Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, lukadd napisał(a):

Chcesz najmniej problemów to kup rower nie w markecie, a jakimś dobrym sklepie rowerowym co ma dobry serwis i opinie.

XD   

 

Porównujesz Decathlona do rowerów z marketu typu Auchan, Carrefour? W Decu masz bezproblemową gwarę i obsługę posprzedażową, możesz bez problemu zwrócić nawet lekko używany rower jeśli Ci nie podejdzie, mają sporo fajnych modeli w takim budżecie, głównie Rockridery jeśli o MTB chodzi. 

 

Jest jeszcze Romet Mustang M8 do wyrwania za 3000-3300, https://romet.pl/rower-gorski-romet-mustang-m8-5222.html masz tam świetny napęd Deore, nie najgorsze heble chociaż tarcze do bani ale to najmniejszy problem, sztywne osie i podstawowy, powietrzny amor oraz korbę na zewnętrznych łożyskach. Nie znajdziesz na tę chwilę NIC lepszego na rynku :) 

Edytowane przez Katystopej
  • Thanks 1
Opublikowano
16 godzin temu, Norrberrto napisał(a):

Może ktoś doradzić w jaką markę/model górala iść, tak żeby nie zabiło mnie to kwotowo ale żeby się też nie rozpadł na pierwszej lepszej górce.

Rower dla chłopaka 15 lat  175 -180 wzrostu (L, 29") budżet tak 2-3 tyś. Oglądałem jakieś z Decathlonu ale co coś wpadło w oko to dużo opinii, że siadają piasty, a koła biją od nowości.

Wymagań jakiś wygórowanych nie ma ale hamulce tarczowe hydrauliczne to raczej taka podstawa.

Będę wdzięczny za jakieś sprawdzone propozycje. 

  

Znajdz przedstyawiciela Orbea ONNA lub MX spokojnie powinienes znaleźć do ok 3000zł. Sam latam już 3 lata około 10000Km mam zrobnione bez problemu MX30 waże troche ponad 100KG .image.thumb.png.5088858dfc03680b7bc603b971e70ea6.png.

  • Thanks 1
Opublikowano

Ale bałagan: https://www.centrumrowerowe.pl/blog/kto-ma-pierwszenstwo-na-sciezce-rowerowej/

I z bandyckiej Interii od zawsze faworyzującej bandytów: https://motoryzacja.interia.pl/polski-kierowca/news-czy-rowerzysta-ma-zawsze-pierwszenstwo-na-przejezdzie-dla-ro,nId,7592419

Jak widać są problemy ze znakiem A-7, a nawet pipipi w togach uważają że art. 27 1a. nie obowiązuje (nie zauważył, że samochód jedzie szybciej więc musiał wyprzedzić rowerzystę).

 

To co jest PEWNE:

"Art 27 1.  Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność"

"§47 ust. 4 Rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych stanowi:

Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających".

Podsumowując rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe zawsze, bo kierowca który zachowa szczególną ostrożność i zmniejszy prędkość by nie narazić to nie narazi. Przypominam o A-7, bo wszystkie ścieżki są na drogach z pierwszeństwem. Oczywiście to teoria, ba nawet pipipi w togach kłamią, a policjanci wlepiają mandat pieszemu na zielonym gdy kierowca ma czerwone. Co ciekawe nie przeszkadza im parkowanie na pasach i ścieżce.

 

BTW. dowiedziałem się, że przerzutki w rowerach to ściema z powodu krzyżowania łańcucha, w efekcie niemal wszystkie są bezużyteczne (małe na duże to szybkość ślimaka, a duże na małe to ogromny wysiłek).

Opublikowano

Ok, czy ktoś w twoim otoczeniu już sugerował, że powinieneś udać się do specjalisty? Takie wylewanie frustracji może i przynosi chwilowe poczucie spełnienia, ale to jest tymczasowe. Poza tym, nikt tu ci żadnej krzywdy nie zrobił, nikt nie jest ci niczego winien, więc dlaczego miałby czytać te posty? Nie czuj się wyjątkowy, jak sam nie zajmiesz się swoim zdrowiem, to żadna królewna z internetu cię nie uratuje.

Opublikowano (edytowane)

Alpy, Alpy i po Alpach. Zapraszam na krótką relację.

 

Lombardia. Obok Południowego Tyrolu, stolica włoskiego kolarstwa. Region słynący ze spektakularnych widoków i nie mniej spektakularnych podjazdów. Mekka nie tylko rowerzystów, ale i motocyklistów, którzy wspólnie - dziesiątkami, setkami, tysiącami - codziennie przemierzają alpejskie przełęcze. My zainstalowaliśmy się w Bormio, mieście będącym bramą do legendarnych wspinaczek, które jak do tej pory mogłem śledzić tylko na ekranie TV. Długo można chwalić sam region i jego walory, ale pomijając dwa dni na zwiedzanie z partnerką, moim celem były właśnie słynne podjazdy. 

 

Dojazd do Bormio zajął nam dwa dni (1 nocleg), ponieważ nawet dla dwóch kierowców, 13-14h za kółkiem to jednak trochę za dużo. Zwłaszcza że sporo odcinków obfituje w ograniczenia prędkości do 30-40 km/h. Nie jest to jednak problemem, bo dzięki temu dłużej można podziwiać fantastyczne, górskie krajobrazy. A tych na trasie, wiodącej przez Niemcy, Austrię i Włochy, z pewnością nie brakuje. Można też zahaczyć o Szwajcarię, ale ze względu na opłaty drogowe, postanowiliśmy trzymać się włoskiej strony. Gdyby ktoś się wybierał, asfalty są znakomite a trasa niespecjalnie skomplikowana, mimo licznych remontów. Udało się nam dotrzeć koło godziny 17.00, więc po zameldowaniu w hotelu pozostało już niewiele czasu. Zrobiłem krótką jazdę "aklimatyzacyjną", pizza na kolację (a jakże) i do spania.

 

Dzień pierwszy. Stelvio Pass od Bormio. Początek z grubej rury, nie mogło być inaczej. Podjazd pod słynną przełęcz Stelvio, od tzw. "łatwiejszej" strony, co w tym regionie oznacza ponad 20-kilometrową wspinaczkę ze średnią 7.4%. Przy czym średnie te są w Alpach niezwykle mylące, bo mniej strome fragmenty są błyskawicznie korygowane przez fragmenty 10-procentowe, które w połączeniu z wysokością przekraczającą 2000 metrów, czynią całość niezwykle wymagającą. Przede wszystkim jednak długość podjazdu, niekończące się serpentyny i proste, ścianki 12%, to człowieka nienawykłego do takich warunków potrafi przytłoczyć. Na szczęście budzi to też ogromną pokorę. Tutaj, prócz nielicznych "prosów", nikt się nie napala, nie ciśnie. Respekt do wyzwania widać u każdego, nawet osób wspinających się na elektrykach. Wyprzedzanie lub bycie wyprzedzanym, to jak "starcie" dwóch tirów na autostradzie, gdzie wyprzedzający jedzie ledwie kilka kilometrów szybciej. Czasem dochodzi się osoby, które nas wyprzedziły, czasem jest się doganianym. Każdy w swoim tempie mierzy się z tą górą. Nie byłem gotowy na taki podjazd, nie oszukujmy się. A i tak udało się go ukończyć w relatywnie dobrym czasie, mieszcząc się w 2h15min. Doliczając do tego zjazd, zajmujący nie mniej niż 45 minut, po ponad 3h miałem serdecznie dość roweru na ten dzień. Sam podjazd absolutnie przepiękny. Można go oglądać dziesiątki razy na zdjęciach, a i tak wrażenia "na żywo" to całkiem inny poziom doznań.

 

Spoiler

1.thumb.jpg.9b0b4782fb8dfc96055ac954ee45f2dc.jpg

 

2.thumb.jpg.4ce726f048d8af33bfbdeb17dbb2909b.jpg

 

3.thumb.jpg.91e3d9806fe7bd6ca1080d7d58a49272.jpg

 

4.thumb.jpg.f2cb6dee2a7e6171021cabe4e019d577.jpg

 

4.1.thumb.jpg.ec4d48ad0a6c3f34452766fa4ca497c7.jpg

 

5.thumb.jpg.f84a78b86d719f20d706280baa4eaf30.jpg

 

Dzień drugi. Początkowo planowałem zaatakować Stelvio z drugiej strony, ale podjazd od Bormio dał mi trochę do myślenia. Postanowiłem wybrać więc teoretycznie łatwiejsze wyzwanie, czyli Gavia Pass. Jak się okazuje, łatwiej nie było prawie w ogóle. Głównie ze względu na 4 dodatkowe kilometry, które trzeba pokonać. Ponownie, średnie nachylenie jest mocno mylące i choć faktycznie nie są to takie stromizny, jakich doznałem dzień wcześniej, po dotarciu na szczyt byłem mocno wymęczony. Jest tutaj o wiele mniej serpentyn, stąd na najgorszym, 8-kilometrowym fragmencie, walczy się regularnie ze stałym, 9-10 procentowym nachyleniem, a miejsca 6-7 procentowe pieszczotliwie nazywa "strefą odpoczynku". Wspinaczka na Stelvio dała mi się we znaki, więc ostatecznie przekroczyłem 2h15min, jadąc za to dużo szybciej, bo niemal 12km/h. Widoki ponownie kosmicznie, zwłaszcza potężne wypłaszczenie blisko szczytu z malowniczym jeziorem na czele. 

 

Spoiler

1.thumb.jpg.127f04f60b43d45ede7687f4e0a88497.jpg

 

2.thumb.jpg.eb1d736d3b25cb431b2afe88cb2936aa.jpg

 

3.thumb.jpg.8c1940f9653ee650052ddb7245fc7aa6.jpg

 

4.thumb.jpg.e8801b954a434046aa887fa39ba1037f.jpg

 

5.thumb.jpg.a8211ce300db851cdefaff67e476a043.jpg

 

 

 

Dzień trzeci. Wolny, ze względu na pogorszenie pogody. Postanowiliśmy wjechać na Gavię samochodem. Trasa na górę malownicza, widowiskowa. Mieliśmy zamiar zjechać na drugą stronę, ale Alpy dały o sobie znać. Dosłownie w ciągu 5 minut rozpętało się śnieżne piekło, temperatura z 10 stopni spadła do zera. W ostatnim momencie udało nam się zjechać tą samą drogą.

 

Spoiler

 

 

Dzień czwarty. Wielki finał, wisienka na torcie. Legendarny podjazd na Stelvio od strony Prato - 48 zakrętów, 1850 metrów przewyższenia na niecałych 25 kilometrach. Dobrym pomysłem było zostawienie sobie go na koniec i zrobienie wolnego dnia wcześniej, bo skali trudności tej "drogi rozpaczy" na pewno nigdy nie zapomnę. Niemal 2h46min pod górę, po niekończących się zakrętach. Gdzieś tak od 8 kilometra nachylenie nie spadające poniżej 7%, z ostatnimi 8 kilometrami gdzie nie spada poniżej 8-9%. Nie ma tutaj miejsca na odpoczynek, odetchnięcie, jest tylko wzrok wbity w asfalt i walka z samym sobą. To widać też praktycznie po każdym kto porywa się na ten szczyt - pustka w oczach, widziana nawet przez okulary, wzrok skierowany w dół lub gdzieś w dal, jakby człowiek był w innym miejscu, innym czasie. Podjąłem wyzwanie wspinaczki "od strzała", bez schodzenia z roweru, i... udało się. Na górze byłem wyjechany totalnie, tak godzinę przed szczytem siadł mi żołądek, który jest najwyraźniej moim najsłabszym ogniwem. Dziękowałem też wielokrotnie sam sobie za zrobienie researchu, zmianę przerzutki i kasety na 11-32. Inaczej bym prawdopodobnie tam nie wjechał, zwłaszcza na korbie 52-36. Mogę śmiało powiedzieć, że ten podjazd uwidocznił wszystkie moje ograniczenia i niedociągnięcia, związane z wiekiem, kondycją, sprzętem, taktyką żywieniową. Cieszyłem się, że dzień rozpocząłem od zjazdu z przełęczy do Prato, na start podjazdu. Nie wiem czy dałbym radę zrobić to bezpiecznie w odwrotnej kolejności.

 

Spoiler

1.thumb.jpg.f35f3e9d91ec6416217e65ff1954d1d6.jpg

 

2.thumb.jpg.ddb9f873113702a408afe3d21d54b58c.jpg

 

3.thumb.jpg.c790ab2395009420f34c4667fc725c8f.jpg

 

4.thumb.jpg.a937ee4ae0928b3c747c3ba48f1ba362.jpg

 

 

Na tym zakończył się pobyt w Alpach. Kolejnego dnia już wracaliśmy, choć planowałem wstępnie zrobienie jeszcze jednej przełęczy - Mortirolo Pass, jednego z najcięższych podjazdów we Włoszech i na trasach wielkich tourów. Wymagałoby to jednak przedłużenia pobytu, co z różnych przyczyn nie było możliwe. Zwłaszcza, że i tak musiałem zmieniać raz termin, aby trafić w okienko pogodowe. Nie ma jednak czego żałować, na tym obszarze jest tak dużo przepięknych przełęczy, że miesiąca by zabrakło aby je wszystkie wjechać z obu stron. Od siebie mogę tylko polecić ten region i same wspinaczki. Myślę, że każdy kto interesuje się kolarstwem, śledzi zawody czy nawet sam bierze w nich udział, lub zwyczajnie chciałby się sprawdzić, powinien choć raz w życiu wybrać się na taki trip. Niesamowicie poszerza perspektywę i - co można uczciwie napisać - zapada na zawsze w pamięci. 

 

Ps. W bonusie fotka miejscowej fauny, której nie zobaczycie nigdzie indziej.

 

Spoiler

Krowy. :E

 

IMG_20250902_153321276_HDR.thumb.jpg.264d9a25ba8b4219b3c2c589b354e3ea.jpg

 

 

 

 

Edytowane przez Vulc
  • Like 3
  • Upvote 3
Opublikowano
Spoiler

Ble. Ale sterylne. Kolorowe do porzygu. Nie ma żadnych nowoczesnych efektów wolumetrycznych, nie ma brudu i kurzu. 2/10, bo to wygląda jak gra z PS2.

 

 

A, sorry, zapomniałem, że nie jestem nowoczesnym graczem komentującym screenshoty z gier ;)

 

Kiedy taka fajna, pełna nasyconych barw i czysta grafa wróci do gier? 

W każdym razie - jak ktoś pisze o fotorealizmie w grach to ja mam w głowie fotki jak te z posta wyżej. Piękne, kolorowe, trochę bardziej niż w realu, trochę "pocztówkowe" ale przecież to jest poprawa a nie wada.

 

Jakbym miał takie Alpy w pobliżu to bym pewnie częściej jeździł moim dwupedałem. A tak to w zasadzie głównie w maju, bo okolice wyglądają wtedy super. Wszystkie barwy nasycone, wszystko żywe i cieszące oko. Niby jesień też ludzie chwalą za kolory, ale te uchyjące już liście itp. to już "nie to". 

 

I sorry za lekki offtop. Zobaczyłem przypadkiem te fotki i nie dałem rady się powstrzymać. ;)

Opublikowano

@Vulc, super relacja, gdzieś w tym tekście czuć te Twoje emocje związane z wyjazdem. ;) Zazdroszczę wspomnień na całe życie, sam się z podobną przygodą noszę i myślę, że kiedyś wypali.

Podjeżdżając Stelvio z Prato nie zatrzymywałeś się na zrobienie zdjęć? Czy cykałeś na zjeździe?

  • Thanks 1
Opublikowano (edytowane)

Emocji z pewnością nie brakowało, dla człowieka wychowanego na relacjach z TdF, Giro, Vuelty, dziesiątek klasyków, mistrzostw świata i tak dalej, to jeden z życiowych celów i cieszę się, że udało się w końcu go zrealizować.

 

Fotki od Prato robiłem na podjeździe, po prostu wyjmując telefon i robiąc zdjęcia jedną ręką. Zaczynałem ten dzień od zjazdu, a że wszystko się trochę opóźniło, nie było czasu na zatrzymywanie się pędząc w dół. Fotki z Gavii i Stelvio od Bormio robione głównie na zjeździe już po pokonaniu podjazdów. Choć chyba kilka też jest "z ręki" podczas wspinaczki. 

 

Generalnie wszystkie przełęcze zrobiłem bez postoju, choć najbardziej zależało mi na Stelvio od Prato. Ot, taki mały, prywatny challenge. ;) 

Edytowane przez Vulc
  • Upvote 2
Opublikowano

Chłopaki (i ew. dziewczęta) potrzebuję pomocy (głównie merytorycznej) w doprowadzeniu do używalności mojego starego roweru. Długo się zastanawiałem nad tym czy kupić nowy rower czy też reanimować/modernizować obecny i z uwagi na ogromny sentyment do tego gruza, chciałbym żeby nadal jeździł. Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie ma to ekonomicznego sensu no ale odłóżmy to na bok. 

Rower to MBike Renegade 0.5 z 2009 roku składający się z grubsza z następujących części.

Kaseta Shimano CS-HG50-9 (11-32) 9-rz
Łańcuch Shimano CN-HG53
Korby Shimano FC-M542 44/32/22T (175mm)
Przerzutka przód Shimano Deore FD-M531
Przerzutka tył Shimano XT RD-M772
Manetki Shimano Deore SL-M530
Widelec SR Suntour XCR L0 

Ten akurat rower ma niewielki jak na swój wiek przebieg (ok 20 tys. km) i co za tym idzie wymienione powyżej części są w tym wehikule od początku (łańcuch również). Co go boli najbardziej? Kaseta, korba, łańcuch, przerzutka tył (w sensie głównie kółeczek), amortyzator (odkładam go na później). Te zużyte elementy to stare modele, które generalnie nie są dostępne (pomijając chyba łańcuch i przerzutkę tył).

Proszę więc o pomoc w dobraniu pasujących (lecz nie gorszych) części w miejsce zużytych (kaseta, korba, łańcuch, kółeczka przerzutki lub ew. samej przerzutki tył). Rozważam też ewentualnie przejście na 3x10 - w tym przypadku czeka mnie chyba wymiana wszystkiego łącznie z manetkami oraz bębenkiem na kole. Pewne rzeczy jestem w stanie zrobić sam (wymiana kasety, korby, centrowanie koła) ale z niektórymi sobie pewnie nie poradzę (wymiana kółeczek w przerzutce, wymiana łańcucha). Będę bardzo wdzięczny za ewentualne dobre rady.

Opublikowano

Nie wydaje mi się, żeby wymiana kółeczek w przerzutce i łańcucha była trudniejsza niż centrowanie koła czy wymiana kasety ;) Jesteś pewny, że te wszystkie podzespoły są do wymiany? Łańcuch, kaseta na pewno, linki pewnie też,  ale co do reszty to może wystarczy rozebrać, wyczyścić i nasmarować? 

Opublikowano

Do wymiany z pewnością kaseta oraz łańcuch. Korba w sensie zębatek wygląda raczej kiepsko i wolałbym ją zmienić. Kółeczka przerzutki tylnej zużyte (wyczuwalne bardziej przy czyszczeniu/smarowaniu łańcucha i kręceniu korbą w tył niż przy jeździe). Nie wiem czy ogarnę wymianę łańcucha jeśli trzeba go będzie skracać. Problem jest z doborem elementów. Jeśli ktoś pomoże to kupię co trzeba, wymienię co potrafię a reszta w serwisie.

Opublikowano (edytowane)

Kaseta CS-HG400, łańcuch 9 rzędowy Shimano lub KMC, kółeczka przerzutki i to wszystko na początek. Plus linki, klocki hamulcowe, suport i piasty jeśli łożyska zużyte, nowe opony jeśli obecne mają kilka lat itp. Zębatki korby nie zużywają się tak szybko jak kaseta z tyłu. Jeśli faktycznie nie będą współpracować z nowym łańcuchem, pewnie da się znaleźć jakieś pasujące tarcze z tym samym BCD bez wymiany całej korby. 

 

3x10 nie ma sensu, jeśli już chcesz wymieniać cały napęd, to na przykład na 2x11. Popularne kasety 11 rzędowe wchodzą na ten sam bębenek. Dopiero te z najmniejszą koronką 10T (większość 12 rzędowych) potrzebują innego bębenka.

 

Jak sam zauważyłeś pakowanie większych pieniędzy w ten rower nie ma sensu a nawet będzie problemem w dzisiejszych czasach, bo standard kół 26" dawno wyszedł z produkcji. 

Edytowane przez some1
  • Like 1
Opublikowano

@some1 bardzo dziękuję.

Kaseta

Łańcuch

Kółeczka

Czy powyższe elementy będą ok? Pytam zwłaszcza o kółeczka przerzutki tylnej (XT RD-M772) ponieważ występuje ona w wersji Shadow a w sumie nie wiem jaką mam.

Klocki mam, opony kupione w tym roku (Rocket Ron) suport wymieniłem z 2 lata temu no ale jeśli będzie trzeba to kupię nowy. Piasty - prawdopodobnie trzeba będzie tam zajrzeć (zwłaszcza jeśli chodzi o "tył").

Opublikowano

@some1 powiedz mi czy gdybym zdecydował się na kasetę 10 rzędowa hg50 11-36 to wejdzie to bez problemu na mój bębenek? Dokupiłbym do tego przerzutkę tył Deore XT do dwóch stówek (bo nie wiem czy jest sens rzeźbić i wymieniać kółeczka w 16-letniej przerzutce). Słusznie zakładam, że moja stara przerzutka przednia wraz z korbą mogłyby pozostać (kompatybilność)? Jeśli da się to ogarnąć tak jak myślę to doradziłbyś jakieś rozsądne manetki?

Opublikowano

W teorii powinno zadziałać, chociaż gwarancji nie daję :) 

W praktyce bez sensu, wydasz kilkaset złotych, żeby dostać zębatkę 36, której pewnie w ogóle nie wykorzystasz.

 

Kółeczka przerzutki to rzecz eksploatacyjna. Zużywają się, wymienia, przerzutka dalej działa. 

  • Upvote 2
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Co ma temperatura do rzeczy? Ja jeżdżę cały rok, ważny jest tylko deszcz (śnieg pada z 5 razy w roku dzięki Globalnemu Ociepleniu więc w ostatni rok ani razu mi nie przeszkodził, zanim wstanę już te 1-2 cm się rozpuszczą). Deszcz to mokre ubranie (kurtka pomaga), ale i brud i wymyty smar więc szkoda czasu.

 

Co do ubrania to normalne takie same jak pieszo. Jedynie lepsze zabezpieczenie przed wiatrem, bo jazda np. 8 m/s to mocny wiatr (a i typowe z map Google 18-19 km/h to też mocno więc wczoraj jechałem w rękawiczkach, bo temperatura odczuwalna ok. 0 stopni). 2 dni temu kurtka i lekki sweter (temp 8-10 st).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Oby to nie było, że w końcu trafi się zima taka co się trafia raz na 20 czy 40 lat     Wolę już ten deszcz w święta i 10 na plusie niż metr śniegu i minus 10  A w styczniu czy lutym -20.  
    • Tez znajdywalem promo za 799zł ale cl28 6000mhz  i tak uznalem że nie warto. Jezeli komus nie jest to potrzebne to nie kupi. Innymi slowy uznalem ze 799zl jest za drogo. Wiec nawet jak teraz beda po 8000zl to niczego to nie zmieni. Tez bedzie po prostu ponad 10x za drogo.
    • Nie istnieje tolerancja dla nietolerancyjnych, jest to sprzeczność. Nie można tolerować ludzi którzy chcą odebrać prawa człowieka, a tym jest patriarchat. Ale ja nie jestem empatycznym liberałem. To jest chochoł z którym walczysz - to samo z tolerancją. Ja mam empatię ale np. do słabszych, a nie do tych atakujących. Jak słaby wciela się w atakującego to kończy się dla niego dobroć i on sam za to odpowiada. I nie rób fikołów, bo typ który chce patriarchatu jest atakującym. Maskę to on zakłada, że chce zbawić świat, a realnie chce niewolnicy, chce władzy, chce dominacji mężczyzn, chce poczuć się lepiej niż obecnie. Nie ma co oszukiwać siebie i nikogo. Nie napisałem tego. Napisałem, że większość ludzi jest głupia i to jest dopiero festiwal... prawdy. Tak, geniuszy jest mniej niż ludzi mądrych i to jest fakt nad którym nie da się nawet dyskutować. Oczywistość. A jeśli ludzie są głupi to również często mało świadomi jakie poglądy wyznają i czy na pewno są dobrze zweryfikowane. Jeśli prawda jest pogardą, to chcę być pogardliwy ile wlezie. Niebo jest niebieskie ! Pogarda. Bronię wolnych, świadomych wyborów. Wybór głupi również jest ich wyborem, choć nie zawsze w pełni - czasem ludzie głosują bo tak jest w rodzinie, czy mąż każe. To samo drogi panie mam do mężczyzn. Nie jest tak, że ludzie wiedzą o czym mówią w każdym przypadku. Wiele ludzi lubi uproszczenia. Więc jeśli fakty to pogarda, to tak ma być. Zwykły foch na prawdę. Kobieta jest mądra gdy dokonuje mądrych wyborów. A mądry wybór to nie ten który odbiera jej prawa. Oczywiście, przecież wyżej masz idiotkę od kobiecej energii. Ona wyznaje tradycję. Jest głupia i dziecinna do tego. Religia również to stare zabobony sprzed wieków, nieaktualne na dzisiaj w dużej mierze - rozwinęliśmy się ponad wierzenia, że Bóg zabił nagle 5000 świń z zemsty bo ktoś tam grzeszek popełnił. Ale Ty biblii nie czytałeś, jestem pewien. Gdybyś czytał nigdy byś nie nazwał jej niczym więcej poza bajeczką z masą nieścisłości i często psychopatycznej moralności. Są argumenty, a obrażanie się na prawdę to jak to mówi prawica bycie płatkiem śniegu. Ale lubią wyzywać tak innych a nie siebie.  sugerowanie histerii jest najlepszym twoim merytorycznym argumentem, jak ławrowa który mówił że nie zaatakuje ukrainy i wszyscy histeryzują  klapy na oczy.   Tak, kobiety głosują na konserwy bo są samotne (statystyki GUS tego nie potwierdzają), strach o bezpieczeństwo (jedynie jeśli chodzi o imigrację), chaos na rynku relacji? Brednie. Same odbiorą sobie podmiotowość gdy zechcą mieć odebrane prawa. Wtedy chaosu nie będzie, nie będą miały żadnej decyzyjności kompetencji. Będą gorszym sortem człowieka ale bez chaosu. Po prostu bez praw. I wtedy kwitnie przemoc domowa, a nawet zdrady ale tylko jednej płci. Druga ma nic do gadania. Ale jak są głupie to niech na to głosują, przecież wyborcy konfy i pisu to głównie podstawowe wykształcenie. Nie, twój model prowadzi do piekła na ziemi, ale trwającego, a ja piekła nie chcę, więc lepiej by to wszystko padło i ktoś stworzył lepszą wersję człowieka. Np i mądrą i nie chcącą torturować, czy zdradzać. Dobry pocisk wobec siebie i każdego patriarchalisty który odbiera prawa człowieka, prawa kobiet, prawa homo, nierzadko promował niewolnictwo i inne formy wyzysku. A, czyli przepraszam, moja matka to wyjątek od reguły, która jedyna w niszy potrafi zarabiać i mieć dzieci. Rozumiem. Niesamowita rodzina u mnie. Z innej planety może. A może po prostu sa inne czynniki które wchodzą w grę dla młodych kobiet dzisiaj w porównaniu do kiedyś. I nie jest to praca zawodowa. Nie interesuje mnie to że wybrałeś sobie jakiś wycinek historii dla potwierdzenia tezy. Twoje milusie monogamiczne chrześcijaństwo nie jest radykalnie patriarchalne, a mąż i żona mają się wspierać. Czytaj tą biblię w końcu to się dowiesz. W ten sposób da się i dzisiaj budować związki. Ale jak ktoś nie potrafi, to pretensje do lewactwa. Wolę wolność od swatanych związków pseudomiłosnych, albo ekonomicznych z rozsądku. Poza tym czemu dzisiaj ludzie są samotni - znowu czynników jest dużo. Tobie się wydaje że cały czas tylko jeden czynnik jest ważny. A czynników jest dużo. Inceli z kolei jest malo. Dlaczego wy jako prawacy mówicie że homo nie ma co się przejmować bo to mały procent społeczeństwa, a wy podobnie niski i nagle cały świat ma się do was dostosować? Nie za roszczeniowe? Ano tak, bo wy ratujecie cywilizację... tak się człowiek dowartościowuje.   Co ty sądzisz że kiedyś każdy niski, brzydki, nieumyty debil miał żonę?   Pudło by było gdybyś mógł to udowodnić, a nie możesz w żaden sposób ponieważ kiedyś nawet nie istniala oficjalna diagnoza.  Czekaj i depresja spowodowana mówieniem "jesteś wystarczający"? chyba niewystarczający, czyli ciągłe tępienie. Ale gdzie to widzisz? Chyba wśród kolegów którzy mówią że ten czy tamten jest pizdą. Ale spoko, patriarchalni męscy faceci wcale tego nie robią. Nic a nic nie gnębią chłopaków. Null! Jak jesteś nieodpowiedzialny i nie masz celu to tylko twoja wina. Poza tym brednie, patriarchat dawał mężczyźnie władzę przede wszystkim. Za zdradę odpowiadać nie musiał, jak w islamie. Kobieta musi mieć 3 świadków by udowodnić że jest niewinna. Za to facet? Czyste rączki. Tego pragniesz. Kto ci zabrania brać na siebie nowe ciężary? Bierz i nie narzekaj.  Psychologia ewolucyjna? Zaorana znacznie bardziej niż psychologia społeczna. Masa luk, niepotwierdzalnych hipotez. Biblia redpillów-szurów. Aj, nie masz wolnej woli i zmuszają cię codziennie do porno i grania. No i do alkoholu. cały świat winien tylko nie ty. Obrońcy? Kogo ty byś obronił? Takiś samiec alfa? Nikt ci w sumie nie broni bronić, działaj. Bądź rycerzem. Żywiciel? Śmieszne. Kobiety dziś biorą na siebie połowę więc spada PRESJA na mężczyzn. Da się znaleźć w tym plusa. Nie musisz być jedyny który nabędzie garba. Nie o innych, tylko o specyficznych, wymienione wyżej. Zanim zasugerujesz komuś pogardę panie podumaj czy ty nie gardzisz 95% społeczeństwa które jest inne niż ty i incele. Pomyśl. A może tolerujesz, szanujesz i uwielbiasz? Nie, bo byś nie pisal tylu negatywów.  na emocjach i wyzwiskach. Ty na naiwności i ułudzie, i tym że twoje ego przerasta geniuszy, bo znasz rozwiązanie na problemy świata ale nikt nie chce go wdrożyć. Ciekawe czemu? Pewnie SPISEG. Szur szur.
    • Bierz tego windforca najtanszego. Z czasem sobie kupisz blok wodny, moze akurat Ci sie dobry chip trafi to nawet nie bedziesz musial.
    • Przed łatką 1.7 nie uświadczałem takich problemów jak teraz. 
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...