporo programów w Linuksie Mincie i tak trzeba ręcznie z konsoli za pomocą ChataGPT zainstalować i Linuks Debian oferuje dodatkowo większą stabilność. Czy da się tak Ustawić Linuksa żeby w czasie uruchamiania systemu nie trzeba było wpisywać hasła i nawet do wchodzenia do panelu sterowania i zarządzania partycjami i żeby systemowa konsola każde polecenia traktowała jako administratora tak jak to jest w Windowsie? Na naukę Linuksa najlepszy jest osobny komputer z przydzielonym całym dyskiem to nie ma takiej obawy że usunie przez pomyłkę Windowsa. Mam zainstalowanego Windowsa 10 22H2 64 bit na dysku talerzowym i tylko 8GB pamięci RAM to jest to do dupy pomysł żeby powolny dysk twardy jeszcze obciążać instalację Linuksa na VMWare Workstation. W takiej własnie konfiguracji Lnuks będzie najbardziej mulił. Czy gdybym zdecydował się na instalacje Linuksa na komputerze z 2003 roku na procesorze 1 rdzeniowym i obsługującym tylko 32 bity to czy lepszym pomysłem jest wybranie ostatniej dystrybucji Linuksa Debiana albo Minta co jeszcze obsługiwała 32 bity czy mniej znanej ale najnowszej co obsługuje 32 bity. Czy na procesorze 1 rdzeniowym muliłby YouTube gdyby na takim komputerze był zainstalowany najlżejszy możliwy graficzny Linuks. Dla Windowsa żeby oglądać bezpośrednio YouTube absolutne minimum to 2 rdzenie i 2 wątki. Czy Linuks nadaje się do codziennego użytku zamiast Windowsa. Czy MacOS jest dużo lepszy od Linuksa i czy Linuks jest tylko dlatego alternatywą dla Windowsa że jest darmowy i nie wymaga specjalnych komputerów i czy gdyby wszyscy ludzie byli bogaci to gdyby zrezygnowali z Windowsa to czy braliby tylko pod uwagę MacaOSa? Czy Linuks jest dla biednych osób i trudny terminal w Linuksie jest za kare że nie chciało się ludziom pracować i zarabiać więcej pieniędzy żeby sobie kupić lepszy komputer do najnowszego Linuksa albo komputer od MacaOSa?
    • Czy dałoby się w laptopie HP 530 8HTF12864HDY-667E1 Mobile Intel Calistoga-GME i945GME wymienić 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz na 2-rdzeniowy procesor Intel Pentium Dual-Core T4200. Znalazłem zapusty laptop PP33L z popękanym i zepsutym monitorem i uszkodzoną płytą główną i 2-rdzeniowym procesorem Intel Pentium Dual-Core T4200 ale mam sprawny laptop HP 530 ale ma tylko 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz i chciałbym ten procesor wymienić na 2-rdzeniowy. Oryginalnie ten laptop miał 1 GB pamięci RAM i wymieniłem RAM na 4 GB. Jaki system operacyjny najlepiej pasowałby do tego laptopa HP 530. Nie wiem jaki model ma płyta głowna z Laptopa PP33L dlatego że nie dało się tego laptopa uruchomić żeby sprawdzić w BIOSie albo w systemie. Spisałem jakieś liczby z płyty głownej tego laptopa CN-OP-132H-48643-8CB-0220-A00 DP/N OP132H BPB8C0020 002219 DA8B70-LanID GX D-VOA 94V-0 2-1 0842 E0EC 909G8222E M47 REV :  D DA0FM7MB8D0 PWB T012G REV : A00 Weźcie pod uwagę że zero to moze być duża litera o i odwrotnie.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...